* mtenis.pun.pl - forum tenisowe, Tenis ATP

mtenis.pun.pl - forum fanów tenisa ATP

Ogłoszenie

Forum zostało przeniesione na adres: www.mtenis.com.pl

#1 02-09-2008 11:50:37

 Lena

flower power

Zarejestrowany: 02-09-2008
Posty: 594
Ulubiony zawodnik: Marat Safin
WWW

Marat Safin

http://cornedbeefhash.files.wordpress.com/2008/03/marat-safin-lasvegas-spr08.jpg

Widze, że wszyscy tu opisujecie po trochu dokonania zawodników więc i ja to zrobie tylko w formie artykułu. Jest on fajnie napisany, a właściwie przetłumaczony przez Anie Można sie z niego dowiedzić najważniejszych faktów z dokonań Marata do 2005 roku. Później u Marata to różnie to bywało, w większości były to jednak zjazdy w dół, chociaz trafił sie finał w Moskwie czy puchar DC w 2006, albo wygrana w deblu także w stolicy Rosji czy też ostatnio Wimbledon.
Fajnie by było gdyby to nie były jeszcze ostatnie podrygi Niedźwiedzia z Moskwy, ale czas pokaże ...


Dziki Rosjanin

"Szczerze przyznaje się do błędów. Rzuca rakietami kiedy jest na siebie wściekły. Przeklina po rosyjsku, angielsku i hiszpańsku, kiedy robi na korcie głupie błędy. Udaje, że płacze kiedy uderzy piłką w siatkę. Żeby uczcić zdobycie ważnego punktu na Rolland Garros ściągnął nawet spodenki..." - oto jak sławny dziennikarz USA Today - Gils Leeber widzi Marata Safina.
Ale dlaczego zaczęliśmy artykuł o naszym rodaku cytatem z obcego czasopisma? Dlatego, że od jakiegoś czasu Marat bojkotuje rosyjska prasę. Oto jak to tłumaczy: "Rosja jest bardzo specyficznym krajem. Ludzie tutaj nie znają granic. Dzisiaj kochają cię na zabój, jutro są gotowi rzucać w ciebie kamieniami. Błagają cię o wywiad, a kiedy się zgodzisz odwracają wszystko do góry nogami i przedstawiają cię jako potwora. Jedyne czego nie rozumiem, to dlaczego to robią. Próbują zwiększyć swoją popularność ? Tak czy inaczej, w Rosji radzę uważać na swoje kroki. Tutaj nie pomogą ci wstać, co gorsza, prawdopodobnie powalą cię na plecy."
To jedna strona. Z drugiej jednak, Marat ma piękny dom w Walencji i apartament w Monte Carlo. Ale przy każdej okazji przyjeżdża do Moskwy, gdzie jak sam mówi, czuje się najbardziej komfortowo nawet jeśli specyficzne aspekty rosyjskiego życia odbijają się także na gwiazdach sportu. Kiedyś rosyjscy chuligani mieli prawo: nie tykać sławnych sportowców, bo zarabiają na życie własnym potem i krwią. Dzisiaj czasy się zmieniły. W roku 2002, przed półfinałem Pucharu Davisa z Argentyną zostało skradzione BMW Safina, potem dwa kolejne jeepy, a na koniec obrabowano mieszkanie jego rodziców. Marat traktuje te straty filozoficznie: "To bardzo ważne dla człowieka, poczuć niezależność od rzeczy materialnych i nie stracić głowy, kiedy w twoim życiu pojawią się wielkie pieniądze. Prawdziwy człowiek zawsze się odnajdzie, również bez pieniędzy, tak długo jak robi coś co kocha. Naprawdę lubiłem to skradzione BMW, ale kiedy historia się upubliczniła powiedziałem złodziejom poprzez prasę (jeżeli czytają prasę) "Jeżeli ukradliście ten samochód i nie daliście się złapać, to szczerze życzę Wam szczęścia. Niech będzie ktoś, kto coś zyskał na tej sytuacji."

