DUN I LOVE - 18-02-2009 14:49:12

Temat kontrowersyjny, ostatnio coraz bardziej "popularny" w świecie tenisa. Międzynarodowa Federacja Tenisowa chce podpisać umowę z WADA odnośnie rygorystycznego sprawdzania zawodników, co do ich "czystości".

Kilka słów o nowym systemie antydopingowym:

Czołowi gracze muszą być dostępni dla pracowników Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) w każdej chwili i dlatego muszą przedstawiać szczegółowy plan zajęć. Każdemu zawodnikowi, który trzykrotnie uniknie kontroli, grozi zawieszenie.

Protestują czołowi tenisiści świata. Zbulwersowani są Murray i Nadal. Matka i Frytka na swoim blogu pisali o ogromnym niezadowoleniu wszystkich, omal nerwów nie stracili Robredo i Tursunov, którzy manifestowali swój sprzeciw przy okazji turnieju w Melbourne.

Wypowiedzi Murraya:

- Jestem już trzeci raz sprawdzany w ciągu 16 czy 17 dni - skarżył się dziennikarzom po przegranym meczu pierwszej rundy turnieju debla wyliczając, że po raz pierwszy poddano go testom podczas Australian Open, a drugi raz - w jego własnym domu o siódmej rano, gdy wrócił z Melbourne.

- Jest wiele aspektów, które powinny być poprawione - podkreślił Murray, który najbardziej krytykuje to, że nowym rygorom podlegają tenisiści z czołowej pięćdziesiątki rankingu ATP, a pozostali - nie.

Nadal o nowym systemie:
http://eurosport.yahoo.com/13022009/58/ … inals.html
Rafa ostro krytykuje nowy pomysł, porównując traktowanie tenisistów do traktowania kryminalistów.

Co wy sądzicie o współpracy na linii ITF-WADA ?

Robertinho - 29-05-2009 22:39:47

Antykontrolowego marudzenia ciąg dalszy. :]

http://eurosport.yahoo.com/29052009/3/n … rules.html

No bo jak to moża kontrolować tak z rana, bez uprzedzenia tydzień wcześniej? :zdziwiony:

szeva - 06-10-2009 19:29:50

Ja myślę że te kontrole są trochę przesadzone, zawodnicy nie mają prywatności!!! Muszą informować kontrolerów gdzie będą przebywać o danej godzinie!!! I jeszcze to nachodzenie graczy o 6 rano przed jakimś meczem...

DUN I LOVE - 06-10-2009 19:54:49

szeva777 napisał:

Ja myślę że te kontrole są trochę przesadzone, zawodnicy nie mają prywatności!!! Muszą informować kontrolerów gdzie będą przebywać o danej godzinie!!! I jeszcze to nachodzenie graczy o 6 rano przed jakimś meczem...

Cena sukcesu i czystego sportu, na jakim chyba dużej większości zależy. Tenisista decyduje się grać w tenisa, być osobą publiczną to i musi do pewnych rzeczy dostosować. Dla mnie protestowanie to nonsens. Równie dobrze mógłbym zajść na uczelnię i powiedzieć, że zdawanie tego egzaminu jest głupie, bo materiał jaki ono obejmuje jest na tyle nudny, że nie godzi się zarywać nocy, by go opanować. Jaką odpowiedź bym usłyszał:
- dobrze, nie będzie tego przedmiotu w programie studiów czy:
- trzeba było wybrać inny kierunek.

To samo ze sportowcami. Kilka wpadło to podejrzenia jest rzucone na wszystkich. Proste. Przykład kolarstwa pokazuje, że jakby tak sumiennie wszystkich prześwietlić to byśmy się ostro zdziwili.
Reasumując, jak gracza nie stać na taki wysiłek, by wstać o 6 rano i oddać mocz do słoika, to albo ma coś do ukrcyia ( i bynajmniej nie mam tu na myśli przyrodzenia :D), albo powinien zmienić pracę, np zatrudnić się na poczcie, tam przy dobrych wiatrach nawet do 10 można pospać :)

Fed-Expresso - 06-10-2009 20:03:56

Ja uważam te kontrole za absolutnie słuszne, tłumaczy się tylko ten, co ma coś na sumieniu.

Nie wiem co to za wielka niedogodność, jak sprawdzą zawartość moczu raz na jakiś czas.

Robertinho - 11-11-2009 00:23:29

Karol Stopa: Belgowie nawarzyli piwa

On dwa razy zlekceważył obowiązek informowania o miejscu pobytu i raz nie poddał się kontroli.

Ona trzykrotnie, mimo specjalnych wezwań, nie zalogowała się do komputerów WADA (World Anti-Doping Agency), zatem zatarła za sobą ślady i nie dała szansy ludziom z lotnych brygad. Przewidywaną reprymendę i tradycyjne pogrożenie palcem nieoczekiwanie zastąpiła kara rocznej dyskwalifikacji. Do dwójki belgijskich winowajców nagle dotarło, jakiego piwa sobie nawarzyli. Dla 29-letniego Xaviera Malisse wyrok Flamandzkiego Trybunału Antydopingowego oznacza właściwie zakończenie kariery. Młodsza o dziesięć lat półfinalistka US Open Yanina Wickmayer w ciągu jednego dnia opuściła turniej mistrzyń na Bali, a za rok od zera musi zacząć rankingową wspinaczkę.

