mtenis.pun.pl - forum fanów tenisa ATP
Roger Federer | 32% - 13 | |||||
Rafael Nadal | 25% - 10 | |||||
Novak Djoković | 2% - 1 | |||||
Andy Murray | 2% - 1 | |||||
Andy Roddick | 20% - 8 | |||||
James Blake | 0% - 0 | |||||
Richard Gasquet | 2% - 1 | |||||
Marat Safin | 2% - 1 | |||||
Lleyton Hewitt | 5% - 2 | |||||
Inny (jaki?) | 7% - 3 | |||||
|
Ojciec Chrzestny
Jak wyżej - w tym temacie poruszamy historie związane z tym, jak polubiliśmy gracza, któremu kibicujemy do dziś. Każdy z Nas chyba ma zawodnika, podczas meczy którego towarzyszą Nam większe emocje niż przy zwykłym meczu tenisowym.
Komu najbardziej kibicujecie ? Jak to się zaczęło ?
Zapraszam do pisania .
Offline
Kobieta z klasą
Rafa Nadal. Po wielu latach oglądania statecznych, czasami nijakich i bezbarwnych ( z małymi wyjątkami) tenisistów na korcie, nagle jak grom z jasnego nieba, pojawił się chłopak z taką energią i duchem walki na korcie, że swobodnie mógłby nimi obdzielic całe rzesze zawodników. Im więcej krytyki zbierał za swoją grę, tym bardziej trzymałam za niego kciuki i tak mi już zostało. Wniósł do rywalizacji tenisowej ogromny ładunek emocji, stał się godnym przeciwnikiem dla najlepszego tenisisty ostatnich lat, Rogera Federera i sprawił, że my fani tej dyscypliny mamy o czym dyskutowac, spierac się a niekiedy nawet kłócic.
Ostatnio edytowany przez anula (14-09-2008 19:47:23)
Offline
Moderator
Roger Federer... No tu musiałby powstać eleborat, który zresztą popełnie niebawem Feda pierwszy raz przez cały mecz widziałem w Bazylei, rok 99. I raczej wydał mi się sympatycznym gościem( europejska hala, a więc długi i swobodny wywiad po meczu), niż materiałem na mistrza. Owszem, niezwykła łatwość uderzeń rzuciła mi się w oczy, ale bardziej widoczne były słabizna fizyczna( ciężko dziś w to uwierzyć, he, he) i dziwne pomysły na rozgrywanie( to, na całe szczęście, zostało do dziś). Fajne to wszystko było, ale delikatne bardzo, uderzenia bez mocy, serwisik też śliczny, płynny, ale słaby..., a teraz?
Jak widać prawdą jest, że najpierw przychodzi technika
Natomiast kibicuje mu, tak na poważnie, od finału Bazylei 2001, który zresztą cudne wtopił Kto nie wie czemu, niech zobaczy ostatnie fragmenty tego filmiku. Nie ma co ukrywać, łezke wtedy uroniłem, nie ostatni raz zresztą.
http://pl.youtube.com/watch?v=w8QDlcFHA4o
Ostatnio edytowany przez Robertinho (14-09-2008 21:35:26)
Offline
User
Także Roger Federer. Kiedy zaczynałem oglądać tenis w telewizji to bardzo urzekały mnie osobowości i style gry gasnących mistrzów lat 90. z Samprasem i Agassim na czele, ze zdecydowanym wskazaniem na tego pierwszego. Lubiłem też bardzo Changa, Gorana, Krajicka i Raftera, a ich raczej sporadyczne sukcesy jak Wimbledon 2001 czy przede wszystkim US Open 2002 odbierałem bardzo entuzjastycznie. Kiedy jednak Pete rozstał się z tenisem , uznałem, że czas szukać idola w nowej generacji, no i tak raczej na chama wybór padł na Rogera, muszę przy tym posypać głowę popiołem, bo kiedyś nie przepadałem za nim uważając go za gogusiowatego luzera. Nie ukrywam, że jestem antyfanem Hewitta, w związku z czym mecze Rogera z Australijczykiem w roku 2004, przede wszystkim US Open i Masters, bardzo mnie do Szwajcara zbliżyły. Jest to więc raczej smętna i podparta negatywnymi kibicowskim emocjami droga do fanostwa, ale z upływem lat dostrzegłem, nie będąc zresztą w tym zbyt oryginalny, geniusz w tym człowieku, pokochałem niemal nałogowo jego styl gry i właściwie doszedłem chyba do takiego punktu, że tenisem interesuję się niemal wyłącznie ze względu na niego.
Offline
Ojciec Chrzestny
Zdecydowanie Roger Federer.
Niestety mój staż "Federasty" jest krótki ale o ty za chwilę.