Safin na ogół nie jest mściwy. Jednak są rzeczy, których nie znosi: np. fałsz czy kłamstwo. " Najważniejszš zaletą człowieka jest szczerość." Powiedział kiedyś "nie mów małych kłamstw, potem trudno będzie powiedzieć te duże."
- Jaki prezent wybrałbyś dla najgorszego wroga? został kiedyś zapytany podczas konferencji prasowej.
- Jakiś dobry prezent - odpowiedział - i ta osoba czułaby się bardzo źle, nie rozumiejąc o co chodzi.
- Masz wielu wrogów? Kiedy ostatnio chciałeś kogoś uderzyć?
- To zdarza się raczej często, bo nie znoszę natarczywych i nieuprzejmych ludzi, a takich jest wszędzie pełno - odparł Safin.

Dookoła świata

Marat przyswajał sobie swoje ulubione zajęcie od 5-tego roku życia. Jego matka, Rausa Islanowa była dobrą tenisistką, wielokrotną mistrzynią Związku Radzieckiego. Potem została wyśmienitym trenerem. Pracowała na najstarszych kortach tenisowych w Moskwie, gdzie wyrosło wielu sławnych tenisistów: Andrei Chesnokov, Andrei Cherkassov, Anya Kournikova, Nastya Myszkina. Myślę , że nie jesteśmy w stanie wymienić wszystkich. Mama często zabierała Marata do pracy, ponieważ nie było nikogo, kto mógłby się nim zająć w domu. Początkowo tylko wygłupiał się z rakietą, potem zaczął pokazywać jakieś przejawy talentu, a w końcu zaczął lubić zwycięstwa. Wtedy właśnie rodzice zdecydowali się zrobić z niego prawdziwego tenisistę.
Ale jak ? Dzisiaj Rosja przeżywa tenisowy bum, ale 20 lat temu stan kortów był daleki od dobrego, a te kryte można było policzyć na palcach jednej ręki, rakiety sprzedawane w sklepach były koszmarem, a znalezienie sparing partnera graniczyło z cudem. Jacyś mądrzy ludzie poradzili Safinom, aby wysłali chłopca za granicę. Inni dobrzy ludzie pomogli finansowo i w wieku 12 lat Marat znalazł się w USA, na Florydzie w słynnej Akademii Nicka Bolletieriego. Jednak nie pozostał tam długo. Nie zrobił dobrego wrażenia na tenisowym guru. To prawdopodobnie bardzo zraniło ego Marata. Kilka lat później opowiedział światu o prawdziwej twarzy pana Bolletieri, o której wie niewiele osób w Stanach. Nikt też nie wie jak dowiedział się o tym Marat: " mówi, że wychował Samprasa, Agassiego, Seles, Beckera, Haasa. W rzeczywistości jest byłym komandosem, który być może wie jak poprawnie trzymać broń, ale nie rakietę. Po prostu Nick jest dobrym biznesmenem i doświadczonym autopromotorem i ma kontakty. Werbuje utalentowane dzieciaki do swojej akademii, tam trenują je znani i doświadczeni trenerzy, a Bolletieri ogłasza się zdobywcą wyników, które wyprodukowali jego trenerzy. Przy okazji, ma też akademie golfa, piłki nożnej, jeździectwa. Chcesz mi powiedzieć, że w tych sportach tez jest dobry?"
Więc nie wyszło z Bolletierim, a Marat odebrał tenisowe wykształcenie w Walencji w szkole tenisowej Pancho Alvarina. Poza cechami przyszłego mistrza, rozwinął tam również cechy macho, mianowicie: "ciemną, namiętną, nieprzewidywalną wewnętrzną siłę, gotową uwolnić się w odpowiednim momencie." - taki komentarz został ogłoszony przez jedna z super modelek po tym jak oglądała jego mecz. Inna oszałamiająca kobieta, gwiazda Beverly Hills 90210 Tiffany Amber Thiessen powiedziała, ze nie spoczęłaby dopóki nie zaciągnęłaby Marata do swojego łóżka. Madonna poprzez prasę ogłosiła publicznie, że Marat znalazł się na jej liście dawców spermy dla jej przyszłego syna, ale wszystko to stało się dużo później.
"Przeniosłem się do Walencji, kiedy miałem 14 lat. Tak zaczęło się moje samodzielne życie." - wspomina Marat. - "W tamtym okresie mogłem wydać tylko 15$ kieszonkowego dziennie. I to w tak wspaniałym kraju z tyloma pokusami. Pamiętam jak chodziłem ulicą z zamkniętymi oczami, żeby nie poczuć się zbyt przybitym, bo nie mogłem pozwolić sobie na to czy tamto. Jednak wierzę, że każdy powinien przejść taki okres w życiu, kiedy brakuje mu pieniędzy. Potem bardziej doceniasz każdy grosz. To śmieszne, kiedy teraz o tym myślę, ale pierwszy samochód jaki kupiłem to był zdezelowany czerwony Volkswagen Golf. Jedne drzwi się nie otwierały i miał gdzieś tyle lat co ja."

