DUN I LOVE - 28-08-2009 16:28:01

Rafael Nadal domaga się skrócenia sezonu tenisowego. Dłuższe wakacje dodatnio Jego zdaniem wpłyną na zahamowanie fali urazów i poprawy formy fizycznej zawodników.



Rafael Nadal calls for shorter tennis season to protect players


Rafael Nadal has called for a reduction in the amount of tennis on the ATP calendar ahead of the start of the US Open. Nadal, who has struggled with tendinitis for much of the year, believes the season is too long and that the requirement to compete regularly in tournaments to gain ranking points puts extra strain on players.

"I think that everyone knows that starting on 1 January and ending on 5 December is too long of a calendar," said Nadal. "But it's not easy to fix because there are many tournament interests at play and everything is very difficult and you can't scorn any tournament. We must try to find the best possible solution that more or less pleases everyone."

"Things need to change. I believe the bad thing about the calendar is how it is made and obligates you to play tournaments all year. If you want to achieve the most you can [and] go as high up [in the rankings] as you can, you have to play from the start to the finish because there are important tournaments from the beginning to the end."

The former world No1, who was unable to defend his Wimbledon title because of the debilitating knee problem, has felt the frequency of competition on the ATP Tour impact on his fitness. Nadal could join Roger Federer as only the seventh man to win a career grand slam if he succeeds at Flushing Meadow, but for now, he is concentrating solely on his physical preparation for the tournament.

"Right now I am only thinking of my knees and am trying to find my best performance as soon as possible," he said. "It's tough to say if I am going to be ready 100% for the US Open. It's normal because after a long break and major injuries, it's difficult to be ready. But I will try."

"It seems like my knees are much better. But you never know. I have to play at the top level to see how it affects my knees."

Nadal made his comeback earlier this month, in Montreal, then reached the semi-finals of the Cincinnati Masters before falling at the hands of Novak Djokovic. And the Spaniard believes he will be ready for the US Open, which starts on 31 August, after the disappointments of earlier in the season.

"I wasn't in good condition when I arrived at two important tournaments of the season – Roland Garros and Wimbledon. But otherwise I am OK. I am very happy to be back on court, excited and motivated to work hard to try and play my best tennis as soon as possible."

"My goal is to be competitive, to try and win important tournaments. That's my goal and if it's like this then I am going to have my chances to be No1 [again]."

http://www.guardian.co.uk/sport/2009/au … nis-season

Fed-Expresso - 28-08-2009 17:28:02

Tonący brzytwy się chwyta, tak to brzydko określę.

Nie przypominam sobie, żeby Federer po miażdzącej klęsce na RG i ciosie na Wimbledonie, narzekał, że clay był za wolny, i trawa również nie ta jak kiedyś, nie pamiętam, by tłumaczył swoją porażkę na AO mononukleozą.

Sezon jest w tej formie od paru ładnych lat, jakoś gdy wygrywał wszystko nie przeszkadzała mu długość tenisowego kalendarza, nagle jak przyszły wyraźne porażki w Mastersach i słabsza dyspozycja tenisowa, to się okazuje, że mogliby jednak rządcy ATP coś w rozgrywkach pogmerać.

DUN I LOVE - 28-08-2009 18:03:16

Tu akurat Rafa ma rację. Swego czasu narzekał, że powinno się grać mniej na hardzie czy zliczać ranking z 2 ostatnich lat, to faktycznie było trochę dziwne. Niemniej tutaj ma racje. Ci ludzie grają niemal bez przerwy 11 miesięcy w roku. Natężenie gier powoduje, że długie kariery to w zasadzie wyjątki, a chyba nie o to tu chodzi. 5 tygodni wakacji dla tenisistów w tym roku (Wimbledon - mastersy) to fajna sprawa, ale chyba mimo wszystko warto poszukać tych, powiedzmy, 2 tygodni oszczędności  kończyć sezon np w pierwszym tygodniu listopada.

asiek - 28-08-2009 19:33:25

Zawsze sezon trwa mniej więcej tyle samo i nikt nigdy nie narzekał. 4 WS, 9 "1000" i z 2 "500" czy to takie wiele. 19 z czterdziestu kilku tygodni powinno wystarczyć przy utrzymywaniu dobrego poziomy by być wypoczęty równocześnie będąc w czołówce. Federer przez cztery lata tak grał i żaden poważniejszy uraz się mu nie przytrafiał. Może wreszcie Rafa poszedł porozum do głowy. Sam narzucał sobie zabójcze tempo i grał jak oszalały.

Serenity - 28-08-2009 19:51:50

Rafa słynie z grania "Maratonów" w 1 części sezonu.Co roku gra począwszy od IW gra niemal cały czas do RG.Więc sam zwiększa sobie natężenie gier,ponadto,rok temu dwa dni po zwycięstwie na RG,mecz w Queens Clubie.Pod koniec sezonu kolana powiedziały dość.W tym sezonie również od początku grał za dużo,co przełożyło sie na jego zdrowie,i co za tym idzie chęć skrócenia sezonu.Sezon na Hard powinien być krótszy,w celu wydłużenia sezonu na trawie.

Fed-Expresso - 28-08-2009 21:17:38

No Dawid, jesteś osamotniony, nikt inny nie poparł twojego bożyszcze :P.