Na początku sezonu media brytyjskie i hiszpańskie wyciskały łzy opisywaniem kłopotów Andy’ego Murraya i Rafaela Nadala. Herosi tenisa skarżyli się na “obrzydliwe metody” agentów od dopingu. Mówili o przeprowadzanych po wielekroć kontrolach, wizytach w dokuczliwych porach dnia i nocy, nękaniu przed długimi podróżami lotniczymi albo tuż po. Tak po ludzku należało współczuć wielkim sportowcom, ale z drugiej strony przecież ci młodzi ludzie, stając do wyścigu o sukces i wielkie pieniądze, automatycznie zobowiązali się przestrzegać kilku prostych reguł. Jedna z nich, wymyślona jeszcze przez starożytnych, mówi, że rywalizacja powinna mieć uczciwy charakter. Niestety, akurat starożytni jako pierwsi tę zasadę złamali.

Przed 15 laty, w Melbourne, rozmawiałem o wspomaganiu w tenisie z moim znajomym, nieżyjącym już polskim fizjoterapeutą Waltem Landersem. Pytałem człowieka, który pracował z gwiazdami kortów i znał kulisy sportowych szatni, dlaczego forma całej hiszpańskiej czołówki charakteryzuje się taką zaskakującą zgodnością wahnięć. Walt najpierw wyśmiał moje podejrzenia i twierdził stanowczo, że żadnego dopingu w tenisie nie ma. Pół roku później, w Wimbledonie, usłyszałem, że może jednak mam rację: “Wiesz, oni się dość dziwnie zachowują - mówił.

- Widziałem, jak biorą nieznane mi środki, a te fiolki, ampułki i strzykawki obok toreb z rakietami wyglądają co najmniej podejrzanie”.

Od tamtej rozmowy zmieniło się jedno. W sposób zasadniczy wzrosło nasze przekonanie, że doping jest wszechobecny. Niestety, zmalała mocno, zamiast się powiększyć, wykrywalność procederu. Władze tenisowych organizacji za długo zachowywały się w sposób typowy dla sportowych działaczy. Udawano, że zabronionego wspomagania nie ma, albo zamiatano pod dywan przypadki takie jak

Andre Agassiego, kiedy obowiązkiem było nagłośnienie ku przestrodze. Dziś na kortach obowiązuje kurs zaostrzony. Obrywają nawet ci, którzy niekoniecznie coś wzięli. Wystarcza brak podporządkowania rygorom kontroli.

Teraz pewnie do akcji -  jak w głośnej pół roku temu sprawie Francuza Richarda Gasqueta - wkroczą zastępy belgijskich dobrych wujków. Bo na doping reagujemy jak, na korupcję. Wszyscy są przeciw, pod warunkiem że nie chodzi o kogoś z naszych.

(rzeczpospolita.pl)

DUN I LOVE - 29-12-2010 10:49:29

Jak tenis przymyka oko na doping

W grudniu 2009 r. celnicy na lotnisku w Brisbane znaleźli w bagażu 24-letniego Odesnika (wówczas 105. na liście ATP) osiem buteleczek zawierających ludzki hormon wzrostu (HGH), doping zaliczany do grupy anabolików. Wstrzykiwany regularnie przyspiesza wzrost komórek, wzmacnia mięśnie i poprawia ich zdolność regeneracji.

Amerykanin przyznał się do przemytu przed australijskim sądem, zapłacił 8 tys. dol. grzywny. W przepisach antydopingowych posiadanie jest równoznaczne z dopingowaniem się, ale Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF) zwlekała z ukaraniem Odesnika. - Facet oszukiwał. Powinien być wyrzucony z tenisa na zawsze - grzmiał Andy Roddick. Nikt nie miał wątpliwości, że Odesnik szmuglował HGH dla siebie. Cały czas mógł jednak grać w turniejach. Doszedł m.in. do II rundy Australian Open, a w kwietniu w Houston pokonał Jerzego Janowicza. - To nie fair, już dawno powinien być zdyskwalifikowany - mówił Polak. Dopiero późną wiosną ITF zakończył swoje "postępowanie wyjaśniające" i nałożył dwuletnią dyskwalifikację.

Kilka dni temu wybuchła jednak bomba, bo ITF wydał oświadczenie, że kara Odesnika została skrócona aż o 12 miesięcy. Odesnik będzie mógł wrócić na kort już... jutro, 29 grudnia. Dyskwalifikacja liczyła się bowiem od momentu przyłapania. Efektywnie z dwuletniej kary Amerykanin nie grał więc raptem przez siedem miesięcy.

Jako powód anulowania kary ITF podał "współpracę zawodnika w ramach programu antydopingowego". Szczegółów nie ujawnił. - To kompromitacja tenisa i sportu, jeśli w taki sposób traktujemy kary za doping - mówi w "USA Today" Mardy Fish (ATP 16).

