DUN I LOVE - 09-09-2008 01:32:38

Turniej dobiegł końca, wiec pomyślałem, ze już w tym dziale założę ten podsumowujący temat ;)

Przed Us Open 2008 mówiono, ze po raz pierwszy od dawna nie ma wyraznych faworytów, ze wygrać może szerokie grono tenisistów, wygrał ten, który ostatnio był z tylu - Roger Federer. Szwajcar potwierdził tym samym, ze bolesna porażka na Wimbledonie wcale nie zniechęciła go do uprawiania tego sportu i zamierza wrócić i dalej walczyć o swoja pozycje w tenisowej historii.

Turniej bardzo ciekawy, sporo zaciętych meczy w dość wczesnych fazach i problemy faworytów.
Nadal potwierdził, ze na hardzie wciąż mu brakuje, by wygrywać na tym podłożu największe imprezy , poza tym wyszło zmęczenie sezonem. Djoković wciąż niespełniony i poza brązem w Pekinie tego lata na betonie nie wygrał nic.
Było kilka pozytywnych odkryć - Muller, Del Potro czy przede wszystkim Andy Murray, który coraz śmielej puka do ścisłej czołówki najlepszych tenisistów świata.

Turniej wspaniały (poza jednostronnym finałem, choć mi to średnio przeszkadzało :P) , pokazuje, ze jednak w ATP nadchodzą spore zmiany, stawka się wyrównuje, ale to Federer jest wciąż najlepszy, przynajmniej na FM.


A jakie sa wasze odczucia odnośnie USO 08 ?

Bizon - 09-09-2008 09:35:09

Wczorajszy final mnie mocno rozczarowal. Murray nie podjal zadnej walki i szybko polegl. Rownie malo ciekawy final co tegoroczny we French Open. Szkoda ze Brytyjczyk nie zagral meczu na podobnym poziomie co z Nadalem, bo tak mielismy kpine a nie final.

Turniej po raz piaty z rzedu wygral Federer, o dziwo w momencie kiedy malo kto sie tego spodziewal. Nadal i Djokovic zmeczeni trudami sezonu, byli w stanie doczlapac sie tylko do polfinalow.

Pozytywnymi zaskoczeniami sa Muller, Del Potro, Nishikori, oczywiscie final Murraya.
Rozczarowali Blake, Gasquet, Haas, mimo wszystko Roddick. Amerykanin mial Djokovica na deskach, serwujac na wygranie 4 seta popelnil dwa podwojne bledy z rzedu i oddal serwis, frajerstwo totalne...

Ktore spotkanie turnieju bylo dla was najlepszym widowiskiem ?

Fed-Expresso - 09-09-2008 09:45:52

Dla mnie zdecydowanie mecz Murray-Nadal, genialne spotkanie Szkota ale co zasługuję na uwagę, także naprawdę dobra gra Hiszpana. Piszę to dlatego, że wg mnie ważny jest fakt iż to Andy wygrał spotkanie a nie Vamos je przegrał. Najbardziej rozczarowały mnie 2 spotkania z udziałem triumfatora :D. Pierwsze to pojedynek 1/4 z Gillesem Mullerem, Roger grał w nim dość słabo a mecz nie dostarczył kompletnie żadnych emocji poza końcówkami tie-breaków. Finał turnieju podobał mi się jedynie w 1 secie, gdzie Roger grał jak natchniony i przypomniał, dlaczego przez 4,5 roku królował na światowych kortach. 2 set to typowa drzemka Szwajcara której o dziwo Murray nie zamienił na seta. Ostatnia partia to kompletna rezygnacja nowego nr.4 , a jego dwa zdobyte gemy to połączenie lekkiego zniecierpliwienia Helweta i jego myśli, którymi był już poza kortem. Ogólnie dla kibiców Federera turniej udany, dla wszystkich z pewnością ciekawy, ale moim zdaniem końcowe rozstrzygnięcie nie może być żadnym zaskoczeniem ponieważ zawodnik pokroju Rogera jest zdolny do wszystkiego w każdym momencie.

DUN I LOVE - 09-09-2008 09:51:52

Bizon napisał:

Ktore spotkanie turnieju bylo dla was najlepszym widowiskiem ?