DUN I LOVE - 28-08-2009 21:27:05

Phi, nic na to nie poradzę :P Po prostu uważam, że te 7-14 dni dodatkowych wakacji dla tenisistów to byłoby dobre rozwiązanie. Można to zrobić np kosztem tych zbyt długich po-wimbledońskich ferii :P

Swoją drogą  to już kilka lat temu była fala protestów. Wtedy prym wiódł Marat :D (co nie dziwi :D). ATP obiecało coś z tym zrobić. I zrobili - sezon został wydłużony o tydzień, a finał PD odbywał się nawet na początku grudnia! :D

Fed-Expresso - 28-08-2009 21:32:22

Żeby nie było, ja również uważam, że generalnie sezon jest za długi, bardziej odniosłem się do wypowiedzi Hiszpana, która daje chociażby-Mnie, jednoznacznie do myślenia, skoro wypowiada te słowa w takich okolicznościach czy też na takim etapie swojej kariery.

anula - 28-08-2009 22:27:47

Fed-Expresso napisał:

No Dawid, jesteś osamotniony, nikt inny nie poparł twojego bożyszcze :P.

Już nie. :P

Nadal ma tu absolutną rację. Kontuzje w tenisie to chleb powszedni. Niestety dla coraz młodszych zawodników. Sposób liczenia punktów do rankingu, sam kalendarz i obowiązek gry w określonych turniejach powoduje, że ci którzy grają i wygrywają nie mają czasu na prawdziwy odpoczynek.

Robertinho - 28-08-2009 23:22:07

DUN I LOVE napisał:

Phi, nic na to nie poradzę :P Po prostu uważam, że te 7-14 dni dodatkowych wakacji dla tenisistów to byłoby dobre rozwiązanie. Można to zrobić np kosztem tych zbyt długich po-wimbledońskich ferii :P

Te wakacje po Wimblu to fundament dobrej drugiej części sezonu dla Feda i jego zdrowia w tym okresie. Więc z szacunkiem :]  Sam pomysł bez komenatrza, już niektórzy chcieli robić dwuletni ranking, jak w nim polecieli. :D

Fed-Expresso - 29-08-2009 10:17:07

anula napisał:

Fed-Expresso napisał:

No Dawid, jesteś osamotniony, nikt inny nie poparł twojego bożyszcze :P.

Już nie. :P

Nadal ma tu absolutną rację. Kontuzje w tenisie to chleb powszedni. Niestety dla coraz młodszych zawodników. Sposób liczenia punktów do rankingu, sam kalendarz i obowiązek gry w określonych turniejach powoduje, że ci którzy grają i wygrywają nie mają czasu na prawdziwy odpoczynek.

No dobrze, tylko, że Federer czy Roddick są sporo starsi od tych młodych graczy, a praktycznie rozegrali już całe swoje kariery bez urazów, biorąc pod uwagę jak cholernie dużo spotkań obu tych graczy rozegrało na niszczącym kolana hardzie.

W dodatku w ich epoce, o Bye'ach 1 rund można było zapomnieć, a finały Mastersów grało się do 3 wygranych setów. ATP i tak maksymalnie ułatwiłą czołówce grę ,ograniczyła ich występy do minimum oraz dała ogromny handicap w postaci wolnych rund, a że niektórzy mają problemy zdrowotne? Ich problem.


Nikt nie będzie skracał kalendarza, bo pan Nadal gra jak szalony i biega do wszystkiego.


Problem jest w tym, że nowe pokolenia są słabe pod względem fizycznym, zawodnicy z okresu New Balls(może poza Hewittem) w wieku 28 lat, czyli zaawansowanym jak na tenisistę, mają 100 razy lepszą kondycję oraz wytrzymałość od "Young Guns".

Raddcik - 29-08-2009 10:39:08

Fed-Expresso napisał:

Problem jest w tym, że nowe pokolenia są słabe pod względem fizycznym, zawodnicy z okresu New Balls(może poza Hewittem) w wieku 28 lat, czyli zaawansowanym jak na tenisistę, mają 100 razy lepszą kondycję oraz wytrzymałość od "Young Guns".

Hewitt ma słabą kondycje :| ???

jaccol55 - 29-08-2009 10:46:46

Fedowi chodziło raczej o słabe zdrowie...

Raddcik - 29-08-2009 10:48:12

A no chyba że tak :D

Bo kondycją to nawet ten 28 letni Hewitt przebije spokojnie trzech Djokoviciów :D

Kubecki - 29-08-2009 14:27:31

Raddcik napisał:

A no chyba że tak :D

Bo kondycją to nawet ten 28 letni Hewitt przebije spokojnie trzech Djokoviciów :D

Na Wimblu 07 raczej to Djoko wytrzymał lepiej mecz kondycyjnie :)

COA - 29-08-2009 14:30:20

A na AO 09 to w ogóle był prze**uj bandyta xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

DUN I LOVE - 29-08-2009 15:08:21

Kubecki napisał:

Na Wimblu 07 raczej to Djoko wytrzymał lepiej mecz kondycyjnie :)

Wtedy był po prostu lepszym zawodnikiem niż Hewitt :) Lleyton to taki "Nadal new Ballsów" - kondycyjnie nie do zajechania bez względu na wiek. Niemniej to przeświadczenie o nieśmiertelności Australijczyka zgubiło, podobnie chyba będzie z Hiszpanem.