Komentatorzy w USA krzywią się, ale mocno zdziwieni nie są, bo tenis w walce z dopingiem po raz kolejny popełnia wizerunkowe seppuku. Jest stawiany na przeciwległym biegunie do kolarstwa, które o czystość sportu walczy za wszelką cenę. Tenis wojuje z dopingiem opieszale, a jeśli już łapie, to szybko puszcza.

Przykładów zamiatania spraw pod dywan było wiele. Najgłośniejsza dotyczyła ostatnio Francuza Richarda Gasqueta, u którego wykryto kokainę. ITF dał wiarę jego absurdalnym tłumaczeniom, że narkotyk dostał się do jego organizmu przez pocałunek z dziewczyną z nocnego klubu. Cały świat się śmiał, ale Gasqueta uniewinniono.

Na początku roku ITF i WTA (kobieca federacja) przymknęły też oko na sklerozę Belgijki Yaniny Wickmayer, która trzykrotnie zwiększyła rozmiar swoich mięśni, ale też trzykrotnie zapomniała o podaniu miejsca pobytu w systemie ADAMS. To obowiązek, bo kontrolerzy muszą wiedzieć, gdzie jest sportowiec w każdej chwili, na wypadek nieprzewidzianej kontroli. ITF ugiął się jednak pod lamentami Belgów, że Wickmayer zrobiła to niechcący, i obowiązkowej dwuletniej kary nie nałożył. - To skandal, każdy powinien być traktowany jednakowo. Te procedury są uciążliwe, ale da się wytrzymać - złościła się Agnieszka Radwańska.

O zamiataniu pod dywan wpadek dopingowych pisał w autobiografii "Open" Andre Agassi. W 1997 r. Amerykanin sam został złapany na zażywaniu metamfetaminy, ale łatwo się wywinął, kłamiąc, że wziął narkotyk nieświadomie. Męska federacja ATP i ITF uwierzyły natychmiast.

"W tenisie nie ma wielu wpadek dopingowych, bo praktycznie nie ma kontroli. Ich system antydopingowy to żart" - pisał w zeszłym roku Bill Gifford z opiniotwórczego amerykańskiego magazynu "Slate". I brutalnie wyliczał, że tenis w 2009 r. przeprowadził 91 wyrywkowych testów dopingowych (poza zawodami), a w kolarstwie w tym czasie było ponad 2 tys. takich testów! Tenis bada sportowców niemal wyłącznie w czasie turniejów, czyli gdy się tego spodziewają. W 2008 r. pod kątem dopingu krwi EPO zbadano ledwie 20 osób (też podczas zawodów). Stuart Miller, człowiek odpowiedzialny w ITF za walkę z dopingiem, tłumaczył to tak: - Nie robimy wielu testów EPO, bo w tenisie nie ma takiej potrzeby. To nie jest sport, który bazuje na wyciskaniu ze sportowca maksimum wysiłku. To połączenie strategii, umiejętności, szybkości i siły.

Bill Gifford ma inne wyjaśnienie: "A może tenis poszedł po rozum do głowy, zobaczył, że strącanie w przepaść własnych idoli, jak robi to np. wyścig Tour de France, nie ma sensu. Dla własnej przyszłości, dla bezpieczeństwa lepiej nie wiedzieć, lepiej siedzieć cicho".

http://www.sport.pl/tenis/1,64987,88739 … oping.html

Albo walczymy na noże albo zalegalizować doping. Komu potrzebne tony hipokryzji?

Davioz - 29-12-2010 11:14:02

Odesnika przyłapano na gorącym uczynku, znaleziono przecież te butelki, przez co powinien dostać zdecydowanie dłuższą karę niż rok. W co się bawi ITF, żeby najpierw surowo karać a potem gracza uniewinniać czy też skracać mu karę? Trochę konsekwencji
Podobna sytuacja była z tą całą Wickmayer, ale tu zawinił belgijski sąd uniewinniając Yaninę od wszystkich zarzutów. Nie wiadomo czemu

muto - 14-01-2011 14:52:25

Temat wydzielony z wątku głównego Australian Open 2011.


Robertinho napisał:

Nadal będzie ostatnim frajerem jeśli tego nie wygra, jeśli w dodatku to tenisista z górnej połówki będzie miał dwa dni przerwy przed finałem, to mogą spokojnie już dziś wręczyć mu puchar.

Natomiast jak jakimś cudem wygra, zostanie obwołany osiłkiem na sterydach. Wniosek: i tak źle i tak niedobrze. :P

Fed-Expresso - 14-01-2011 15:13:12

muto napisał:

Natomiast jak jakimś cudem wygra, zostanie obwołany osiłkiem na sterydach.

Obwołanie , a kolejne potwierdzenie to 2 różne rzeczy.

muto - 14-01-2011 15:25:30

Fed-Expresso napisał:

muto napisał:

Natomiast jak jakimś cudem wygra, zostanie obwołany osiłkiem na sterydach.

Obwołanie , a kolejne potwierdzenie to 2 różne rzeczy.

Inteligetna, ale jednak demagogia.