Pirrusowe zwycięstwo

Wszystko zmieniło się po raz drugi, kiedy w 2000 r. 20-sto letni Rosjanin "pokazując wspaniały potencjał" wygrał w jednym z najbardziej prestiżowych turniejów - wielkoszlemowy US Open, pokonujAc w finale wielkiego Peta Samprasa. Wtedy nagle Marat nabył wspaniały, luksusowy dom w Walencji, parking z pięcioma samochodami, wśród nich oczywiście Ferrari i tłum fanek. Wtedy opływał w luksus i uwielbiał to. Jednak dzisiaj, pięć lat później, dojrzalszy Marat, zgadza się, że zwycięstwo w US dało mu srogą lekcję. " To przyszło za wcześnie i straciłem głowę. Chciałem wygrać każdy turniej, każdy mecz. Jakiś czas później zdałem sobie sprawę, że jest to absolutnie niemożliwe. Tenisiści mają najdłuższy sezon na świecie. Mamy tylko 2 tygodnie przerwy zimą, gramy 25 - 30 turniejów w sezonie i musisz 5, maksymalnie 7 ustawić jako swoje priorytety, reszta po prostu jest."
Zapłata za próby bycia niepokonanym przyszła w formie braku psychicznej stabilności, gór połamanych rakiet, konfliktów z sędziami, itd., ale co najgorsze - poważnych kontuzji. Stan, w którym znalazł się Marat zmusił go do wychodzenia na kort nie w 100% sprawnym. W rezultacie stare kontuzje odnowiły się i przyszły nowe. Tak, grywał wybitny tenis i był w finałach turniejów wielkoszlemowych 3 razy, ale ranking uciekał. W listopadzie 2000 r. Safin był Nr 1, sezon 2004 zaczął na miejscu 77.
"W Rosji nie chcesz zrobić fałszywego kroku: nie tylko nie pomogą ci się podnieść, ale jeszcze powalą na plecy." Prawdopodobnie Marat doszedł do tej smutnej konkluzji podczas tego "czarnego" okresu w życiu. Bo wtedy właśnie rosyjska prasa obrzucała swojego idola wszelkiego rodzaju błotem. Rosyjscy paparazzi polowali na Marata. Próbowali przedstawić go jako człowieka, który prowadzi rozwiązłe życie i ten styl jest powodem wszystkich jego problemów. Naprawdę dobra okazja do takich pomówień przyszła przy okazji Australian Open 2003 gdzie Safinowi, gdziekolwiek się pojawił, towarzyszyły 3(!!!) oszałamiające blondynki. Marat był w bliskim związku tylko z jedną z nich, modelką amerykańskiej agencji New Generation - Katyą Bestuzhevą, a dwie pozostałe to nic więcej, tylko jej australijskie przyjaciółki. Ale nikt o to nie dbał, prawda? "Powodem słabych występów Marata są jego przedmeczowe dzikie orgie." To było właśnie to co dziennikarze usiłowali zobaczyć i "oczywiście" widzieli, a pisali co im się podobało.

A przy okazji, a propos seksu. Legendarny koszykarz, Wilt Chamberlain utrzymywał, że nie mógł dobrze grać jeżeli noc przed meczem spędził bez kobiety. Coś w tym stylu przyznał również angielski piłkarz z tamtego okresu, George Best. Jednak sport dramatycznie się zmienił od tamtych czasów i Safin mówi inaczej. "Seks jest olbrzymim wstrząsem hormonalnym. Całe przedmeczowe podniecenie znika po dobrym seksie. Również przeczytałem gdzieś, że człowiek im bardziej jest naładowany seksualnie, tym więcej ma w sobie z geniusza. Jeżeli uprawiałbym seks w noc przed meczem, rozpłakałbym się, bo nie mógłbym sobie znaleźć miejsca na korcie."

