* mtenis.pun.pl - forum tenisowe, Tenis ATP

mtenis.pun.pl - forum fanów tenisa ATP

Ogłoszenie

Forum zostało przeniesione na adres: www.mtenis.com.pl

#1 08-10-2008 22:19:04

 DUN I LOVE

Ojciec Chrzestny

Skąd: Białystok
Zarejestrowany: 15-08-2008
Posty: 13296
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Pokolenie 86-89 - Kto będzie liderem ?

Oczywiście odpowiedź banalna - Rafael Nadal.

Wpisałem rocznik 86, gdyż Monfils i Gasquet to ludzie, którzy mogą się jeszcze spełnić, choć nie muszą
Generalnie ten temat ma być panelem dyskusyjnym nad tym, który z talentów nowego, atakującego światowe korty pokolenia "Generation? Why Not? " ma szansę zrobić największą karierę i w przyszłości zostać nr 1 męskiego tenisa.

Moi kandydaci :
Djoković
Murray
Del Potro
Gulbis
Nishikori

I pewnie jeszcze jacyś się znajdą
Zapraszam do dzielenia się swoimi refleksjami


MTT - tytuły (9)
2011: Belgrad, TMS Miami, San Jose; 2010: Wiedeń, Rotterdam; 2009: TMS Szanghaj, Eastbourne; 2008: US OPEN, Estoril.
MTT - finały (8)
2011: TMS Rzym; 2010: Basel, Marsylia; 2009: WTF, Stuttgart, Wimbledon, TMS Madryt; 2008: WTF

Offline

 

#2 09-10-2008 00:58:53

Bizon

siła spokoju

Zarejestrowany: 05-09-2008
Posty: 2203
Ulubiony zawodnik: Andy Roddick
WWW

Re: Pokolenie 86-89 - Kto będzie liderem ?

Djokovic ostatnio przystopowal, Murray i Del Potro za to tego lata zrobili olbrzymie postepy. Jeszcze po Australii i Indian Wells Novakowi dawano duze szanse na objecie fotale lidera po Fedzie, teraz wyglada na to ze byly to opinie przesadzone. Zawodnik ktory ma sily tylko na pierwsza czesc sezonu nie moze byc liderem. Murray i Del Potro wdrapali sie do czolowki, ale wciaz im daleko do poziomu, ktory moglby zapewnic im objecie fotelu lidera.

Wyglada na to ze na dluzej liderem bedzie Nadal, z tymze na pewno nie moze byc mowy o takiej dominacji jaka zafundowal Federer w latach 04-07. Za rok jego najwiekszym rywalem do detronizacji nie bedzie nikt z generacji "Why Not?" (no moze Djokovic, ale na razie niewiele na to wskazuje), a wciaz Federer. Djokovic ma na poczatku sezonu mase punktow do bronienia, reszta ma zbyt ogromne straty.

Po 4 rundzie US Open w 2007 roku wygladalo na to ze kwestia czasu jest wskoczenie Łotysza do czolowki, tymczasem rok minal a jego pozycja w rankingu w zasadzie sie nie zmienila. Nishikori ma duzy potencjal, ale ten sezon zmarnowal na kontuzje, moze za rok dopisze mu zdrowie i bedzie w stanie pokazac ze okrzykniecie go jednym z wiekszych talentow mlodego pokolenia nie bylo przesada.


MTT Singiel : (Rank-2)

W : Los Angeles 08, Dubaj 09, New Heaven 09, Bangkok 09, Pekin 09, Madryt 10, Roland Garros 10, Barcelona 11, Madryt 11, Roland Garros 11
F  : Olympic Games 08, Bangkok 08, s'Hertogenbosch 10, Wimbledon 10, Los Angeles 10, Memphis 11

Offline

 

#3 09-10-2008 08:35:37

 Robertinho

Moderator

Zarejestrowany: 04-09-2008
Posty: 4674
Ulubiony zawodnik: Roger Federer forever

Re: Pokolenie 86-89 - Kto będzie liderem ?