Robertinho - 14-01-2011 15:33:56

muto napisał:

Natomiast jak jakimś cudem wygra, zostanie obwołany osiłkiem na sterydach. Wniosek: i tak źle i tak niedobrze. :P

Cóż, jeśli żywy trup, który z Denką w Doha stawał w miejscu w połowie wymiany, będzie biegał jak źrebak, to pewnie podniosą się i takie głosy. Nie ma sensu tego wałkować, każdy pozostanie przy swoim.

muto - 14-01-2011 15:44:56

Robertinho napisał:

muto napisał:

Natomiast jak jakimś cudem wygra, zostanie obwołany osiłkiem na sterydach. Wniosek: i tak źle i tak niedobrze. :P

Cóż, jeśli żywy trup, który z Denką w Doha stawał w miejscu w połowie wymiany, będzie biegał jak źrebak, to pewnie podniosą się i takie głosy.

Czyli jeśli dobrze zrozumiałem wzrost formy będzie kolejnym dowodem na doping ze strony Nadala? Parafrazując polski klasyk kinowy: uważam, że koncepcje te  są tendencyjne...

Fed-Expresso - 14-01-2011 15:49:47

muto napisał:

Robertinho napisał:

muto napisał:

Natomiast jak jakimś cudem wygra, zostanie obwołany osiłkiem na sterydach. Wniosek: i tak źle i tak niedobrze. :P

Cóż, jeśli żywy trup, który z Denką w Doha stawał w miejscu w połowie wymiany, będzie biegał jak źrebak, to pewnie podniosą się i takie głosy.

Czyli jeśli dobrze zrozumiałem wzrost formy będzie kolejnym dowodem na doping ze strony Nadala? Parafrazując polski klasyk kinowy: uważam, że koncepcje te  są tendencyjne...

Nie trzeba być wyczynowym sportowcem, aby postrzegać za co najmniej dziwny fakt, iż dany zawodnik(atleta) jest w stanie ciągu kilku dób zwiększyć kilkukrotnie swoją szybkość- bez regeracji, bez ubytku masy mięśniowej, w samym środku sezonu. Gdyby taki przełom dyspozycji miał miejsce w przerwie letniej bądz między sezonami, nikt by tutaj tego tematu nie podnosił.

muto - 14-01-2011 15:57:44

Fed-Expresso napisał:

muto napisał:

Robertinho napisał:

Cóż, jeśli żywy trup, który z Denką w Doha stawał w miejscu w połowie wymiany, będzie biegał jak źrebak, to pewnie podniosą się i takie głosy.

Czyli jeśli dobrze zrozumiałem wzrost formy będzie kolejnym dowodem na doping ze strony Nadala? Parafrazując polski klasyk kinowy: uważam, że koncepcje te  są tendencyjne...

Nie trzeba być wyczynowym sportowcym, aby postrzegać za co najmniej dziwny fakt, iż dany zawodnik(atleta) jest w stanie ciągu kilku dób zwiększyć kilkukrotnie swoją szybkość- bez regeracji, bez ubytku masy mięśniowej, w samym środku sezonu. Gdyby taki przełom dyspozycji miał miejsce w przerwie letniej bądz między sezonami, nikt by tutaj tego tematu nie podnosił.

A może po prostu w Doha miał słabszy moment? To wykluczasz? Przecież wiadomo, że to się zdarza każdemu sportowcowi. Moim zdaniem zagrał tam mocno poniżej swoich normalnych możliwości. Jak dla mnie można to wytłumazyć przynajmniej na kilka sposobów. Po pierwsze - szczyt formy jest szykowany na AO i w Doha był zajechany. Po drugie - jego domniemana tam choroba, gorączka itp.
Zmierzam do tego, że, jeśli w grze Nadala na AO będzie widoczna duża różnica in plus w porównaniu z początkiem sezonu, to może być również potwierdzenie, że w Doha grał po prostu słabo a na wielkiego szlema powrócił w swojej normalnej dyspozycji.

Ok, w sumie Robertinho ma rację ja już kończę zaśmiecanie tematu.

anula - 14-01-2011 18:12:00

muto napisał:

Fed-Expresso napisał:

muto napisał:

Natomiast jak jakimś cudem wygra, zostanie obwołany osiłkiem na sterydach.

Obwołanie , a kolejne potwierdzenie to 2 różne rzeczy.

Inteligetna, ale jednak demagogia.

Daj spokój. Tutaj w dobrym tonie jest pisać, że:
1)  Roger ma mega ciężkie drabinki w każdym turnieju,
2)  drabinki Rafy są podejrzanie łatwe,
3)  sam Rafa jest w podejrzanie dobrej formie, jeżli wygrywa,
4)  Federer traci rozum i zakłada pampersa w przegranych meczach z Hiszpanem,
5)  Rafa, jak sygnalizuje kontuzję lub jest chory, to zdecydowanie symuluje.

Każde inne zdanie jest .................. :):P

Fed-Expresso - 14-01-2011 18:57:09

anula napisał:

muto napisał:

Fed-Expresso napisał:


Obwołanie , a kolejne potwierdzenie to 2 różne rzeczy.