Spotkanie Tytanów

Trudno powiedzieć, w którą stronę skręciłoby sportowe życie Marata, gdyby w 2004 roku nie spotkał nauczyciela, którego zawsze potrzebował. Był nim Peter Lundgren, który wcześniej przez 7 lat trenował obecny numer "1", Rogera Federera. Mówi się, że Lundgren zamierzał przez rok, czy 2 odpocząć od gorączkowej pracy trenera, ale nie mógł w sobie przezwyciężyć pokusy pracy z tak nadzwyczajnym zawodnikiem jakim jest Marat i zmienił swoje plany. Kiedy nowa współpraca wyszła na światło dzienne, dziennikarze pytali Lundgrena "Łatwiej było z Federerem niż z Safinem?" Padała odpowiedź "Przeciwnie. Dla mnie, łatwiej jest z Safinem. To bardzo bezpośredni facet, nie ukrywa swoich emocji i zawsze mówi to co myśli, nawet jeśli nie jest to przyjemne. Dużo łatwiej jest mi pracować z takimi ludźmi, niż z kimś, kto cicho i spokojnie cię słucha, ale trwa w swoim przekonaniu, a takim właśnie człowiekiem jest Federer."

Lundgren drastycznie rozszerzył taktyczny i techniczny arsenał Marata. I jak wcześniej główną bronią Marata był jego silny serwis i nie lubił długich wymian, tak teraz jego gra stała się bardziej wszechstronna. Jednak najważniejsze, że Peter zdołał zmienić tenisowa psychologię Marata.

"Najlepszy sposób na przemianę z luzera w zwycięzcę to spojrzeć przeszłości w oczy i wyrzucić ją z pamięci na zawsze." - mówi dzisiaj Marat. "Sprzedałem moje luksusowe samochody, pozbyłem się chęci bycia niepokonanym, nauczyłem się akceptować porażki. Zrozumiałem, że nie mogę marnować czasu na bycie marnym i nieszczęśliwym. Chcę grać w tenisa gdy mogę, więc dlaczego się tym nie bawić?"

Są dwa rodzaje tenisistów. Pierwszy typ, to ci, którzy grają w tenisa dla siebie samych i z tego powodu stają się mistrzami szybciej niż inni. Taki właśnie dzisiaj jest Federer. Drudzy grają w tenisa dla samego tenisa i z tego powodu stają się ulubieńcami tłumu, zanim jeszcze osiągną szczyt. Taki właśnie jest dzisiaj Marat. Praktycznie każdy jego mecz, niezależnie czy przegrywa czy wygrywa, jest dramatem. Tak stał się bardziej konsekwentny, cierpliwy, ale i tak nie jesteś w stanie przewidzieć co za chwilę zrobi: niesamowitą kombinację, czy może najgłupszy błąd z możliwych. Często doprowadza mecz do tie-break'a, gdzie pojedyncze uderzenie decyduje o końcowym wyniku. Tak jak wcześniej rzuca rakietami, kłóci się z sędziami i bawi tłum nadzwyczajnie jasnym wyrazem twarzy i rozmowami z samym sobą. Czasem wydaje się, że gdyby Safin nie był tenisistą, zostałby wspaniałym aktorem.

Safin i Lenin

"Życie jest krótkie i chce przeżyć je w sposób jaki lubię. Nie ma czegoś takiego jak idealny zawodnik, każdy ma jakieś słabości. Życie przewiduje równowagę miedzy twoimi mocnymi i słabymi punktami. Bez względu na to kim jesteś musisz być szczęśliwy. Nie możesz się całkowicie zmienić i nie ma sensu udawać, że możesz jeśli faktycznie tak nie jest. Nikt nie może cię zmienić bez względu na to jak dużo czasu na to poświęci." To część dzisiejszej filozofii Marata.

Podczas jednej z wielu konferencji prasowych, dosłownie oszołomił dziennikarzy kiedy powiedział, że uważnie przestudiował biografię Włodzimierza Lenina. Później wytłumaczył: "Jestem zafascynowany tym fenomenem. Jak ktoś tak mały i słaby mógł wymusić spełnienie swojej woli na milionach ludzi? Generalnie, jeżeli kogoś podziwiam, to za sposób myślenia."