Robertinho napisał:

Te wakacje po Wimblu to fundament dobrej drugiej części sezonu dla Feda i jego zdrowia w tym okresie. Więc z szacunkiem :]

Patrząc pod tym względem to strzał w "10", ale nie sam Fed w ATP. Fani na całym świecie przed 4-5 tygodni oglądali turnieje z nędzną obsadą, bez większych osobowości i to jest niestety problem. Mastersy i Szlemy mają wszystkie gwiazdy, a mniejsze turnieje nie mają ich w ogóle. Kiedyś to się dało rozgraniczyć i każdy był zadowolony. Jak? o tym poniżej.

No dobrze, tylko, że Federer czy Roddick są sporo starsi od tych młodych graczy, a praktycznie rozegrali już całe swoje kariery bez urazów, biorąc pod uwagę jak cholernie dużo spotkań obu tych graczy rozegrało na niszczącym kolana hardzie.

Fed gra bardzo dużo meczy w sezonie (niesamowita skuteczność), ale też ma w nosie wymagania ATP (trzeba to sobie otwarcie powiedzieć :P) i gra tak gdzie chce. Jak inni gwiazdorzy pójdą tym tropem to wielkie tenisowe emocje będziemy oglądać tylko podczas najważniejszych turniejów (chyba już tak jest). Roddick się trochę wyłamuje, ale to głównie dlatego, że sezon ceglany ma z głowy :D Wiosną nie gra prawie w ogóle i nadrabia to grając np w San Jose czy Memphis gdzie jest magnesem przyciągającym rzesze ludzi na trybuny i przed livescore'a :D

W dodatku w ich epoce, o Bye'ach 1 rund można było zapomnieć, a finały Mastersów grało się do 3 wygranych setów. ATP i tak maksymalnie ułatwiłą czołówce grę ,ograniczyła ich występy do minimum oraz dała ogromny handicap w postaci wolnych rund, a że niektórzy mają problemy zdrowotne? Ich problem.

To nie zdało egzaminu chyba :P Pamiętam czasy, jak Sampras i Agassi grali finały w Los Angeles, później Kanadę, by odpaść w 1 rundach w Cincinatti. 6 meczy w tydzień to była dawka zabójcza. Dzięki temu każdy turniej kreował nowe gwiazdy, dla których szybkie porażki faworytów były idealną okazją, by w świecie tenisa zaistnieć jako triumfator Mastersa. A dziś? 5 meczy w mastersie to raczej luzik i efekt jest jaki jest - ciągle te same mordy w czołowych fazach turniejów. Fed z wiadomych przyczyn mi nie przeszkadza (zresztą on się dość często wyłamuje i pakuje walizki przed 1/2 - MC czy Kanada), ale 17 meczy Nadal- Djoko przez 2,5 roku (!) to ja już mam serdecznie dość :P
Lepiej by było jakby Panowie grali 1 mastersa bez wolnych rund i odpuszczali kolejnego, wtedy sprzyjałoby to większej rotacji w czołówce, byłoby więcej utytułowanych graczy.

Nikt nie będzie skracał kalendarza, bo pan Nadal gra jak szalony i biega do wszystkiego.

To jest oczywiste. Może nie uwierzycie :D ale ja uważam, że sezon nie powinien być krótszy bo Rafa tego chce, tylko dlatego, że tenisiści powinni mieć ciut dłuższe wakacje. My kibice też byśmy na tym zyskali.

Problem jest w tym, że nowe pokolenia są słabe pod względem fizycznym, zawodnicy z okresu New Balls(może poza Hewittem) w wieku 28 lat, czyli zaawansowanym jak na tenisistę, mają 100 razy lepszą kondycję oraz wytrzymałość od "Young Guns".

Kondycję to mają na niezłym poziomie, po prostu każdy by się posypał jakby w każdym turnieju (bez względu na formę) robił co najmniej 1/2. Z tym mastersowym handicpem po prostu przesadzono.

Robertinho - 29-08-2009 15:24:59

DUN I LOVE napisał:

Robertinho napisał:

Te wakacje po Wimblu to fundament dobrej drugiej części sezonu dla Feda i jego zdrowia w tym okresie. Więc z szacunkiem :]

Patrząc pod tym względem to strzał w "10", ale nie sam Fed w ATP. Fani na całym świecie przed 4-5 tygodni oglądali turnieje z nędzną obsadą, bez większych osobowości i to jest niestety problem. Mastersy i Szlemy mają wszystkie gwiazdy, a mniejsze turnieje nie mają ich w ogóle.

I tak ma właśnie być. W mniejszych turniejach niech się wykazują słabsi zawodnicy, albo ci z czołówki, którzy po gorszych występach w wielkich turniejach chcą nabić punkty, albo z innych(narodowościowych np) względów chcą tam grać.
Gwiazdy mają być W formie na WS  i Mastersach! Tego właśnie oczekuje. A żeby tak było, są potrzebne między ty turniejami dłuższe przerwy, takie jak po AO, Wimblu i USO.

Fed-Expresso - 29-08-2009 16:02:03

Ja uważam, że ten kalendarz jest akurat. Jedynie ze względu na zamiłowanie do szybkiej,ofensywnej gry życzyłbym sobie dodatkowego tygodnia trawy kosztem clayu bądz hardu, ale wiem też, że to tylko moje prywatne życzenia, a raczej nie większości zawodników. Sądzę, że calendar jest sensownie zaplanowany, to , że sam sobie jest długi moim zdaniem w niczym nie przeszkadza, bo rozrzucenie w czasie tych najważniejszych eventów jest naprawdę spore.