Inteligetna, ale jednak demagogia.

Daj spokój. Tutaj w dobrym tonie jest pisać, że:
1)  Roger ma mega ciężkie drabinki w każdym turnieju,
2)  drabinki Rafy są podejrzanie łatwe,
3)  sam Rafa jest w podejrzanie dobrej formie, jeżli wygrywa,
4)  Federer traci rozum i zakłada pampersa w przegranych meczach z Hiszpanem,
5)  Rafa, jak sygnalizuje kontuzję lub jest chory, to zdecydowanie symuluje.

Każde inne zdanie jest .................. :):P

1)Jakieś cytaty bardzo proszę, jaką to ciężką drogę ma Federer
2)Zapraszam do analizy drabinek Hiszpana w WS począwszy od 2005, pochylając się najgłębiej nad rankingiem rywali, z którymi musi się mierzyć w poszczególnych rundach oraz faktu, że wielu z nich(przede wszystkim rodaków) uznaje go w wywiadach za swojego idola i boi się go.
3)Sytuacja z tegorocznych Mastersów w USA przed US Open, a następnie tydzień później najwyższa forma Nadala n kortach twardych w jego karierze- nie wymaga komentarza
4)To taki flagowy przykład stalowej psychiki Feda w meczach z Nadalem, polecam zwrócić uwagę na zabójczą pracę nóg Rafaela:
http://www.youtube.com/watch?v=wAQ7sZIH3cg
5)Wimbledon 2010- mecze z Haase oraz Petschnerem, następnie cudowne ozdrowinie w decydujących meczach

Robertinho - 14-01-2011 19:10:30

anula napisał:

Każde inne zdanie jest .................. :):P

Matsem Wilanderem? :P

muto - 14-01-2011 19:33:26

Fed-Expresso napisał:

anula napisał:

muto napisał:

Inteligetna, ale jednak demagogia.

Daj spokój. Tutaj w dobrym tonie jest pisać, że:
1)  Roger ma mega ciężkie drabinki w każdym turnieju,
2)  drabinki Rafy są podejrzanie łatwe,
3)  sam Rafa jest w podejrzanie dobrej formie, jeżli wygrywa,
4)  Federer traci rozum i zakłada pampersa w przegranych meczach z Hiszpanem,
5)  Rafa, jak sygnalizuje kontuzję lub jest chory, to zdecydowanie symuluje.

Każde inne zdanie jest .................. :):P

1)Jakieś cytaty bardzo proszę, jaką to ciężką drogę ma Federer
2)Zapraszam do analizy drabinek Hiszpana w WS począwszy od 2005, pochylając się najgłębiej nad rankingiem rywali, z którymi musi się mierzyć w poszczególnych rundach oraz faktu, że wielu z nich(przede wszystkim rodaków) uznaje go w wywiadach za swojego idola i boi się go.
3)Sytuacja z tegorocznych Mastersów w USA przed US Open, a następnie tydzień później najwyższa forma Nadala n kortach twardych w jego karierze- nie wymaga komentarza
4)To taki flagowy przykład stalowej psychiki Feda w meczach z Nadalem, polecam zwrócić uwagę na zabójczą pracę nóg Rafaela:
http://www.youtube.com/watch?v=wAQ7sZIH3cg
5)Wimbledon 2010- mecze z Haase oraz Petschnerem, następnie cudowne ozdrowinie w decydujących meczach

Piekne, po prostu piękne. Szczególnie z tymi tenisistami co uznają Hiszpana za swego idola. Akurat od pięciu lat ciagle trafia na tych co czują przed nim respekt. Z tego wynika, że zakres spisku jest znacznie szerszy niż dotychczas przypuszczałem i obejmuje również etap losowania drabinki. Ludzie decydujący o rozstawianiu zawodników muszą sie ostro namęczyć żeby, po pierwsze, z grona potencjalnych pogromców Hiszpana wyłowić takich co się go boją, a po drugie, doprowadzić  w drodze fałszerstwa losowania do ich spotkania z Nadalem. Oni są wszędzie. 
Powiedzmy sobie szczerze, Rafael Nadal przybył tu z przyszłości i jest cyborgiem. Wujek Toni przed każdym meczem wstawia mu nowego czipa w mózg i siedem bateryjek duracell w plecy. Potem go nakręca za pomocą wielkiego mosiężnego klucza a Rafa biega i biega... Nie bez znaczenia jest też negatywne nastawienie siedmiu starych bab z Pcimia Dlnego, które na cotygodniowych spotkaniach Koła Gospodyń Wiejskich złorzeczą jak najęte na wszystkich przeciwników Nadala. A jak wiadomo, gdzie diabeł nie może...