Kiedy we wrześniu 2004 roku Gustavo Kuerten poddał się kolejnej operacji biodra, wiedziałem, ze mój ukochany Guga już nie wróci. Uciekłem wówczas do najbardziej prymitywnej metody - szybkiego poszukiwania kolejnego idola. Kandydatów było wielu, ale jak wiadomo "na siłę" to na dłuższą metę nie wyda. Na pierwszy ogień poszedł Marat W 1/2 AO 05 kibicowałem Carowi, ale podczas meczu poczułem coś dziwnego - mianowicie nie przeszkadzało mi jak Szwajcar wygrywa gemy, sety czy odrabia stratę podania w 5 secie. Niemniej cieszyłem się jak wygrał ten mecz i cały turniej. Mimo wszystko wiedziałem, że to taki "naciągany idol".
Wszystko zmieniło się w marcu 2005 roku. Przeglądając na kompie kolegi stronę ATP naciąłem się na zdjęcie Rogera z pucharem Indian Wells, a pod spodem widniał napis "THE UNTOUCHABLE". Strasznie mi to zaimponowało i moja sympatia do Szwajcara przeobraziła się w fanatyczny doping temu tenisiście.
Oczywiście wiele radości dał mi już wcześniej, kiedy zaliczałem Go do grona 5 najbardziej lubianych graczy.
Te wcześniejsze radości to finały Wimbledonu i USO 04 ( ) . W tamtych czasach złomotanie Roddicka i Hewitta w takim stylu nie było zbyt częstą okolicznością
A kiedy zobaczyłem w akcji Rogera po raz 1 ? RG 2001 - grał w 1/4 z Corretja i wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Nie sądziłem, że 3 tygodnie pózniej wyrzuci Samprasa z Wimbledonu.
Co najbardziej cenię w Helwecie? Dużo tego i pewnie wyjdzie w kolejnych postach, ale jako pierwsze na myśl mi przychodzi Jego emocjonalność - sam często szukam okazji do płaczu i się wcale tego nie wstydzę - Roger też nie gra i uzewnętrznia swoje przeżycia - to wspaniałe.
Offline
User
Marcos Baghdatis . To nie była miłośc od pierwszego wejrzenia . Nić sympatii ż Marcosem nawiązałem dopiero po tym jak odprawił w 4 rn AO 2006 Roddicka , bo kilka m-cy wcześniej zaklinalem Go na wszystkie mozliwe sposoby żeby tylko nie wygrał finalu w Bazylei z Gonzalezem , udało się , ale trzeba przyznać że Cypr przegrał tam w całkiem niezłym stylu .
Jak wspomniałem podejście do Cypryjczyka zmieniła jego viktoria nad A-Rodem , trzeba dodac że odniesiona w dziwnych okolicznościach , Marcos wygrał 3-1 w setach a mimo to uzbierał mniej pkt niż Andy , zwycięstwo Baghdatisa było conajmniej takim zaskoczeniem jak jego mocno niedwuznaczna wypowiedż , za którą zresztą zgranął wiekszość nagród "złote usta" itp - Następnego przeciwnika obejrzy sobie mój trener ja wolę się przespać z moją przyjaciółką . Oczywiscie Marcos był bardzo zmęczony przebiegiem turnieju i marzył po prostu o śnie . Wtedy już wiedziałem że muszę kolejne ( gorące wierzyłem że będą trzy ) występy musze zobaczyć na żywo , toteż bylem zmuszony zasymulować rodzicom chorobę i zasiąść przed Tv jak czyniło to 99 na 100 Greków i Cypryjczyków , i było warto! , jeśli owego lata w Australii działo się coś dziwnego , niezrozumiałego bądż nielogicznego , musiało się to dziać własnie na meczach Marcosa , ćwiercfinał z Ljubiciciem , a nastepnie półfinał z Nalbandianem był tego dobitnym przykładem .
A to że Marcos pokazuje język , gryzię i zongluje piłeczke , płacze na widok meczowej dla rywala , inscenizuje zabawne sytuacje , pochodzi z kraju z którego nigdy nie pochodził żaden inny tenisista , to tylko świetnie zgrywające się ze sobą dodatki .
----------------
Ostatnio wiecznie kontuzjowany , ale zaklina się że wróci by jeszcze w tym roku pokazać kawalek dobrego tenisa , nie chce krakac ale na mó gust to tylko potok słów i obietnic
Ostatnio edytowany przez Sydney (15-09-2008 16:15:26)
Offline
Ojciec Chrzestny
Heh Marcos...
Ostatnio wrócił do gry i awansował do 1/2 challengera w Orleanie, gdzie poległ przez...krecz
Kontuzja goni kontuzje i czarno widzę przyszłość tego sympatycznego gracza.