Mam 2 typy : Djokovic - Roddick i Murray - Nadal i bardziej skłaniam się ku drugiej opcji.
Mecz, w którym było wszystko - solidność Nadala, wybieganie, defensywa kontra znakomity taktyczny i przemyślany tenis Szkot oparty w głównej mierze na technicznych zagraniach, choć jak trzeba było to potrafił po 10 razy w wymianie dobrze przyłożyć, co totalnie zaskoczyło Rybaka. Wszechstronność i zmysł Szkota sprawiły, ze na jego tle tenis Nadala był o dziwo ubogi, co w praktyce jest tylko złudzeniem. Szkot pokazał, jak trzeba grac przeciwko Nadalowi - coś co wiedza wszyscy, ale nie wszyscy potrafią to zastosować. Andy'emu się udało i na finał w pełni zasłużył. Pogoń w 4 secie imponująca.

Potwierdziło się, ze dwa razy "dnia konia" mieć nie można w ciągu jednego turnieju, a tylko taka gra Szkota dawała mu szanse z lepszym z meczu na mecz Federerem. Roger po raz kolejny potwierdził, ze najlepiej gra finały, a tegoroczny występ w Rg był wyjątkiem od tej reguły.


Co do Roddicka to wg mnie zaprzepaścił ogromną szanse na wielki wynik, taka okazja prędko się nie powtórzy.

Bizon - 09-09-2008 13:28:12

Mecz Roddicka z Djokovicem mial na pewno najdramatyczniejszy przebieg. Najpierw Nole w pierwszych dwoch setach skompromitowal Amerykanina, pozniej sytuacja ulegla zmianie. A-Rod niesiony goracym dopingiem rodakow zaczal grac mocno, agresywnie i co najwazenniejsze trafial atomowym pierwszym serwisem. Wygladalo na to ze dojdzie do 5 seta, jednak Amerykanin zgubil koncentracje w ostatnim gemie przy stanie 30:0 i stracil swoje podanie. Potem po zacietym tie breaku i swietnie wybronionej pilce przy stanie 5:5, Djokovic nie zmarnowal pilki meczowej.

Mecz mial wiele podtekstow, dlatego obaj walczyli tak zazarcie, publicznosc tez ponioslo w pewnym momencie.

Watpie jednak czy przy ewentualnej wygranej Roddick by mogl wygrac ten turniej, Federer rozkrecil sie w drugiej czesci turnieju, uciekniecie z pod kosy w meczu z Andreevem dodalo mu animuszu oraz co wazne - zachowal najwiecej sil z wszystkich zawodnikow i prawdopodobnie po raz kolejny udzielilby Andy'emu lekcji gry w tenisa w 1/2.

DUN I LOVE - 09-09-2008 14:22:51

Generalnie to i tak był jeden z lepszych turniejów US Open dla gospodarzy. Blake tradycyjnie zawiódł, ale Roddick plan minimum wykonał. Wyniki Fisha ostatnimi czasy są pozytywnym zaskoczeniem. USTA odetchnęła bardzo głęboko z powodu Querreya, w którego zainwestowali mnóstwo pieniędzy. Sam dotarł do ostatniej "16" i napsuł sporo krwi Nadalowi. Meczu nie widziałem, ale słyszałem że zanotował mnóstwo bezpośrednio wygranych punktów, a kto kończy piłki z Rafa to wiadomo, że przypadkowym graczem nie jest.
Nadal zagrał słaby mecz, ale mimo wszystko brawa dla 21-letniego Amerykanina.


Z wyniku Mullera jestem bardzo rad - w 2005 roku pokazał, że ma potencjał spokojnie na Top-50. Mało kto w jednym roku ogrywa Roddicka na USo i Nadala w Wimbledonie - Rafa był wtedy jaki był, ale etykietę Mistrza WS już posiadał. Ostatnio się bałem, gdzie Gilles zniknął, ale dzięki Bogu znów zaskoczył. Będę bacznie obserwował Jego wyniki.

anula - 10-09-2008 20:31:03

DUN I LOVE napisał:

Turniej dobiegł końca, wiec pomyślałem, ze już w tym dziale założę ten podsumowujący temat ;)

Przed Us Open 2008 mówiono, ze po raz pierwszy od dawna nie ma wyraznych faworytów, ze wygrać może szerokie grono tenisistów, wygrał ten, który ostatnio był z tylu - Roger Federer. Szwajcar potwierdził tym samym, ze bolesna porażka na Wimbledonie wcale nie zniechęciła go do uprawiania tego sportu i zamierza wrócić i dalej walczyć o swoja pozycje w tenisowej historii.