Ommmm, oommmmm... Patrze w moją szklaną kule i co widze? Kształty troche niewyraznie, ale coraz lepiej je dostrzegam... Wysokie takie, ale chude... i do tego chyba ryże. Usta się ruszają, układają się w jakieś słowo, zdaje się "fuck" No więc wychodzi, że Szkocina

Ostatnio edytowany przez Robertinho (09-10-2008 09:24:11)

Offline

 

#4 11-10-2008 09:30:18

 DUN I LOVE

Ojciec Chrzestny

Skąd: Białystok
Zarejestrowany: 15-08-2008
Posty: 13296
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: Pokolenie 86-89 - Kto będzie liderem ?

Bizon napisał:

Djokovic ostatnio przystopowal

Tak myślę, że on chyba pewnego poziomu nie przeskoczy. Owszem dochodzi do wysokim faz turniejów, ale po meczu w Hamburgu ewidentnie stoi w miejscu pod względem czysto tenisowym i to niekoniecznie musi przekładać się na słabsze wyniki. Potrafi sporo, ale często wyraźnie brakuje pomysłu na grę, a wtedy zaczyna się strzelanie po rogach, jak wejdzie to jest bosko (Nadal w Cincy), a jak nie to gramy 5 setów z Robredo.
Gdzieś zginął ten regularny, mądrze grający i cierpliwy chłopak z AO, a może to był po prostu turniej życia?

Do niedawna byłem na stanowisku wyzywania Murraya od "królików" ale teraz chłopak idzie systematycznie do przodu - nie jest to taki progres jak u Nadala, ale jest stały i jestem więcej niż pewien, że to właśnie Andy , nie dość, że ma większy talent od Serba to drzemie w nim wciąż większy potencjał i dużo głębsze rezerwy niż u Nole'a.

Inną sprawą jest zdrowie - Del Potro kreczuje, Nishikori podobnie, Novaka ciągle coś boli, a Andy? Ciężki trening z Johnsonem, wyraźna poprawa kondycji i powoli tworzy się nam długodystansowiec, inna sprawa, że na korcie biegać tyle co inni też nie musi.
Murrayowi chyba dobrze zrobiła zeszłoroczna przerwa - młody organizm trenował i odpoczywał, podczas gdy rówieśnicy rozbijali się po całym świecie. Efekty widać teraz - tam nie ma pośpiechu, wielkich sukcesów długi czas nie było, ale pewien założony plan jest konsekwentnie realizowany i myślę, że już w przyszłym roku Murray wygra swój premierowy turniej WS.

Stawiam na Andy'ego, co wcale nie znaczy, że On teraz w każdym turnieju będzie bił na łeb , na szyję Novaka i resztę. Trochę zbeształem Serba, ale to nie ta,że on nic poważnego już nie wygra - nic bardziej mylnego. Po prostu Szkot dochodzi do ścisłej czołówki i  w końcowym rozrachunku będzie na plus względem Djokovicia. O ile wszystko będzie wciąż płynnie iść do przodu.

Dowodem na w/w opinię jest choćby fakt, z jaką łatwością kompleks Djoko został przez Murraya przełamany.


Z rocznika 86 cieszy mnie lepsza gra Gaela, załamuje postawa Rycha


MTT - tytuły (9)
2011: Belgrad, TMS Miami, San Jose; 2010: Wiedeń, Rotterdam; 2009: TMS Szanghaj, Eastbourne; 2008: US OPEN, Estoril.
MTT - finały (8)
2011: TMS Rzym; 2010: Basel, Marsylia; 2009: WTF, Stuttgart, Wimbledon, TMS Madryt; 2008: WTF

Offline

 

#5 11-10-2008 10:57:46

Jules

User

6853184
Zarejestrowany: 09-10-2008
Posty: 938
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: Pokolenie 86-89 - Kto będzie liderem ?