Offline
Tylko i wyłącznie Roger Federer
Najprawdopodobniej to z nim oglądałam mój pierwszy mecz tenisowy i tak jakoś go zapamiętałam, pamiętam, że od samego początku nawijałam mojej mamie (pierwsza słuchaczka moich tenisowych wrażeń xD) o pewnym Szwajcarze. Kompletnie nie miałam pojęcia o tenisie, a tym bardziej o zawodnikach i ich stylach gry, tak po prostu się napatoczył Roger i już w finale Ao 06 niemalże się modliłam, żeby 'mój' wygrał A jak się rozkleił po wygraniu to już zdobył moje serce tenisowe na zawsze Później jakoś zboczyłam na WTA, ale to chyba Roger i Wimbledon 2006 sprawił, że zaczęłam oglądać turnieje ATp i stałam sie stuprocentowa Federastką
Najwidoczniej tak miało być. A teraz wiem, że dokonałam słusznego wyboru, że kibicuje takiemu wirtuozowi gry, bo z takim czuciem, artyzmem, lekkością, magią nikt nie gra. I tylko żałuje, ze tak późno odkryłam tenis
Offline
Jeja no Marat bo po prostu jest Safinem i nic co safinowe nie jest mu obce xDDD
a za co - za szeroko rozumiany całokształt
Offline
Ojciec Chrzestny
Lena, lakonicznie ale bardzo konkretnie
U mnie Marat gdzieś na 6 miejscu jest.
O innych moich wielbionych wspomnieć muszę, gdyż na to zasługują.
1.Federer
2.Kuerten
3.Blake
4.Mathieu
5.Jużny
6.Safin
7.Sampras
Offline
No u mnie to jest jeszcze cała plejada pozostałych Ruskich z Tołstojem i Mishą na czele, lubie tego poczochrańca Paulo, słodkiego Blejczyne, Ryśka, Cypra no i ostatnio Jo sie przed szereg wystawia a i o Nalbim trza wspomnieć.
No ale silny i niezagrożony przez nikogo numer dwa to Roger oczywiscie
Ostatnio edytowany przez Lena (16-09-2008 10:49:18)
Offline
Moderator
Z grających obecnie:
1. Roger Federer
2. James Blake
3. Misza Jużny
O drugim i trzecim na liście odpowiednie posty niebawem popełnie
Ostatnio edytowany przez Robertinho (16-09-2008 10:52:59)
Offline
User
Dzisiaj tylko jeden z plejady moich ulubionych tenisistów
Frank Dancevic
Napisałem już w temacie zawodnicy,teraz jeszcze trochę ponudzę XDD
Kibicuję Frankiemu od chwili,gdy stacja sportklub pokazała jego mecz. Później obejrzałem go na youtube i... zakochałem się. W jej grze jest dużo finezji. Umie grać slajsa,dropshota,loba,najtrudniejsze voleje . Jest bardzo sympatycznym zawodnikiem i warto śledzić jego karierę.
Offline
User
1. Roger Federer
2. Thomas Enqvist
3. Pat Rafter
4. Pete Sampras
5. Jo-Wilfried Tsonga
1. Bym się tylko powtarzał po innych
2. Nie mam pojęcia czemu, jakoś mi się podobał ten jego dziwny forehand, z wykręconym nadgarstkiem. No i to nazwisko, z "q" i "v" jakoś tak na mnie działało...
3. Volley
4. Mistrzostwo
5. Jeszcze musi wiele pokazać...
Offline
User
nr 1 Rafael Nadal
Kibicuje mu od RG 2005, dopiero wtedy pierwszy raz zobaczyłam jak Rafa gra, choć już od jakiegoś czasu słyszałam jak mówiono o nim jako nadziei męskiego tenisa i prognozowano jego zwycięstwa na RG. Ku mojej radości wszystko się sprawdziło
Uwielbiam go przede wszystkim za:
- niesamowitą waleczność na korcie, bieganie do piłek dla innych niemożliwych do odbioru, walkę do ostatniej piłki ( kiedy ja już przewiduje że przegra on jakimś cudem podnosi się i po raz kolejny wygrywa )
- charakter, przede wszystkim ambicję, pracowitość, niesamowitą skromność, za to że mu woda sodowa do głowy nie uderzyła i pozostał sobą
Pozostali:
Andy Roddick, Marat Safin, Ernest Gulbis, Simone Bolelli, Janko Tipsarevic, Philipp Kohlschreiber, Fernando Verdasco, Marcos Baghdatis, Fabrice Santoro, Kei Nishikori i inni
Z już nie grających: Gustavo Kuerten, Ander Agassi, Patric Rafter, Goran Ivanisevic
Offline
User
Pomimo, że gra naprawdę niewiele to jednak jego statystyki zdają się mówić, że wciąż jest wśród aktywnych graczy. Guillermo Coria to gracz, którego obecnie lubie najbardziej i któremu życzę jak najlepiej w każdym meczu. Za co ta sympatia? Przede wszystkim za styl jaki prezentuje (prezentował?) Argentyńczyk. Jak mało który tenisista (w latach swojej świetności 2004-2005) potrafił zmienić tempo gry, zagrać piłkę niekonwencjonalną. Szybkość i urozmaicona gra to był znak rozpoznawczy Corii. Nie szło sie nudzić na jego meczach. Od świetnie ustawionego dwuręcznego backhandu, wspaniały forhand, znakomite skróty i ta szybkość. Słaby serwis był sporą przeszkodą w rozwinięciu skrzydeł na innych nawierzchaniach, ale też fakt że nie wyciągał tylu piłek co na cegle. No i niestety też kontuzje. Od dobrych 3 lat gdzieś się tam miota na zapleczu zpaomniany, zakurzony tenisista o ogromnym talencie.