To właśnie zajmuje dziś "Rosyjskiego dzikiego kota" (jak kiedyś nazwał go "Tennis Magazine")

"Safin nigdy nie pozwoli żebyś się nudził" - zauważył kiedyś Peter Lundgren. W wieku 25 lat Marat zarobił ponad 12 milionów dolarów plus pokaźne sumy od sponsorów i reklamodawców. Jednak woli kupować jeansy na wyprzedaży. "Właściwie to wszystko mam z wyprzedaży" - dodaje Safin. "Ale to nie ma nic wspólnego ze skąpstwem. Chodzi o szukanie czegoś i znajdowanie tego. Tanie niekoniecznie znaczny złe. Drogie rzeczy są do kupienia wszędzie."

Dodatkowo w wieku 25 lat ma za sobą trzy poważne kontuzje, które od czasu do czasu dają o sobie przypomnieć. To popchnęło Marata, którego Ace Magazine ogłosił najseksowniejszym sportowcem, do oceny reguł w zawodowym tenisie. "Jesteśmy po prostu wyzyskiwani, ale nie możemy nic na to poradzić. Szefowie ATP Tour to zimni, wykrętni biznesmeni. Nie pozwolą uciec zyskom. Co jest tego rezultatem? Każdy z nas, zawodowy tenisista, ma listę zakazanych leków, są na niej setki nazw. Często sportowcy nie mogą wziąć powszechnie stosowanych leków, jak Coldrex czy Fervex. Kiedyś miałem naprawdę wysoką gorączkę i dosłownie bałem się iść do apteki. Co jeżeli kupię i "łyknę" coś zakazanego? A faszerowanie się antybiotykami, które są, powiedzmy, dozwolone to po prostu knockout dla systemu immunologicznego. A powiedz mi, jaka normalna osoba może znieść 2-3 godziny biegania w temperaturze 35 C? Czujesz się upieczony, twój puls osięga ok. 200 uderzeń. Jesteśmy ofiarami i to boli, że nikt się o nas nie troszczy. To znaczy, ze musimy myśleć o przyszłości i zatroszczyć się o siebie. Teraz, np., ja i pan Arkhipov (bardzo znany rosyjski chirurg), chcemy założyć fundację dla weteranów sportu. Nie jest to mój jedyny pomysł tego rodzaju."

Sławny tie break

Specjaliści doszli do jednomyślnego wniosku, że w następnych kilku latach główną "ozdobą" męskiego tenisa będą bitwy między pragmatycznym Federerem i śmiałym Safinem. Roger i Marat dostarczyli nam już kilku takich meczów. Najbardziej burzliwy był półfinał Australian Open 2005, który trwał 5 godzin. Marat przegrał pierwszego seta, wygrał drugiego, przegrał w trzecim i wywalczył zwycięstwo w czwartym secie w charakterystyczny dla "rosyjskiego dzikiego kota" sposób - w tie-break'u. Przy okazji, był to dzień jego urodzin.

Tym razem w boxie Marata nie było seksownych długonogich blondynek. Była tam jednak słodka, ciemnowłosa dziewczyna imieniem Dasha, którą dziennikarze przedstawiali jako jego narzeczoną i córkę rosyjskiego oligarcha Zhukova. Wściekły Marat ponownie oskarżył prasę o kłamstwo i powiedział, że pan Zhukov nie jest oligarchem, ale po prostu odnoszącym sukcesy biznesmenem. Potem, kiedy trochę się ochłonął przyznał, że jest z Dashą w długotrwałym związku, ale nie ma planów małżeńskich. "Spójrz na moje loki. I ty chcesz żebym się ożenił? Ten odpowiedzialny krok można zrobić w wieku 60 lat, kiedy dzieci dorosną." A potem poważnie dodaje. "Szczęśliwe małżeństwo z tenisistą jest trudne, więc po co ryzykować? My, tenisiści przyzwyczajeni jesteśmy, że należymy do samych siebie, nigdy się nikomu nie meldujemy. To nie są najlepsze przyzwyczajenia dla życia rodzinnego. I co by to była za rodzina z moim niekończącym się podróżowaniem?"

Finał Australia Open 2005 był setnym w historii. Safin grał z Lleytonem Hewittem. Łatwo sobie wyobrazić jak cały tłum modlił się o zwycięstwo Australijczyka. Lleyton mógł sprezentować krajowi narodowe święto jednak Marat wytrącił mu tą szansę z rąk i wygrał swój drugi turniej wielkoszlemowy.