No Andy coś tam jeszcze pokaże. Ale ja zawsze najbardziej byłem za Ryśkiem Gasquetem! Nie wiem czemu ten chłopak tak wolno się rozwija, praktycznie stanął teraz w miejscu. A warunki do znakomitej gry ma.

Offline

 

#6 26-01-2009 05:05:38

Bizon

siła spokoju

Zarejestrowany: 05-09-2008
Posty: 2203
Ulubiony zawodnik: Andy Roddick
WWW

Re: Pokolenie 86-89 - Kto będzie liderem ?

Nowy sezon sie zaczal, AO wchodzi w decydujaca faze. Coraz bardziej do glosu dochodza mlodzi, Murray juz na stale dolaczyl do najscislejszej czolowki, Del Potro wciaz wygrywa i pewnie zmierza w kierunku 5 miejsca w rankingu. Mysle ze to dobra pora by ponownie poruszyc ten temat.


MTT Singiel : (Rank-2)

W : Los Angeles 08, Dubaj 09, New Heaven 09, Bangkok 09, Pekin 09, Madryt 10, Roland Garros 10, Barcelona 11, Madryt 11, Roland Garros 11
F  : Olympic Games 08, Bangkok 08, s'Hertogenbosch 10, Wimbledon 10, Los Angeles 10, Memphis 11

Offline

 

#7 26-01-2009 09:42:48

 Fed-Expresso

Masta

Zarejestrowany: 02-09-2008
Posty: 3056
Ulubiony zawodnik: Rafael "The Slice King" Nadal

Re: Pokolenie 86-89 - Kto będzie liderem ?

Murray wprawił o w osłupienie swoją porażką, to odpadniecie oddala go na dłuuuuuższy czas od marzeń o zbliżeniu się do top 2. Ale i tak najpewniej on to zrobi, chociaż temat odległy bo myślę ze do końca 2010 roku mniej więcej Nadal będzie prowadził.

Offline

 

#8 09-04-2010 15:56:20

 DUN I LOVE

Ojciec Chrzestny

Skąd: Białystok
Zarejestrowany: 15-08-2008
Posty: 13296
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: Pokolenie 86-89 - Kto będzie liderem ?

Fed-Expresso napisał:

Murray wprawił o w osłupienie swoją porażką, to odpadniecie oddala go na dłuuuuuższy czas od marzeń o zbliżeniu się do top 2. Ale i tak najpewniej on to zrobi, chociaż temat odległy bo myślę ze do końca 2010 roku mniej więcej Nadal będzie prowadził.

Pożyjemy, zobaczymy.


MTT - tytuły (9)
2011: Belgrad, TMS Miami, San Jose; 2010: Wiedeń, Rotterdam; 2009: TMS Szanghaj, Eastbourne; 2008: US OPEN, Estoril.
MTT - finały (8)
2011: TMS Rzym; 2010: Basel, Marsylia; 2009: WTF, Stuttgart, Wimbledon, TMS Madryt; 2008: WTF

Offline

 

#9 09-04-2010 21:35:20

 Robertinho

Moderator

Zarejestrowany: 04-09-2008
Posty: 4674
Ulubiony zawodnik: Roger Federer forever

Re: Pokolenie 86-89 - Kto będzie liderem ?