Robertinho - 14-01-2011 19:39:54

muto napisał:

Natomiast jak jakimś cudem wygra, zostanie obwołany osiłkiem na sterydach. Wniosek: i tak źle i tak niedobrze. :P

Sam zacząłeś tę dyskusję, a teraz robisz za obrońcę uciśnionych. Tak, wielu ludzi uważa że Nadal bierze doping, ale siedzą cicho, żeby nie wywoływać niepotrzebnych sporów.
A facet który wygrał 3 WS z rzędu nie powinien potrzebować ani cudu, ani tym bardziej sterydów żeby zgarnąć tytuł. ;)  Doprawdy nie rozumiem czemu próbuje się robić z Rafy zagubioną dziewczynkę, która przypadkiem jest nr 1 i potrzebuje boskiej interwencji by dorzucić kolejnego Szlema.

anula - 14-01-2011 19:55:38

muto napisał:

Fed-Expresso napisał:

anula napisał:


Daj spokój. Tutaj w dobrym tonie jest pisać, że:
1)  Roger ma mega ciężkie drabinki w każdym turnieju,
2)  drabinki Rafy są podejrzanie łatwe,
3)  sam Rafa jest w podejrzanie dobrej formie, jeżli wygrywa,
4)  Federer traci rozum i zakłada pampersa w przegranych meczach z Hiszpanem,
5)  Rafa, jak sygnalizuje kontuzję lub jest chory, to zdecydowanie symuluje.

Każde inne zdanie jest .................. :):P

1)Jakieś cytaty bardzo proszę, jaką to ciężką drogę ma Federer
2)Zapraszam do analizy drabinek Hiszpana w WS począwszy od 2005, pochylając się najgłębiej nad rankingiem rywali, z którymi musi się mierzyć w poszczególnych rundach oraz faktu, że wielu z nich(przede wszystkim rodaków) uznaje go w wywiadach za swojego idola i boi się go.
3)Sytuacja z tegorocznych Mastersów w USA przed US Open, a następnie tydzień później najwyższa forma Nadala n kortach twardych w jego karierze- nie wymaga komentarza
4)To taki flagowy przykład stalowej psychiki Feda w meczach z Nadalem, polecam zwrócić uwagę na zabójczą pracę nóg Rafaela:
http://www.youtube.com/watch?v=wAQ7sZIH3cg
5)Wimbledon 2010- mecze z Haase oraz Petschnerem, następnie cudowne ozdrowinie w decydujących meczach

Piekne, po prostu piękne. Szczególnie z tymi tenisistami co uznają Hiszpana za swego idola. Akurat od pięciu lat ciagle trafia na tych co czują przed nim respekt. Z tego wynika, że zakres spisku jest znacznie szerszy niż dotychczas przypuszczałem i obejmuje również etap losowania drabinki. Ludzie decydujący o rozstawianiu zawodników muszą sie ostro namęczyć żeby, po pierwsze, z grona potencjalnych pogromców Hiszpana wyłowić takich co się go boją, a po drugie, doprowadzić  w drodze fałszerstwa losowania do ich spotkania z Nadalem. Oni są wszędzie. 
Powiedzmy sobie szczerze, Rafael Nadal przybył tu z przyszłości i jest cyborgiem. Wujek Toni przed każdym meczem wstawia mu nowego czipa w mózg i siedem bateryjek duracell w plecy. Potem go nakręca za pomocą wielkiego mosiężnego klucza a Rafa biega i biega... Nie bez znaczenia jest też negatywne nastawienie siedmiu starych bab z Pcimia Dlnego, które na cotygodniowych spotkaniach Koła Gospodyń Wiejskich złorzeczą jak najęte na wszystkich przeciwników Nadala. A jak wiadomo, gdzie diabeł nie może...

rotfl Rozbawiłeś mnie.

Sądzę, że Koło Gospodyń Wiejskich odgrywa tu kluczową rolę.:)

muto - 14-01-2011 20:09:03

Robertinho napisał:

muto napisał:

Natomiast jak jakimś cudem wygra, zostanie obwołany osiłkiem na sterydach. Wniosek: i tak źle i tak niedobrze. :P

Sam zacząłeś tę dyskusję, a teraz robisz za obrońcę uciśnionych. Tak, wielu ludzi uważa że Nadal bierze doping, ale siedzą cicho, żeby nie wywoływać niepotrzebnych sporów.
A facet który wygrał 3 WS z rzędy nie powinien potrzebować ani cudu, ani tym bardziej sterydów żeby zgarnąć tytuł. ;)

Widzisz ja nie chciałem wywoływać żadnej dyskusji. Skomentowałem tylko ironicznie pewien typ nastawienia na zasadzie - i tak źle i tak niedobrze, z przekonaniem, że to zostanie bez odpowiedzi, na zasadzie luźnej wrzuty. Nagle wywiązała się z tego wielka dyskusja. Nie twierdzę, że Nadal nie pakuje sterydów. Po prostu uważam, że tak długo jak nie ma pewności, powinna obowiązywać zasada domniemania niewinności. Zresztą, moim zdaniem w wyczynowym sporcie wszyscy biorą. Nie wierzę, w to, żeby np Roger czy inni  jechali tylko na zielonej herbacie.
Kompletnie nie rozumiem dlaczego uważasz, że robię za obrońcę uciśnionych.   
Zauważ, że temat się zmienił i nie dotyczy już dopingu a podejrzanie łatwych drabinek.
Zresztą myslę, że ktoś kto nazywa innego człowieka frajerem nie powinien potem robić za mistrza dobrego smaku i pouczać innych co mają pisać i za kogo robią. Przy czym zastrzegam - mnie to Twoje określenie "frajer" w żaden sposób nie przeszkadzało, uważam za naturalne, że kibic w związku z wielką imprezą wyraża w ten sposób swoje emocje. Tylko, że skoro już się tak wyraził, jeśli naprawdę mamy luz i dystans, to powinien również innym pozwolić na wyrażenie swojego zdania