Turniej bardzo ciekawy, sporo zaciętych meczy w dość wczesnych fazach i problemy faworytów.
Nadal potwierdził, ze na hardzie wciąż mu brakuje, by wygrywać na tym podłożu największe imprezy , poza tym wyszło zmęczenie sezonem. Djoković wciąż niespełniony i poza brązem w Pekinie tego lata na betonie nie wygrał nic.
Było kilka pozytywnych odkryć - Muller, Del Potro czy przede wszystkim Andy Murray, który coraz śmielej puka do ścisłej czołówki najlepszych tenisistów świata.

Turniej wspaniały (poza jednostronnym finałem, choć mi to średnio przeszkadzało :P) , pokazuje, ze jednak w ATP nadchodzą spore zmiany, stawka się wyrównuje, ale to Federer jest wciąż najlepszy, przynajmniej na FM.


A jakie sa wasze odczucia odnośnie USO 08 ?

Rzeczywiście, w tym roku US Open  miało większy dreszczyk niepewności, co do jednoznacznego faworyta, niż w latach ubiegłych.  Dla mnie ten turniej nie zapowiadał się  bardzo ciekawie, bo wziąwszy pod uwagę kalendarz ATP i termin rozgrywania Olimpiady, można było przypuszczać, że przełoży się to na dyspozycję pretendentów do tytułu. Przełożyło się, Djokovic i Nadal są tego ewidentnym przykładem, nie tylko oni zresztą,  zapłacili za długi pobyt w Pekinie.  Nie zgodzę się z Tobą w sprawie oceny szans Rafy w największych imprezach na hardzie.  On ma już czym wygrywać. Jedyny warunek, to 100% sprawność i świeżość fizyczna i mentalna. To samo dotyczy Novaka.  Mam dużo zastrzeżeń do organizatorów turnieju; nie podobały mi się decyzje dotyczące półfinałów panów i spotkania Rafa - Fish ( pora rozgrywania meczu). Zdaję sobie sprawę, że to zawodowy tenis, ale od strony rywalizacji czysto sportowej, czuję niesmak.

DUN I LOVE - 10-09-2008 21:21:33

złośliwa napisał:

Mam dużo zastrzeżeń do organizatorów turnieju; nie podobały mi się decyzje dotyczące półfinałów panów i spotkania Rafa - Fish ( pora rozgrywania meczu). Zdaję sobie sprawę, że to zawodowy tenis, ale od strony rywalizacji czysto sportowej, czuję niesmak.

Moim zdaniem zachowanie organizatorów w dniu huragany Anna było sporym nieporozumieniem i grubym błędem. Mając , jak mniemam najlepsze prognozy pogodowe bez wahania powinni równolegle zacząć oba mecze półfinałowe - wtedy myślę, że obie gry udało by sie dokończyć.
Ale w sumie czemu sie dziwie, skoro nawet podczas dekoracji pofinałowej nacisk telewizji i zawartych na tej płaszczyznie kontraktów był priorytetem absolutnie nadrzędnym. :]

Art - 28-09-2008 20:46:31

No cóż, minął już prawie miesiąc a ja wciąż pamiętam ten turniej :D

Miło było ponownie zobaczyc Rogera "on fire", co prawda przez większą częśc turnieju szło mu jak po grudzie, ale w najodpowiedniejszym momencie pokazał to czego nie pokazywał przez wiele ostatnich miesięcy i patrząc na niego mogliśmy sobie powiedziec „Stary, dobry Roger” :) . Do tego rywale mieli swoje problemy, jedni walczyli z 16 czy tam iloma chorobami, inni ze zmęczeniem czy też ze zbyt wielką presją, którą zostali obarczeni ;] Chwała Szwajcarowi za to, że potrafił to wykorzystac i tak zdecydowanie poprawic w dwóch ostatnich meczach poziom swojej gry w co wstyd mi trochę mówic, ale za bardzo nie wierzyłem.

Ogólnie cały turniej był niezły choc zabrakło mi trochę pojedynków na tak wysokim poziomie co podczas ubiegłorocznej edycji jak np. Blake’a z Santoro czy Haasem albo Federera z Roddickiem.

DUN I LOVE - 28-09-2008 21:04:57

Art napisał:

jedni walczyli z 16 czy tam iloma chorobami

:D



Po tym USO byłem tak "dziwnie szczęśliwy" jak nigdy dotychczas. Na początku balem się o Rogera i nie sądziłem, ze mu się uda - mało tego, uważałem, ze po raz pierwszy od 17 turniejów WS polegnie przed 1/2.