A ja trochę z innej beczki. Od powstania tematu minęło już trochę czasu i można po dogłębnym i długim(jakieś 5 sekund) namyśle stwierdzić jedno. Pod względem postępu w jakości gry i przyjemności w jej odbiorze, to to jest totalnie stracone pokolenie.
Żaden z jego przedstawicieli nie wniósł literalnie niczego nowego, rewolucyjnego, ciekawego do gry; no chyba, że za element rewolucyjny uznamy to, że dwumetrowcy przykleili się do linii końcowej i tam czekają, aż od biegania z wywalonym jęzorem rozlecą im się kolana.
Zaś tego, co robią ze swoim potencjałem Novak Djokovic i Andy Murray już nawet nie chce mi się komentować, jeśli ktoś uważa, że najlepszą drogą do wielkoszlemowych sukcesów jest czekanie aż rywal wyrzuci piłkę, "bo liczy się skuteczność", to niech dalej tak uważa, skuteczność wszyscy widzimy. Załamujące jest, że z całego tego towarzystwa najlepiej wygląda(wyglądała?) gra człowieka, który najwyraźniej pomylił rakietę z siekierą, a piłkę z pniem dobrze wyrośniętej akacji, który co prawda technicznie jest lata świetlne za kolegami, ale rozumie, że w tej grze chodzi też o wygrywanie punktów, a nie tylko sprawianie, to by rywal je przegrywał.

Dywagowanie, kto z tego *pokolenia odniesie największe sukcesy jest dla mnie po prostu bezprzedmiotowe, bo po pierwsze żaden z nich nie ma szans osiągnąć wyników porównywalnych z tymi największymi, a po drugie, czego by ci panowie nie wygrali, to ja na podziwianie tego się nie piszę.
Sport na najwyższym poziomie to nie tylko emocje związanie z kibicowaniem komuś, kogo się lubi, ale też poczucie uczestnictwa w łamaniu kolejnych barier, tworzeniu historii,  to wreszcie podziw i zazdrość wobec kogoś, ktoś potrafi rzeczy jakie zwykłym śmiertelnikom mogą się tylko marzyć, kto tworzy magię; po prostu patrząc na grę tych najlepszych czuło się zawsze, że dzieje się coś wyjątkowego i wspaniałego. Chętnie się dowiem, kto z tych graczy budzi swoją grą prawdziwy zachwyt.

Nie ma przypadku w tym, że kiedy Federer, Nadal i Roddick są w formie, to koszą równo z trawą, że jako główny pretendent do pokonania numeru jeden typowany był 28 letni Kola Davydenko, że wreszcie ulubieniec naszego forum Lubo Boss wygrywa sobie pierwszego w karierze Mastersa w wieku 31 lat, ruszając się jak słoń, a w sezonach 2005 i 2006, kiedy grał swój tenis życia, najlepsi mu na to nie pozwolili.
Wydaje mi się, że kolejnych graczy naprawdę wielkiego formatu trzeba szukać wśród tenisistów urodzonych po pierwszym stycznia 1990 roku.






* jak już gdzieś pisałem, Nadala do niego nie zaliczam

Ostatnio edytowany przez Robertinho (09-04-2010 22:14:25)

Offline

 

#10 09-04-2010 22:15:07

 anula

Kobieta z klasą

5646200
Zarejestrowany: 09-09-2008
Posty: 933
Ulubiony zawodnik: Rafa Nadal

Re: Pokolenie 86-89 - Kto będzie liderem ?

Robertinho napisał:

A ja trochę z innej beczki. Od powstania tematu minęło już trochę czasu i można po dogłębnym i długim(jakieś 5 sekund) namyśle stwierdzić jedno. Pod względem postępu w jakości gry i przyjemności w jej odbiorze to jest totalnie stracone pokolenie. Żaden z jego przedstawicieli nie wniósł literalnie niczego nowego, rewolucyjnego, ciekawego do gry; no chyba że za element rewolucyjny uznamy, że dwumetrowcy przykleili się do linii końcowej i tam czekają, aż od biegania z wywalonym jęzorem rozlecą im się kolana. Zaś tego co robią ze swoim potencjałem Novak Djokovic i Andy Murray już nawet nie chce mi się komentować, jeśli ktoś uważa że najlepszą drogą do wielkoszlemowych sukcesów jest czekanie aż rywal wyrzuci piłkę, "bo liczy się skuteczność", to niech dalej tak uważa, skuteczność wszyscy widzimy. Załamujące jest, że całego tego towarzystwa najlepiej wygląda(wyglądała?) gra człowieka, który najwyraźniej pomylił rakietę z siekierą, a piłkę z pniem dobrze wyrośniętej akacji, który co prawda technicznie jest lata świetlne za kolegami, ale rozumie, że w tej grze chodzi też o wygrywanie punktów, a tylko sprawianie, by rywal je przegrywał.