Nikt nikomu nie każe z topu grać w Rotterdamie,Dubaju,Barcelona czy Waszyngtonie, to są ich osobiste wybory. Można zawsze rzucić argument z karą, no ale umówmy się, czy przy ich zarobkach obchodzi ich jak poniosą finansową konsekwencję odpuszczenia sobie jakiegoś małego eventu na rzecz własnego zdrowia?

DUN I LOVE - 29-08-2009 16:07:42

Fed-Expresso napisał:

Nikt nikomu nie każe z topu grać w Rotterdamie,Dubaju,Barcelona czy Waszyngtonie, to są ich osobiste wybory. Można zawsze rzucić argument z karą, no ale umówmy się, czy przy ich zarobkach obchodzi ich jak poniosą finansową konsekwencję odpuszczenia sobie jakiegoś małego eventu na rzecz własnego zdrowia?

Nie! :D Dojdzie do sytuacji, gdzie mastersy będą zarezerwowane dla 6 graczy (w zasadzie dla 3 bo Roddick, Portek i Djoko ostatnio ich nie wygrywają), a małe turnieje będą polem dla popisu dla niżej notowanych graczy. To szczegół, że takiego Rotterdamu bez Murraya, Belgradu bez Djoko czy Bazylei bez Federera nikt nie będzie oglądał :D

Robertinho - 29-08-2009 16:54:20

DUN I LOVE napisał:

Fed-Expresso napisał:

Nikt nikomu nie każe z topu grać w Rotterdamie,Dubaju,Barcelona czy Waszyngtonie, to są ich osobiste wybory. Można zawsze rzucić argument z karą, no ale umówmy się, czy przy ich zarobkach obchodzi ich jak poniosą finansową konsekwencję odpuszczenia sobie jakiegoś małego eventu na rzecz własnego zdrowia?

Nie! :D Dojdzie do sytuacji, gdzie mastersy będą zarezerwowane dla 6 graczy (w zasadzie dla 3 bo Roddick, Portek i Djoko ostatnio ich nie wygrywają), a małe turnieje będą polem dla popisu dla niżej notowanych graczy. To szczegół, że takiego Rotterdamu bez Murraya, Belgradu bez Djoko czy Bazylei bez Federera nikt nie będzie oglądał :D

Ale Mastersy są już zarezewowane dla tych najlepszych, o Szlemach nie mówiąc. I tak ma być. Mają wygrywać NAJLEPSI, a nie ci, co akurat jeszcze nie umarli ze zmęczania. Ja wolę mniej DOBREGO tenisa, niż więcej słabego. U kobiet te pożal się Boże "najlepsze" grają po różnych dziurach, w efekcie w połowie sezonu mamy szpital.
Liczy się jakość, a nie ilość, chcemy najlepszych w najlepszej formie w największych turniejach. Naprawdę tak Cię jara, jak będący bez formy Federer wygrywa turniej bez straty gema serwisowego(!), jak było w Halle, albo Nadal kolejny raz wetrze w cegłę rodaków w Barcelonie? Możnaby wystawić zespoły z LM w Pucharze Polski, będą wymiatać, a i kibice by się pofatygowali gwiazdy zobaczyć... Tylko czy to o to chodzi?

Fed-Expresso - 29-08-2009 17:05:58

Popieram Roberta, każdy by chciał , żeby ci najlepsi grali we wszystkich turniejach, ale tak się po prostu nie da.

Lepiej przygotować formę na WS, bo taki turniej po 1 przynosi najwięcej pkt w rankingu , po 2 jest najbardziej prestiżowy, a ostatnie wpływy finansowe dla chociażby organizatorów są największe. To, że Federer czy Nadal wystartują w Delray Beach, nie sprawi, że połowa świata zacznie nagle ten turniej oglądać.


Jaki ma sens tracenie energii na jakiś zadupiach, skoro potem mają przyjechać powiedzmy do Paryża czy Londynu, przebrnąć w siermiężnym stylu 2 rundy i odpaść?

Ani to się nie opłaca widzom, bo nie obejrzą swoich idoli w najczęściej transmitowanym turnieju, ani samym graczom, bo nie zasilą specjalnie potrfela a także w rankingu szczególnie do góry się nie posuną.

Bombardiero - 29-08-2009 20:30:25

Moim zdaniem sezon mógłby być trochę krótszy, ale też nie dlatego że Nadal tego chce.Racja, są tenisiści którzy dzięki swojemu świetnie zaplanowanemu kalendarzu, czy wytrzymałości dotrwają do końca sezonu bez żadnego urazu, jednak w większości oglądamy wykończonych i prawie bez formy tenisistów(mam na myśli tych którzy praktycznie w każdej imprezie zachodzą do 1/4 i mają od groma 1/2 i finałów na koncie).Prawda jest taka że taki Murray co chwila melduje się w finałach Mastersów, w tym roku akurat od początku.Rok temu sukcesy przyszły od połowy, a widzieliśmy co po morderczym meczu z Federerem w Masters Cup stało się dalej.Gdyby był w pełni sił na pewno by zagrał lepiej w dalszych rundach.Racja, tenisiści narzekający na długi sezon są to z reguły gracze defensywni i nikt im nie kazał wybierać tego stylu gry, jednak zmęczenie dopada każdego, a jak wiemy granie z tygodnia na tydzień powoduje również różne kontuzje, typu jakieś nadwyrężenie, co nie wyleczone do końca może prowadzić do jakiegoś stanu zapalnego.A żaden tenisista nie odpuści sobie ważnego turnieju z powodu "jakiegoś" tam bólu.