Robertinho - 14-01-2011 20:25:34

Ależ ja nie pretenduję do roli arbitra elegantiarum, przeciwnie, od zawsze na forum ciężko pracuję na wizerunek chama i prostaka. :P  Też uważam, że większość sportowców z najwyższej półki bierze doping; z tym że ze względu na specyfikę dyscypliny(gra się praktycznie cały rok), z pewnością tenisiści nie biorą na wszystkich turniejach, ani nawet na wszystkich najważniejszych. Za żadnego sportowca, w tym za Feda, nie ręczyłbym w tym względzie. Niemniej Nadal ze względu na swój styl, który eksploatuje organizm daleko bardziej niż styl Feda(który mecze z graczami spoza ścisłej czołówki od wielu lat wygrywa niemal na stojąco), jest bardziej podejrzany od innych; acz bez dowodów oczywiście dyskusja jest zwykłym przelewaniem z pustego w próżne.

Aha, pozwolę sobie na mały OT, wiesz, tak przyglądając się procedurze antydopingowej, to moim zdaniem ciężko tu mówić o domniemaniu niewinności takim, jakie znamy z prawa karnego. Pozytywny wynik kontroli stwarza coś na kształt domniemania winy umyślnej(świadomego przyjęcia zakazanej substancji), to sportowiec musi dowieść swojej niewinności, ba, niestawienie się na kontrole też karze się tak samo jak złapanie na dopingu. Zauważmy, że wyroki trybunałów antydopingowych nie ostają się zwykle przed sądami powszechnymi, gdzie do uznania winy potrzeba udowodnienia świadomego przyjęcia koksu, dla komisji anty-dop wystarczy stwierdzenie zakazanej substancji, a nawet niestawienie się na kontrolę.

A co do spiskowych teorii dziejów, to być może tego nie wiesz, ale na wielu forach tak gdzieś od siedmiu lat Federer nie jest nazywany inaczej jak Drabinka :D , niech więc i Rafa zazna tego zaszczytu. :P

Joao - 14-01-2011 20:35:58

Biedny Doković nie bierze dopingu, a zarzucają mu słabe przygotowanie kondycyjne :P. Uczciwość nie popłaca :(.

Robertinho - 14-01-2011 20:38:46

Joao napisał:

Biedny Doković nie bierze dopingu, a zarzucają mu słabe przygotowanie kondycyjne :P. Uczciwość nie popłaca :(.

:beer:

Właśnie miałem dopisać, że jeśli ktoś nie bierze, to Novak. :D Powinien wreszcie pójść po rozum do głowy i zapytać Marit co bierze na swoją zabójczą astmę. :D

anula - 14-01-2011 20:46:50

Joao napisał:

Biedny Doković nie bierze dopingu, a zarzucają mu słabe przygotowanie kondycyjne :P. Uczciwość nie popłaca :(.

Przecież Djoko to notoryczny symulant !!! :P

Robertinho - 14-01-2011 20:49:11

anula napisał:

Joao napisał:

Biedny Doković nie bierze dopingu, a zarzucają mu słabe przygotowanie kondycyjne :P. Uczciwość nie popłaca :(.

Przecież Djoko to notoryczny symulant !!! :P

Lubię kiedy prezentujesz tę dziecięcą naiwność. :P

E:

ło rety, ale nabiłem tych postów, jak to dobrze że jeszcze tylko dwa tyg na forum. :P

anula - 14-01-2011 20:53:29

Robertinho napisał:

anula napisał:

Joao napisał:

Biedny Doković nie bierze dopingu, a zarzucają mu słabe przygotowanie kondycyjne :P. Uczciwość nie popłaca :(.

Przecież Djoko to notoryczny symulant !!! :P

Lubię kiedy prezentujesz tę dziecięcą naiwność. :P

Też ją lubię. :-D

muto - 14-01-2011 21:03:46

Robertinho napisał:

Ależ ja nie pretenduję do roli arbitra elegantiarum, przeciwnie, od zawsze na forum ciężko pracuję na wizerunek chama i prostaka. :P  Też uważam, że większość sportowców z najwyższej półki bierze doping; z tym że ze względu na specyfikę dyscypliny(gra się praktycznie cały rok), z pewnością tenisiści nie biorą na wszystkich turniejach, ani nawet na wszystkich najważniejszych. Za żadnego sportowca, w tym za Feda, nie ręczyłbym w tym względzie. Niemniej Nadal ze względu na swój styl, który eksploatuje organizm daleko bardziej niż styl Feda(który mecze z graczami spoza ścisłej czołówki od wielu lat wygrywa niemal na stojąco), jest bardziej podejrzany od innych; acz bez dowodów oczywiście dyskusja jest zwykłym przelewaniem z pustego w próżne.