Dzień po finale australijska gazeta "Today" napisała, "W Maracie jest jeszcze coś. To coś więcej niż tenis, to człowieczeństwo. Będąc tak emocjonalnym nie tańczył, nie krzyczał, nie machał rękami kiedy pokonał Federera. Po prostu stał chłodny, spokojny. Po finale Safin był samym spokojem. To była część grzeczności zwycięscy. Zrujnował marzenie Hewitt'a i Australii, ale nie było potrzeby go wycierać."

("Medved" lipiec/sierpień 2005)

Ostatnio edytowany przez Lena (07-09-2008 21:48:45)


No matter what happens in 2009, Marat Safin has already cemented himself
as one of the most exciting - if under performing - champions in recent memory.

s: Sydney, Cincinnati '09; d: AO, Londyn '09 - with Syd
s: Johannesburg, Los Angeles '10; d: AO, RG '10 - with Rob

Offline

 

#2 26-10-2008 01:28:20

 Robertinho

Moderator

Zarejestrowany: 04-09-2008
Posty: 4674
Ulubiony zawodnik: Roger Federer forever

Re: Marat Safin

Marat Safin... no to jest temat wybitnie ciekawy , a że jestem akurat w odpowiednim do tego stanie ciała i umysłu , skrobne więc słówko o tym sympatycznym młodzieńcu xDDDDD
Mało jest zawodników, którzy budzą aż tak skrajne emocje, tak ze wzgledu na osobowość, zachowania na korcie i poza nim, jak i samą grę i wyniki, ja skoncentruje sie na tym ostatnim.

Z Maratem znamy się już pare ładnych lat, właściwie oglądam go od poczatku jego kariery... i co tu dużo kryć, widziałem go własciwie we wszytkich wydaniach, do tego pare razy solidnie mi podpadł. Dziś na Marata patrzy się przez pryzmat jego ostatnich wyczynów, beznadziei na korcie i "bywania" poza nim; zapominając czasem, z jakiego kalibru sportowcem mamy do czynienia. Przypomnę więc pare momentów jego wielkości.

Przełomowym i jednocześnie  najlepszym do dziś sezonem Safina był rok 2000. Wygrywał wtedy sporo, ale do historii przeszedł jednen turniej,a właściwie jeden mecz.
Finał US open z Samprasem... No to było coś zupelnie wyjątkowego i niebywałego. I nie chodzi tu tylko o suchy wynik, ale o przebieg tego spotkania.
Sampras przed tym meczem był bitym faworytem; nie wierzcie opowiastkom różnej maści zgredów, czy pospolitych głąbów, którzy dziś z pełną powagą opowiadają, jak to wtedy  Pete był jakimś tenisowym dziadkiem, pociesznym staruszkiem i zmęczony życiem emerytem...
W tamtym sezonie wygrał Wimbledon, bijąc w finale Agassiego, a w czasie USO prezentował się znakomicie, dochodząc do finału w pięknym stylu. I w tej rozgrywce nie grał wcale zle..., tylko po prostu nie miał nic do powiedzenia!
Safin zdominował go całkowiecie, serwował 220 km/h po liniach, dobrze odbierał serwis Samprasa, co było naprawdę ogromną sztuką. W wymianach wręcz demolował Amerykanina. Pełna kontrola od pierwszej do ostaniej piłki meczu.
Nikt wcześniej nigdy nie zdominwał na tej nawierzchni Samprasa do tego stopnia. Tenisowy swiat oniemiał z zachwytu, Safina okrzyknięto z miejsca przyszłym królem i dominatorem...jak badzo się wszystcy pomylili...

Ale w tym poście nie będzie nic o tym złym Safinie, więc płynnie przejde do sezonu 2004, omijając po drodze wiele raf( ) w tym niesławny finał AO 2002 i opowieści o safinetkach.

W sezonie 2004 bowiem Safin miał okazje spotkać się z inną wybitna postacią, szwedzkim trenerem Peterem Lundenem; osobą która uksztaltowała Rogera Fedarera jako tenisiste i w dużym stopniu jako człowieka.
Nie będę się to rozwodził przesadnie nad wybitnością tego szkoleniowca, jedno jednak warto podkreślić; Peter to osoba o pokojowym usposobieniu, dla swoich podopiecznych zawsze był starszym kumplem, a  nie katem. I on całą pewnościa Marata do niczego nie gonił i nie zmuszał; był to może jedyny okres w karierze Rosjanina, kiedy ciężko terenował BO CHCIAŁ.