Uważam że najgorsze z możliwych jest granie mastersów tydzień po tygodniu, bo zwycięzca czy finalista nie mogą zazwyczaj zaprezentować swojej dobrej formy w następnym turnieju ze względu na zmęczenie. Oczywiście, są gracze którzy potrafią wytrzymać trudy dwutygodniowego grania  bez przerwy, jednak takich jest naprawdę niewielu.Kiedyś grał się inaczej, mniej biegania na końcowej linii, więcej szybszych wymian, które kończyły się zazwyczaj szybko.Zacięta 5-cio setówka mogła trwać jakieś 3 godziny.Jednak teraz jest inaczej, te młode talenty od dziecka są uczone biegania na linii końcowej i przebijaniu piłki na drugą stronę, tak by ta po prostu trafiła w kort, czy też walenia z całej siły.Prawda jest taka że dzisiejszy tenis jest bardzo energochłonny i wymaga niebywałej kondycji, by na pełnych obrotach wytrzymać cały sezon.Ci tenisiści już od małego są zmuszani do takiego wysiłku co powoduje takie zmęczenie, bo oni po prostu nie mają żadnej przerwy.

Osobiście zgadzam się z Dunem, kilka tygodni więcej przerwy przydałoby się każdemu, a my na niczym byśmy nie stracili, bo szczerze mówiąc niewiele męskiego tenisa u nas w TV.Odpowiedzmy sobie szczerze na pytanie, czy chcemy zacięte rozgrywki przez cały sezon, czy tylko na początku?Moim zdaniem każdy chce rywalizację na najwyższym poziomie przez cały rok, więc jestem za pomysłem Nadala.

Fed-Expresso - 29-08-2009 20:33:52

No to może problem jest w szkoleniu, bo przypuszczam, że trenerzy mają mgliste pojęcie jak kalendarz wygląda i jak duże jest natężenie ważnych punktowanych turniejów na hardzie.

Bombardiero - 29-08-2009 20:42:36

Racja, ale myślę, że takie szkolenie jest po prostu spowodowane skutecznością, bo ile mamy niespełnionych talentów, grających pięknie tenisistów bez większych sukcesów, a ile tenisowych "rzemieślników" którzy ciężką pracą osiągających lepsze rezultaty.Tutaj po prostu stawiają na regularność nie na piękno.Chociażby dlatego, że tenis się zmienił można by było zmienić trochę kalendarz, bo technik nic nie straci, a ten grający tenis defensywny coś zyska.

Inną sprawą jest, że organizatorzy niektórych turniejów straciliby bardzo dużo.Myślę że skrócenie sezony nie byłoby jeśli piorytetem byłoby zdrowie zawodników a nie pieniądze.

DUN I LOVE - 29-08-2009 23:20:12

http://www.chinadaily.com.cn/sports/200 … 445906.htm

Nadal już po wygraniu AO domagał się skrócenia sezonu i większej ilości czasu na regenerację. Jeżeli tak to decyzja o wyjeździe do Rotterdamu 7 dni po tamtej wypowiedzi rzuca dość paskudny cień na mojego idola :D

Robertinho - 29-08-2009 23:22:39

Nie wierzę Dawidzie, aby cokolwiek mogło zagrozić Twojemu uwielbieniu Nadala. :D

DUN I LOVE - 29-08-2009 23:26:50

Robertinho napisał:

Nie wierzę Dawidzie, aby cokolwiek mogło zagrozić Twojemu uwielbieniu Nadala. :D

A jednak jest na cień szansy. Jak wygra USO to naprawdę mnie wkurzy (btw śmieszne słowo)  :D :D :D

Robertinho - 29-08-2009 23:33:24

:szok:

Jak to? :zdziwiony:  Byłem przekonany, że wygrana Rafy to Twoje wielkie marzenie. A tu takie coś. :rozpacz:  Rozczarowałeś mnie. :(

DUN I LOVE - 29-08-2009 23:36:46

Robertinho napisał:

:szok:

Jak to? :zdziwiony:  Byłem przekonany, że wygrana Rafy to Twoje wielkie marzenie. A tu takie coś. :rozpacz:  Rozczarowałeś mnie. :(

Wielbię Rafę za to jakim jest człowiekiem, nie tenisistą. Zbiegiem okoliczności jest to, że lwią część mojej sympatii zyskał po 31 maja :D :P

asiek - 14-10-2009 13:57:57

Koniec sezonu i słowa Rafaela się sprawdzają. Chyba rzeczywiście władze ATP powinni się solidnie zastanowić zanim tworzyć nowy kalendarz. Murray, Roddick teraz del Potro, Federer całą końcówkę olewa. A oni wcale tak wiele zawodów nie grali. W zasadzie najważniejsze eventy. Ale rozegrać w każdym z nich po co najmniej 5 meczy. To już nie idzie na zdrowie a zmniejsza atrakcyjność końcówki rozgrywek. Mecze stają się nieprzewidywalne, duża ilość kreczy. Szanse na dużego kalibru niespodzianki ma zaplecze, lecz chyba nie o to chodzi. Mają wygrywać lepsi a nie bardziej wypoczęci...

Po tym co teraz widze zmieniam zdanie i przyznaje racje Nadalowi. Władze WTA skróciły kalendarz do 4 listopada i ATP powinno iść tym samym śladem...