Aha, pozwolę sobie na mały OT, wiesz, tak przyglądając się procedurze antydopingowej, to moim zdaniem ciężko tu mówić o domniemaniu niewinności takim, jakie znamy z prawa karnego. Pozytywny wynik kontroli stwarza coś na kształt domniemania winy umyślnej(świadomego przyjęcia zakazanej substancji), to sportowiec musi dowieść swojej niewinności, ba, niestawienie się na kontrole też karze się tak samo jak złapanie na dopingu. Zauważmy, że wyroki trybunałów antydopingowych nie ostają się zwykle przed sądami powszechnymi, gdzie do uznania winy potrzeba udowodnienia świadomego przyjęcia koksu, dla komisji anty-dop wystarczy stwierdzenie zakazanej substancji, a nawet niestawienie się na kontrolę.

A co do spiskowych teorii dziejów, to być może tego nie wiesz, ale na wielu forach tak gdzieś od siedmiu lat Federer nie jest nazywany inaczej jak Drabinka :D , niech więc i Rafa zazna tego zaszczytu. :P

Wiesz ja pisząc o domniemaniu niewinności nie miałem na mysli procedur obowiązujących w świecie sportu a tylko pewną podstawową dla wszystkich cywilizowanych społeczeństw zasadę, ze nikogo nie można pomawiać bez dowodów. Wbrew pozorom zasada ta różnie wyrazona, funkcjonuje nie tylko na gruncie prawa karnego, ale wszystkich innych gałęzi nauk prawnych, jak choćby zasada domniemania dobrej wiary z k.c.
Ciekawym fragmentem Twojej wypowiedzi jest wywód dotyczący tego, że dla wykluczenia sportowca nie jest konieczne stwierdzenie jego umyślności a samego faktu zażycia zabronionej substancji. Czy to oznacza, że ta odpowiedzialność jest całkowicie niezależna od świadomości (strony podmiotowej ) sprawcy? Czy jednak trzeba wykazać jakiś stopień jego zawinienia, niedbalstwa, złej woli itp. Ciekawi mnie to po troszę od strony zawodowej, więc byłbym wdzięczny za wyjaśnienie, jak to funkcjonuje.


A co do Pana Drabinki - moim zdaniem to wszystko bzdury. Gdyby Roger nie był najlepszy w tamtym czasie, nic by mu nie pomogly drabinki i inne cuda. To by się moglo zdarzyć, raz, może dwa. Ale nie ciągle przez tyle lat dominacji.

Robertinho - 14-01-2011 21:43:23

muto napisał:

Wiesz ja pisząc o domniemaniu niewinności nie miałem na mysli procedur obowiązujących w świecie sportu a tylko pewną podstawową dla wszystkich cywilizowanych społeczeństw zasadę, ze nikogo nie można pomawiać bez dowodów. Wbrew pozorom zasada ta różnie wyrazona, funkcjonuje nie tylko na gruncie prawa karnego, ale wszystkich innych gałęzi nauk prawnych, jak choćby zasada domniemania dobrej wiary z k.c.
Ciekawym fragmentem Twojej wypowiedzi jest wywód dotyczący tego, że dla wykluczenia sportowca nie jest konieczne stwierdzenie jego umyślności a samego faktu zażycia zabronionej substancji. Czy to oznacza, że ta odpowiedzialność jest całkowicie niezależna od świadomości (strony podmiotowej ) sprawcy? Czy jednak trzeba wykazać jakiś stopień jego zawinienia, niedbalstwa, złej woli itp. Ciekawi mnie to po troszę od strony zawodowej, więc byłbym wdzięczny za wyjaśnienie, jak to funkcjonuje.

E:

http://www.coms.pl/materialy/wadc2009pl.pdf

Światowy Kodeks Antydopingowy.  Zobacz Art 2 i Art 10. Sama obecność zabronionej substancji w organizmie jest naruszeniem przepisów i to sportowiec musi udowodnić, że nie przyjął jej umyślnie albo w wyniku zaniedbania(albo że przyjął w celu terapeutycznym). W komentarzu mamy opisaną "zasadę całkowitej odpowiedzialności", która oznacza, że naruszenia przepisów następuje ZAWSZE gdy w organizmie zostaje wykryta zabroniona substancja, niezależnie od tego czy sportowiec w ogóle przyjął ją świadomie(!), nie mówiąc o winie umyślnej. Dopiero w trakcie postępowania dyscyplinarnego sportowiec może udowodnić swoją niewinność, ale to on musi wyjaśnić, w jakich okolicznościach dana substancja znalazła się w jego organizmie.

muto - 15-01-2011 05:41:48

Czyli jeśli dobrze zrozumiałem, mamy domniemanie niewinności w zakresie sprawstwa a jeśli to zostanie udowodnione - domniemanie winy w zakresie winy i wtedy to sportowiec musi wykazać że nie ma winy.

Are Mii a stylish one room container home