xydorux - 19-09-2008 12:08:03

Zapewne każdy z nas zwłaszcza w początkach swojej tenisowej "kariery" ze szczególną uwagą śledził zagrania wielu tenisistów, aby potem wybrać najciekawsze i dodać je do swojej gry. Ja obecnie będąc już nieco starszym wypracowałem własny styl.
Pamiętam jednak doskonale gdy starałem sie grać backhand jak Kafelnikov. Charakterytyczne wibracje główką rakiety przed uderzeniem, ręce proste i potem mocne prowadzenie do przodu. Uderzenie "siedziało" mocno w korcie. Pamiętam jednak, że gdy próbowałem naśladować jego forehand to była katastrofa! Kompletnie nie mogłem sobie poradzić z tym łokciem z tyłu przy odprowadzaniu rakiety. Przez jakiś czas starałem się tez grać backhand jak Agassi. Główka rakiety nieco podniesiona, mocne odprowadzenie do tyłu rakiety i bomba ba drugą stronę
Co do forehandu patrzyłem głównie na Hiszpanów. Mocne nakrycie piłki i zakończenie uderzenie nieco niżej niż w tradycyjnych uderzeniach. Potem byłem ślepo zapatrzony w forhand Federera, ale jak tu jego naśladować? ;P Co do tego uderzenia zawsze miałem z nim o dziwo większe problemy i zazdrościłem leworęcznym, że u nich to uderzenie tak świetnie pracuje (prawie każdy leworęczny ma znakomity forehand)
Najwięszke pole do "popisu" dawał jednak serwis ;D Ileż ja to nie mialem "układów" zanim wybrałem ten najbardizej optymalny... najpierw strałem się jak Chang, potem Kafelnikov, Agassi i Coria. W sumie wypracowałem jakiś własny ale mocno zbliżony jest do podania Corii.
Wzorowanie ma swoje dobre i złe strony. wiadomo, że w toku lat każdy wypracuje jakiś własny styl, w którym czuje się najlpiej. Na początku jednak chyba każdy ma swój wzór w który jest ślepo zapatrzaony. A u was jak to wyglądało? Kto był tym waszym wzorem?

manuelka93 - 14-10-2008 14:24:34

Początki mojej, jak to kolega napisał, "kariery" były zupełnie nie oparte na grze jakiegokolwiek tenisisty, lecz krok po kroku, jak pokazywała pani trener :) W moim przypadku najpierw była gra własna, a dopiero potem śledzenie zmagań gwiazd kortów w TV :) Ale gdy wkręciłam się już w tenisa, wiedziałam kto, jak, gdzie, kiedy, zaczęłam naśladować forehand Nadala. Z marnym skutkiem niestety - wolę grać piłki płaskie :) Szczególnie przy returnie :D Po opanowaniu forehandu, backhandu, wolejów i smecza nadszedł czas na serwis. Jednym słowem dla mnie była to PORAŻKA :P Ale po paru miesiącach opanowałam jako tako ten element :) Szkoda, że nie mogę teraz z niego korzystać...

Zbiorniki na gnojówkę Wołczyn Uralsk