Dywagowanie, kto z tego pokolenia* odniesie największe sukcesy jest dla mnie po prostu bezprzedmiotowe, bo po pierwsze żaden z nich nie ma szans osiągnąć wyników porównywalnych z tymi największymi, a po drugie, czego by ci panowie nie wygrali, to ja na podziwianie tego się nie pisze.
Sport na najwyższym poziomie to nie tylko emocje związanie z kibicowaniem komuś, kogo się lubi, ale też poczucie uczestnictwa w łamaniu kolejnych barier, tworzeniu historii,  to wreszcie podziw i zazdrość wobec kogoś, ktoś potrafi rzeczy jakie zwykłym śmiertelnikom mogą się tylko marzyć, kto tworzy magię; po prostu patrząc na grę tych najlepszych czuło się zawsze, że dzieje się coś wyjątkowego i wspaniałego. Chętnie się dowiem, kto z tych graczy budzi swoją grą prawdziwy zachwyt.

Nie ma przypadku w tym, ze Federer, Nadal i Roddick jak są w formie, to koszą równo z trawą, że jako główny pretendent do pokonania numeru jeden typowany był 28 letni Kola Davydenko, że wreszcie ulubieniec naszego forum Lubo Boss wygrywa sobie pierwszego w karierze Mastersa w wieku 31 lat, ruszając się jak słoń, a w sezonach 2005 i 2006, kiedy grał swój tenis życia, najlepsi mu na to nie pozwolili.
Wydaje mi się, że kolejnych graczy naprawdę wielkiego formatu trzeba szukać wśród tenisistów urodzonych po pierwszym stycznia 1990 roku.






* jak już gdzieś pisałem, Nadala do niego nie zaliczam

Zdecydowanie jesteś za surowy w swoich ocenach. Być może to, że patrzysz na tenis przez pryzmat jednego tylko zawodnika sprawia, że nie doceniasz innych.  Andy i Novak nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa, a ja przypomnę, że mają to szczęście lub może bardziej nieszczęście, grać w epoce dwóch tenisistów wybitnych - na trawie i hardzie dominuje Roger, na ziemi Rafael. Rafa Nadal jest jak najbardziej zawodnikiem z tego pokolenia.
Przyjemność z oglądania tenisa, o której piszesz nie jest opisana wzorem matematycznym i dzięki Bogu. Co dla jednych jest przyjemne, dla innych jest prawdziwą torturą. Jedni kochają asy serwisowe, styl s&v, styl atakujący, inni odwrotnie - pasjonują ich długie wymiany, gra z głębi kortu i mistrzowska defensywa.
Ja daję pełny kredyt zaufania pokoleniu 86 - 89.

Offline

 

#11 10-04-2010 01:00:27

 Robertinho

Moderator

Zarejestrowany: 04-09-2008
Posty: 4674
Ulubiony zawodnik: Roger Federer forever

Re: Pokolenie 86-89 - Kto będzie liderem ?

Po pierwsze, nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz, że patrzę na tenis przez pryzmat jednego tylko zawodnika, po drugie stosujesz fałszywą argumentację. Podobno przypisuje się innym własny sposób myślenia, więc to może nie ja z tego powodu krytykuję, ale to Ty bronisz ich patrząc przez pryzmat gry swojego ulubieńca?
Stawianie opozycji "asy serwisowe, s&v, ofensywa" - "długie wymiany, gra z głębi kortu i mistrzowska defensywa " jest po pierwsze błędne(do czego zaraz się odniosę), po drugie mające się nijak do tego, co ja napisałem. Wyciągasz z mojego wpisu tezę jakiej w ogóle nie postawiłem, a następnie się do niej odnosisz; bardzo zręcznie, niestety, zalatuje to na kilometr gierkowską propagandą.