Z drugiej zaś strony nachodziła myśl, że przecież On w best-of-5 może przegrać tylko z 3 zawodnikami : Rafa, Nole i Maryj (w to akurat wierzyłem średnio, ale wyniki Szkota w Mastersach na betonie wzbudzały pewien respekt). Ponadto pamiętałem, ze przecież Novak i Rafa dali sobie do wiwatu tego lata i pewnie będą bardzo zmęczeni (zwłaszcza Serb) i gdzieś tliło się przypuszczenie, że Szkot jednak chyba nie jest jeszcze przygotowany na zwycięstwo w takiej imprezie.
Powyższe racjonalne przypuszczenia mnie uspokajały i dawały spory zastrzyk wiary, ze jednak rok 2008 nie będzie sezonem bez tytułu Ws dla Szwajcara.


Przebieg turnieju potwierdzał bitwę czołówki - Maryja ze swoją chimerycznością, Rogera z forma, Nadala i Djoko ze zdrowiem.

Turniej tchnął we mnie przeczucie, ze Roger to wygra. Głośno tego nie pisałem, bo zapeszanie jest rzeczą zgubna, ale już od meczu z Radkiem mocniej wierzyłem, że to (ten jeden konkretny mecz) może być pogrom stad bylem dziwnie spokojny.

Z Igorem było podobnie - 5 set a ja bylem spokojny - Roger sobie poradzi, dopiero pózniej jakoś zrozumiałem, ze to może efekt mojej obojętności, bo myśl o ewentualnej porażce Rogera mną nie wzruszała - mało tego, sezon taki a nie inny wiec jak nie będzie cudu to czym tu się martwic ?

Z Gillem nie mógł przegrać - 1/2 z Djoko wprowadziła pewne obawy, ale myśl o stanie fizycznym Nole nie pozwalała mi wątpić w Szwajcara - cały mecz bylem spokojny, czekałem tylko, aż szala przechyli się w stronę Rogerio.

Murray ograł Nadala - zaskoczenie ? Wypadało twierdzić , ze tak, ale dziwne przeczucie podpowiadało mi , ze kiedyś Andy musi wygrać ten 1 raz i po 1 dniu myślałem, ze to stanie się teraz. Przed 2 dniem miałem jednak chwilowe przypuszczenia, że Nadal odwróci losy meczu i co ? ZERO emocji - bylem tak obojętny, ze sobie myślałem - dobrze Rafa, wygraj, jak jutro pokonasz Rogera to jakoś to mną nie ruszy - normalne - TOTALNY BRAK ENTUZJAZMU.

Szkot wygrał - mecz jak mecz, świetnie się oglądało, ale dotychczas miałem w zwyczaju bardziej ekscytować się tym, ze ktoś ogrywa Rafaela Nadala.

Finał to samo - 1 tytuł będzie wspaniały, porażka tym, co już 2 razy w tym roku przerabialiśmy. Roger zagrał świetny mecz, wygrał, ja bylem tak szczęśliwy ze aż naturalny (to dziwne, ale właśnie tak było).
"normalna kolej rzeczy' sobie pomyślałem.

Strasznie to dziwne i zamotane, ale to chyba najdziwniejszy ze Szlemów Rogera - zazwyczaj czekałem jak nigdy, mimo, ze pewność zwycięstwa była nieporównywalna.
Sukces ten miał jeden nieoceniony pozytyw - wrócił mój entuzjazm do tenisa, który swego czasu straciłem i przechodziłem obok turniejów bardzo obojętnie. No i objawy porażki na Wimblu ciut załagodzone.


Z takiego "tenisowego" punktu widzenia można rzec tylko tyle, ze potwierdza się opinia, ze Rogerowi łatwiej będzie wygrać Us Open niż zatriumfować na Wimbledonie. Tu jest jednak mniejsza presja jak i wiele innych czynników, o których długo by pisać.

W każdym razie Wimbledon NIGDY nie był tak bezpiecznym bastionem Rogera jak korty na FM.


Dziękuję Roger, moja obawa, ze będziesz wiecznie wakował z tymi 12 tytułami WS jest już przeszłością.

Jules - 11-10-2008 11:03:11

Ja na początku turnieju liczyłem, że Roger osiągnie tutaj 1/2 albo 1/4 i będzie dobrze. A, że wygrał i to w jakim stylu zasługuje na ogromne oklaski. Odradza się.

Проживание Поронин Pelado Róga