Finał RG z Gaudio to był jego moment i szkoda, że nie zgarnął całej puli, bo Gastona przewyższał o co najmniej 2 klase.
Jedyne co pozostaje to trzymać kciuki za jego powrót do zdrowia, ale naprawdę chyba nawet samemu zawodnikowi cięzko w to uwierzyć.
Gdybym mógł wymienić jeszcze innych tenisistów, którzy sprawili, że wciągnął mnie tenis a którzy już nie grają to Kafelnikov i Chang.
Offline
Last hit for Wimby
A-Rod A-Rod A-Rod
Offline
User
No.1 - Andy Murray (w jego sylwetce chyba wyjaśniłem z jakich powodów )
Lubię też Safina, Hewitta, Gaudio, Blake'a, Gonzaleza, Tursunova, Kohlschreibera i Allegro Ten Allegro to bardziej z powodu "osobowości" niż gry
Ostatnio edytowany przez Magnifique (23-09-2008 17:10:00)
Offline
User
Pamiętam, jak 4 lata temu koniecznie chciałam się zapisać na koszykówkę w krakowskim KSOS - ie, ale niestety na liście zabrakło tej dyscypliny. Dostępne były: piłka nożna, tenis stołowy, szachy (?), gimnastyka i tenis ziemny. Ostatecznie wybrałam tenis. Pokochałam ten sport w drugim tygodniu treningów
Pierwszym meczem jaki oglądałam w TV był pojedynek Safina z... kimś na AO w 2005 roku. Zupełnie nie pamiętam z kim Gorąco byłam za "fajnym Rosjaninem". Ucieszył mnie fakt, iż Marat wygrał cały turniej. Kilka tygodni później widziałam mecz "kolesia w rybaczkach". Spodobało mi się to, jak prosto wygrał mecz z kolejnym nieznanym mi zawodnikiem oraz jego nazwisko "Nadal". Poczytałam w Internecie o tenisiście z Majorki - dowiedziałam się, że był wówczas 17 w rankingu. Tak jakoś mi się ogólnie podobał, więc zaczęłam mu kibicować. W ten sposób stał się moim ulubionym tenisistą
Uwielbiam jego podejście do każdego spotkania - tak jak w 1. rundzie, tak i w finale prezentuje wachlarz znakomitych zagrań, niezwykłą wolę i chęć do walki. Cieszę się, że jest kulturalny Uczy się angielskiego Skutki nauki każdy widzi. Na pewno łatwiej można się z nim dogadać w tym roku niż np. trzy lata temu Podziwiam jego szacunek jakim darzy wszystkich innych zawodników.
Jest teraz najlepszym zawodnikiem na świecie, ale gdyby znowu był 2, 3, 10, 50 wciąż byłby moim idolem i pewnie będzie zawsze VAMOS
Offline
User
Andy Roddick mimo wszystko
Nie pamiętam nawet dokładnie kiedy zacząłem mu kibicować. Na pewno jakiś dłuższy czas przed jego zwycięstwem w US Open. Kilka razy zobaczyłem jego mecze w tv i stałem sie jego fanem. O jego umiejętnościach wypowiadać się nie będę, bo to dosyć niewygodny temat, ale jednak lubię jego styl gry ;] Cenię go za to, jakim jest tenisistą i człowiekiem, za jego osobowość.
Chyba nie często zdarza się, aby fan Andy'ego kibicował także Novakowi, ale tak właśnie jest w moim przypadku. Djokovica stawiam w moim rankingu na miejscu drugim
Nadala i Federera cięzko jest mi już trawić, aczkolwiek podziwiam ich umiejętności i grę na wysokim poziomie. Jeśli dochodzi do pojedynków między tymi tenisistami, to, odkąd pamiętam, niemal zawsze kibicowałem Nadalowi i w sumie sam nie wiem dlaczego.
Offline