Mówisz, że teraz jest tak ciekawie, są długie wymiany mistrzowska(hehe) defensywa, polecam zatem półfinałowy mecz Andy Murray - Marin Cilic; proponuję zobaczyć go w całości, niczego nie przewijać, a potem podzielić się wrażeniami z gry naszych dzielnych chłopaków; ja tak uczyniłem i właśnie to dało mi to asumpt do zabrania głosu w tym temacie. Żeby nie było wątpliwości, nie był to jednostkowy przypadek, ale reprezentatywna próba; w razie wątpliwości mogę przygotować listę innych, spotkań z udziałem graczy z omawianego rocznika, gdzie gra wyglądała identycznie. Powiem więcej, trudno mi sobie przypomnieć jakikolwiek mecz dwóch graczy z tego pokolenia(jak wspomniałem, Nadala tu nie liczę), który byłby inny jeśli chodzi o obraz gry.

Świat idzie do przodu, mamy coraz mocniejsze i szybsze samochody, coraz szybsze procesory i Internet; gra w piłkę nożną jest coraz dynamiczniejsza, gracze mają coraz mniej czasu na zagranie, wszystko dzieje się coraz szybciej na wszystkich polach. Tylko wymiany w tenisie są coraz wolniejsze, gracze odchodzą dalej od linii i dają sobie godzinę i trzy kwadranse na uderzenie. Wszyscy jadą jak po łysej kobyłce po WTA, jak to tam triumfuje tępe przebijactwo i bieganina a'la Woźniacki, czy Jankovic, a udajemy, że w ATP mamy kawior astrachański. Otóż nie, nie mamy; można tak myśleć, patrząc na rozgrywki przez pryzmat genialnej gry Federera  i Nadala; ja na szczęście(niestety?), oglądam więcej spotkań bez udziału tych graczy, niż z ich udziałem.


Nigdzie nie napisałem, że tęsknie za czasami, kiedy w półfinale turnieju na kortach Wimbledonu z grzeczności oglądało się pierwszego gema, a potem szło na 11,5 minutowy spacer, by powrócić akurat na początek tajbreka. Ortodoksyjne s&v leży w grobie i niech tam sobie spoczywa na wieki; natomiast to, że w zamian dostaliśmy wymiany baloników spod bandy jest równie fatalne. To, co robi na korcie kilku panów, bynajmniej nie ziemnych Hiszpanów, to nie żadna "mistrzowska defensywa", tylko żenujące przebijactwo, którego nikt, łącznie z ich fanami, nie jest w stanie oglądać.


Gdzieś 6-7 lat temu wydawało się, że nadejdzie nowa era, era nowoczesnej gry z głębi kortu. Gry wymagającej szybkiej, perfekcyjnej pracy nóg, żelaznego zdrowia, ale dającej niespotykaną dotąd widowiskowość; gry opartej na uderzeniach ze wznoszącej piłki i półwolejach z linii końcowej, gry w której tenisiści grają w korcie, bądź bardzo blisko linii końcowej.
Wszystko zaczęło się od Andre Agassiego, a byli kolejni gracze starający się pokazać, że rzeczywistość może bić na głowę tenis z Play Station; David Nalbandian, James Blake, Marat Safin, Lleyton Hewitt, Nikolay Davydenko, a przede wszystkim Roger Federer na nowo zdefiniowali pojecie "wymiana z linii końcowej".