DUN I LOVE - 14-10-2009 14:09:43

asiek napisał:

Mecze stają się nieprzewidywalne

To chyba dobrze :P

Ja myślę, że nie w tym rzecz. Próbowano już wielu rzeczy i zawsze się kończy tak samo. To jest za wysoki poziom i za duży wysiłek, by zawodnik grał sobie cały rok bez żadnego urazu. Czy gdyby władze ATp skróciły kalendarz do 4 listopada to nikt by nie złapał kontuzji? Proste, że też byłby szpital. Moim zdaniem nie ma sensu wiązać zawodników poprzez nakazywanie im gry w konkretnych turniejach. Każdy powinien sam decydować, gdzie chce grać.

Ja rozumiem, że większość graczy chce oglądać największe gwiazdy w akcji. Uważam jednak, że obecny stan rzeczy nam tego nie odmawia. 3/4 sezonu oglądamy niemal cały czas te same twarze w 1/2 czy w finałach. Ja np. się cieszę, że przyszedł taki czas, gdzie inni zawodnicy mogą się pokazać: coś wygrać, nabrać pewności siebie, która kiedyś może zaprocentuje itp

Reasumując, moim zdaniem sezon powinien trwać najpóźniej do 15.11, przy czym nie sądzę, aby gracze przestali się przez to sypać w końcówkach sezonu.

asiek - 14-10-2009 14:22:07

DUN I LOVE napisał:

asiek napisał:

Mecze stają się nieprzewidywalne

To chyba dobrze :P

.

No zależy jak się na to spojrzy. Weźmy przykład sprzed dwóch tygodni. Roger Vasselin ogrywa del Potro a potem od razu odpada. Przy okazji czyści dla kogoś drabinke i ten ktoś dzięki wilkiem fartowi zalicza życiowy sukces. Takie coś nie odzwierciedla prawdziwej klasy zawodników...
Na zakładach też z pewnością nie zarobie.

Bombardiero - 14-10-2009 14:27:02

Żeby wyeliminować ten problem to chyba trzeba by było powrócić do drewnianych rakiet i do lekkiej technicznej gry.

A teraz na serio, żeby grać na najwyższym poziomie przez cały sezon trzeba ostro trenować.Do tego dochodzi gra czasami nawet 3 tygodnie z rzędu(z tym można coś zrobić, ale też nie do końca).Jak widać wiele turniejów też by na tym straciło, a na tym też tenisiści niżej sklasyfikowani, bo skrócenie sezonu oznacza wyrzucenie z kalendarza pewnej liczby turniejów, przeważnie tej niższej rangi.Większe przerwy między wielkimi turniejami jak ta po AO, czy ta po Wimbledonie i później USO muszą być, bo po WS regeneracja sił jest jak najbardziej wskazana.Taka już jest rola tenisistów wyżej notowanych by grać i wygrywać w tych największych turniejach, natomiast tych słabszych co odpadają przed 1/8 mastersa by wygrywać turnieje rangi 500 czy 250.

Problem tkwi w tym, że niektórzy nie wiedzą kiedy przestać, grają kilka tygodni z rzędu, co później przynosi rozmaite kontuzje.Ograniczenie występów to jest najlepsza recepta na to by w trakcie trwania sezonu nie złapać jakiejś poważnej kontuzje, bo te najmniejsze z pewnością już pod koniec dają o sobie znać.Nie można prezentować takiej samej formy fizycznej na początku i na końcu sezonu, tenis jest sportem indywidualnym, więc nie ma mowy o żadnej zmianie zawodnika gdy ten jest zmęczony.

Moim zdaniem skrócenie sezonu nic nie da, wyeliminuje tylko przerwy między turniejami, które dają tenisistom możliwość regeneracji sił i pogorszy tylko sprawę przynosząc więcej kontuzji.Po prostu nie ma żadnej sensownej recepty na krótszy sezon, aby tenisiści nie byli zmęczeni na jego koniec.

DUN I LOVE - 14-10-2009 15:12:17

asiek napisał:

No zależy jak się na to spojrzy. Weźmy przykład sprzed dwóch tygodni. Roger Vasselin ogrywa del Potro a potem od razu odpada. Przy okazji czyści dla kogoś drabinke i ten ktoś dzięki wilkiem fartowi zalicza życiowy sukces. Takie coś nie odzwierciedla prawdziwej klasy zawodników...

Ale to jest normalna sytuacja. Masa ludzi na takim czymś się dorobiła wielkich sukcesów i przeszłą do historii dyscypliny. Moim zdaniem ogranie Portka to nie jest taka prosta sprawa. Roger-Vasselin dostał słabsze wydanie Mistrza USO, ale też umiał to wykorzystać. To jest być może większa trudność niż zdobywania punktów podczas meczu. Za czasów Samprasa i Agassiego to była normalna sytuacja. Rozumiem, że zadowoliło by Cię, gdyby wszystkie turnieje w sezonie padały łupem 5 tych samych zawodników? Mnie nie, no ale najwyraźniej mamy inne oczekiwania. :)

Na zakładach też z pewnością nie zarobie.

Trzeba było tak od razu :D


Jeszcze co do przerw. Ten sezon wprowadził pewną nowość. Rok został podzielony na 2 części. Pierwsza to styczeń - czerwiec, druga sierpień - listopad. Oba te okresy zostały oddzielone ponad 5-tygodniową przerwą. I co? I nic. Przyszłą jesień i znowu brakuje łóżek na oddziale.