No więc wymiana z linii końcowej może wyglądać tak:

http://www.youtube.com/watch?v=Vy2DYUGN … hDpgRyraiM


A może to też być kilkanaście(kilkadziesiąt) bezkoncepcyjnych odbić, z czego 3/4 pod górkę i przez środek. Moim zdaniem mamy regres, zamiast gry coraz szybszej, agresywniejszej, obserwujemy wolniejszą, mniej widowiskową, dominuje pasywność i unikanie ryzyka. Gra zamiast iść do przodu, ewoluować, cofa się w rozwoju.

Każdy ma prawo do swojego zadania, każdy może lubić co tylko chce, to brzmi pięknie, naprawdę. Można się takim tenisem zachwycać i mówić, że nie ma żadnych matematycznych kryteriów, według których Safin i Agassi zachwycali bardziej niż Djokovic i Murray. Tak samo jak nie ma kryteriów, według których Aston Martin DB9 zachwyca bardziej niż Volvo.
A może wszystko jest świetnie. Może bezkoncepcyjna bieganina Monfilsa  powinna budzić powszechny podziw, zamiast krytyki. Może i mecze typu Del Potro - Murray to są pokazy kosmicznego tenisa, kto wie? Ja w każdym razie pozostaje przy swojej, dość negatywnej, ocenie tenisa prezentowanego przez pokolenie 86-89.

Ostatnio edytowany przez Robertinho (10-04-2010 01:51:03)

Offline

 

#12 10-04-2010 09:19:39

 Fed-Expresso

Masta

Zarejestrowany: 02-09-2008
Posty: 3056
Ulubiony zawodnik: Rafael "The Slice King" Nadal

Re: Pokolenie 86-89 - Kto będzie liderem ?

To jest dość trudne zagadnienie. Bo nie da stwierdzić, kto ma rację, a kto jej nie posiada.

Zgadzam się z opinią, że budowanie żelaznej kurtyny między grą przy sieci, opartej na dobrym serwisie a ekstremalną defensywą i godzinnym przebijaniem mija się z celem.
To, że ja preferuję grę ofensywą, masę sztuczek, fenomenalnych wolejów(szczególnie stop), półwolejów i wszelkiej maści zagrań ze wznoszącej, nie oznacza, że nie doceniam tego co wyprawia np. Nadal , gdy jego nogi są sprawne. Uważam, to za nieludzkie w pozytywnym tego słowa znaczeniu, tyle, że po prostu nieciekawi mnie oglądanie tego na dłuższą metę, obejrzenie 3 cudownych obron na mecz stanowczo mi wystarczy, wolę zamiast tego 50 świetnych, agresywnych wymian, zakończonych najchętniej czymś "ekstra".
Poza tym, osiągane wyniki też mogą być argumentem w dyskusji. Ludzie preferujący przebijactwo, nie ugrali razem wzięci tyle, co Rafa, który też uchodzi za człowieka nader pasywnego w grze.
Po prostu jeden ma predyspozycje do tego, by być świetnym defensorem i na tym opierać swój tenis, inny nie. Odnoszę wrażenie, że trenerzy w różnego typu akademiach, a także ci prywatni, stwierdzili, że to najpewniejszy sposób prowadzenia gry zawodnika, z największym prawdopodobieństwem osiągnięcia założonych celów.
No i może na tle swojego nędznego pokolenia takowe osiągają, tyle, że porównując ich nie do wybitnych, a bardzo dobrych danych epok, to efekty pracy wyżej wymienionych roczników lepiej przemilczeć.

Wystarczy spojrzeć, co stało się z Del Potro po wygranej na USO, gdzie swoim stylem ograł dwóch najlepszych ludzi naszych czasów. Ile teraz kosztował Murray'a finał Australian Open, mimo, że stracił po drodze do finału seta, a w nim samym był raczej tłem dla Federera, więc można przypuszczać, że ekstremalnych ilości energii nie stracił.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Oтeли Паредиш-ди-Кора Enonkosken Kartano & Guesthouse