DUN I LOVE - 18-11-2009 14:07:55

http://www.rp.pl/artykul/60574,392642_W … zumem.html

Ostatni turniej ATP Tour 2009 wygrał Novak Djoković, pokonując w półfinale Rafaela Nadala (6:2, 6:3), a w finale Gaela Monfilsa (6:2, 5:7, 7:6). Djoković to jedyny tenisista z czołówki – oprócz tych, którzy nie mieli jeszcze zapewnionego awansu do Masters i musieli gonić za punktami – grający do końca sezonu na poważnie. Nie dość, że wygrywał, to jeszcze mówił najrozsądniej o problemie tenisowego kalendarza. Inni tenisiści, z Nadalem na czele, jednego dnia pouczali, że ATP nakłada obciążenia ponad miarę, i przedstawiali zwolnienia lekarskie, a drugiego podpisywali lukratywne umowy na pokazówki.

:]

Sydney - 18-11-2009 14:32:52

Czyli coś nieteges z nimi :] Swego czasu w  w felietonie nawiązał do tego Karol Stopa .

Zapatrzeni w występy asów niekoniecznie pamiętamy, że hierarchię w zawodowym tenisie ustawiono na kształt piramidy. Ci na samej górze mają swój świat, swoje wielomilionowe problemy i chcą grać mniej.

Ale aby zaistnieli w turniejach, którym tak pilnie się przyglądamy, to poniżej musi sprawnie funkcjonować kilka przynajmniej szczebli, gdzie wyłaniani są następcy. W interesie tych stawiających pierwsze kroki jest to, aby grać więcej i częściej. Świat challengerów i najmniejszych imprez pod patronatem Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF) nie zna pojęcia przerwy albo dłuższych wakacji. Po prostu w okolicach Świąt Bożego Narodzenia albo tuż przed Sylwestrem zwyczajowo nie ma turniejów, a poza tym gra się na okrągło i wszędzie, gdzie tylko są korty oraz ludzie skłonni wysupłać trochę grosza na nagrody.

Prezydent ITF Francesco Ricci Bitti nie ma żadnych kłopotów, kiedy musi komuś tłumaczyć jak ważne są organizowane przez jego ludzi cztery turnieje wielkoszlemowe. Gorzej, kiedy w turniejowej układance trzeba co cztery lata przestawiać klocki z powodu igrzysk olimpijskich i pojawiają się pretensje z tego tytułu. Pomysł, by rozgrywkom Pucharu Davisa cykl coroczny zmienić na rywalizację dwu- albo wzorem piłkarskich mistrzostw świata czteroletnią, Włoch przyjmuje z oburzeniem i sam zaczyna atakować. „Gracze z elity modlą się o krótszy sezon, ale jak dostaną więcej czasu na odpoczynek natychmiast kontraktują występy pokazowe. Nie wolno nam zapominać, że o kalendarz kłócą się głównie ci ze szczytu miejsc rankingowych, bo oni w turniejach zwykle grają dłużej. Odpadający wcześniej pragną, by turniejowych okazji było więcej, bo pilnie szukają punktów i premii pieniężnych”.

Kalendarz startów jest jak kołdra w ogromnym łóżku. Każdy zainteresowany ciągnie w swoją stronę, ci mocni na krótko osiągają swój cel, ale zawsze dzieje się tak kosztem słabszych, którzy siłą rzeczy zostają wtedy nie przykryci.

W sezonie 2009 panie będą występowały na kortach nieco krócej, a turniej kończący sezon WTA zostanie rozegrany w Dausze w ostatnim tygodniu października. U mężczyzn terminy w zasadzie pozostają bez zmian, wszelkie nowości w cyklu ATP mają związek raczej z opakowaniem niż zawartością rozgrywek.

Jak mawiał Andre Agassi: nie trzeba być geniuszem, by zauważyć, że problem istnieje, natomiast wciąż nie widać tego genialnego, który by tę łamigłówkę w sposób sensowny poukładał.

muto - 28-11-2010 23:34:09

Niezależnie od tego, że biadolenie Nadala w kwestii tego, że sezon powinien być krótszy, mało mnie wzrusza (nie jest tu obiektywny, ponieważ to jeden z najbardziej eksploatujących się tenisistów, jak nie chce niech po prostu nie gra), muszę poruszyć jedną moim zdaniem kuriozalną rządzącą rozgrywkami regułę. Z tego co zrozumiałem, ATP przewiduje jakieś kary finansowe za niewyrobienie określonej "normy" turniejów w roku. To mi nasuwa skojarzenia z jakimś kołchozem, gdzie każdy musi wyrobić jakąś normę, albo przynajmniej z "osiągnięciami" legislacyjnymi UE, gdzie przedmiotem regulacji prawnej jest np. krzywizna banana albo definicja drabiny (podobno po dwóch latach udało się zdefinować co jest drabiną...)... To jest moim skromnym zdaniem niedopuszczalne - gra w tenisa, jak uprawianie każdej dyscypliny sportu musi być DOBROWOLNE. Jak ktoś chce niech gra jeden mecz w roku, skoro mu odpowiada i niech każdy planuje sobie taki kalendarz, jaki uważa za optymalny. Tak więc reasumując - narzekania tenistów co do tego, że sezon za długi, nie bierzmy zbyt poważnie (mają kasę na zapłacenie kar za absencję), niemniej obowiązku jakiekolwiek aktywności ludzkiej w jakiejkolwiek postaci nie powinno być w żadnym wolnym kraju. I tyle.

jaccol55 - 28-11-2010 23:43:44

Wiesz... problem w tym, że mają za mało czasu na odpoczynek. 5 tygodni to zdecydowanie za mało. Nie mają prawie w ogóle wypoczynku, co jest niedopuszczalne, bo każdy organizm musi kiedyś odpocząć.

DUN I LOVE - 28-11-2010 23:53:15

http://www.mtenis.pun.pl/viewtopic.php?pid=56003#p56003

Temat o kalendarzu kolejnych sezonów. To już pewne, od 2012 roku przerwa między sezonami wynosić będzie 7 tygodni. Co do "zmuszania" kogoś do gry to owszem ATP wprowadza pewne dolne limity startów, ale w praktyce żaden z czołowych tenisistów nie przestrzega tego w 100%, przynajmniej nie robi tego Federer, który układa kalendarz "pod siebie".

muto - 29-11-2010 00:02:33

jaccol55 napisał:

Wiesz... problem w tym, że mają za mało czasu na odpoczynek. 5 tygodni to zdecydowanie za mało. Nie mają prawie w ogóle wypoczynku, co jest niedopuszczalne, bo każdy organizm musi kiedyś odpocząć.

Ok rozumiem Twój wywód, ale kto by im bronił wypocząć, gdyby nie było obowiązku gry? Każdy dobiera określony kalendarz bez obowiązku gry i dopasowuje go do swoich możliwości. 
Gdyby pomiędzy najważniejszymi turniejami nie było odpowiedniej przerwy, wtedy zgoda, trzeba by to jakoś regulować, tak żeby wszyscy mogli odpocząć i być w formie.
W moim odczuciu ten problem polega jednak na tym, że jest za dużo meczów w sezonie a nie na tym, że poszczególne turnieje są źle rozplanowane czasowo.   
Zresztą nie wypowiadałem się tu co do tego, czy sezon jest za długi czy za krótki, tylko krytykowałem sam obowiązek gry. Uważam, że zniesienie tego obowiązku rozwiązałoby w znacznej mierze ten problem. A tak, no cóż, muszą kombinować.

jaccol55 - 29-11-2010 12:49:39

Nieprawda, zniesienie tego obowiązku nic by nie zmieniło. I tak jak ktoś nie chce grać, to nie gra. Zapłaci jakąś karę, która jest śmieszną sumą, jak na to co zarabia na co dzień dany zawodnik. Najważniejsze turnieje, to największy prestiż i najwięcej kasy, więc i tak by grali. Kwestie małych turniejów? Najlepsi startują najczęściej w turniejach, które rozgrywają się na ich rodzimej ziemi, lub gdy chcą się przetrzeć przed większym turniejem. Nikt nic tu nie traci, tym bardziej, że w małych turniejach najlepsi dostają spore startowe (oficjalnie są one zabronione, ale...). Mówisz, że jeśli każdy by rozplanował ile chce grać, to by to coś zmieniło? Nieprawda. Naprawdę uważasz, że Top-8 nie pojedzie na WTF tylko dlatego, że jest zmęczona sezonem? Jak mają wolne to wypoczywają (obecnie okres 5 tygodni), a jak muszą grać turnieje, to nie mogą sobie zrobić wakacji, bo o formę trzeba dbać. Jeśli skrócą kalendarz, to zawodnicy będą bardziej wypoczęci. Na ich zmęczenie, obowiązek gry i ew. kary finansowe nie mają znaczenia, bo zawsze można się wykpić lewym badaniem lekarskim. Możnaby pomyśleć o wywaleniu kilku turniejów, np. z rangi Masters. Byłoby to dobre rozwiązanie, bo normalnie mało jaki zawodnik chce sobie odpuścić taką zdobycz punktową, jak i pieniężną. Rozwiązanie dobre, ale chętnych do wycofania się brak, bo $$$ są najważniejsze.

Robertinho - 29-11-2010 13:19:39

Ja chyba... nie mam zdania. :zdziwiony:  Przez cała lata Roger, a w tym sezonie również Rafa, udowodnili że można dużo grać, dużo wygrywać, ale planować starty i przerwy między nimi na tyle rozsądnie, by unikać kontuzji. Jak ktoś gra wszędzie i to jeszcze z niedoleczonymi urazami, to w końcu się doigra, tu żadne zmiany kalendarza nie pomogą, kiedy rozsądku brak.

DUN I LOVE - 29-11-2010 13:25:48

Dokładnie, Polo90 policzył swego czasu, że Roger lekką ręką ma w ciągu roku 120 dni wolnych od turniejów ATP. Po Wimbledonie tenisiści mają 5 tygodni wakacji, czyli nawet więcej niż przerwa między sezonami. Nadal marudzi, ale tydzień po US Open nie omieszkał pojechać na 3 kolejne turnieje do Azji (po co?), tak samo jak idiotycznie pchał się do Stuttgartu z rozwalonym kolanem (po Wimblu07) i Rotterdamu (po morderczym Ao09). O i nawet pokazówki sobie na grudzień zakontraktował.

ps Nowy Rok też zaczynamy od turnieju pokazowego ;)

jaccol55 - 01-12-2010 16:33:12

Tylko zapomnieliście o "małym" szczególe. Nie każdy wygrywa WS na zawołanie, więc i o punkty musi częściej walczyć. :]

mtenis.pun.pl