Wyniki przyszły szybko, car porwócił w hali Becy, gdzie wygrał w pięknym stylu. Potem przyszło TMC, gdzie Marat grał równie znakomicie.
W półfinale spotkał się z Federerem. To był mecz wybitny. Widowisko, jakie trwafia się raz w roku, albo i rzadziej. Pierwszy set – kosmiczna gra Szwajcara i mimo dobrej postawy Safina łatwa wygrana faworyta, w drugiej partii przełamanie dla Marata, odrobienie strat w ostatniej chwili i niesamowity tie-break. Poziom gry w całym tym meczu był stratosferyczny, Marat poległ, ale pokazał wielką gre.

Ten turniej był zapowiedzą ostatniego naprawdę wielkiego występu Safina, AO 2005. Przed turniejem analizowałem szanse Rogera i jakoś mnie ten Safin niepokoił.
No i stało się, spotkali się w półfinale, który przeszedł do annałów dyscypliny. Marat zagrał wspaniale, można oczywicie mówić, że Roger zmarnował przewage w tym meczu, ale  to raczej Marat pokazał to, z czego raczej nie słynie; niebywałą odporność psychiczną i świetną kondycje. Warto przypomnieć, że w tamtym okresie pokonanie Federera to była naprawdę duża rzecz, a już pokonanie go w turnieju Wielkiego Szlema było wyczynem niebywałym.
Pamiętam ten mecz jak dziś, byłem bardzo smutny, zły i rozżlony, ale miałem świadomość, że Fed przegrał z kimś nieprzeciętnym, z naprawdę godnym przeciwnikiem

Ostatnio edytowany przez Robertinho (26-10-2008 11:19:31)

Offline

 

#3 01-12-2008 20:39:12

 Lena

flower power

Zarejestrowany: 02-09-2008
Posty: 594
Ulubiony zawodnik: Marat Safin
WWW

Re: Marat Safin

01 December 2008
Marat will fly to Malaga Spain on Thursday 4th December to play in Malaga Master Internacional de Tenis - an international Exhibition Match. Marat will play Carlos Moya on Friday 5th December.

A jedź jedź - prosze prosz

A tak na serio to ja nie wiem co to ma oznaczać


No matter what happens in 2009, Marat Safin has already cemented himself
as one of the most exciting - if under performing - champions in recent memory.

s: Sydney, Cincinnati '09; d: AO, Londyn '09 - with Syd
s: Johannesburg, Los Angeles '10; d: AO, RG '10 - with Rob

Offline

 

#4 01-12-2008 20:41:07

 DUN I LOVE

Ojciec Chrzestny

Skąd: Białystok
Zarejestrowany: 15-08-2008
Posty: 13296
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: Marat Safin

Ten wypad do Malagi nie przeszkodzi Maratowi w okresie przygotowawczym przed nowym sezonem.

Właśnie dużo ostatnio czytałem, że na Półwyspie Iberyjskim w grudniu będzie masa tego typu imprez z udziałem najlepszych graczy świata.


MTT - tytuły (9)
2011: Belgrad, TMS Miami, San Jose; 2010: Wiedeń, Rotterdam; 2009: TMS Szanghaj, Eastbourne; 2008: US OPEN, Estoril.
MTT - finały (8)
2011: TMS Rzym; 2010: Basel, Marsylia; 2009: WTF, Stuttgart, Wimbledon, TMS Madryt; 2008: WTF

Offline

 

#5 08-12-2008 17:44:28

 Lena

flower power

Zarejestrowany: 02-09-2008
Posty: 594
Ulubiony zawodnik: Marat Safin
WWW

Re: Marat Safin

Ha !


Serena Out \ Marat Safin In
8 December 2008

PERTH. US Open winner and world number 2 Serena Williams has been forced to withdraw from the Hyundai Hopman Cup. She injured her hamstring in the year ending WTA Championships and has not been able to recover in time to prepare adequately for the Perth tournament. She still intends to play the Australian Open.

However, in a boost to the tournament, mercurial Russian star Marat Safin has shelved retirement plans and recommitted to the Hopman: “I’m pleased to confirm my participation in Hopman Cup. It will be special to play with my sister, and I hope we can challenge for the Trophy”.

Tournament Director Paul McNamee said, “Although we are disappointed about Serena not being able to make it, we are delighted Marat Safin will be here. What an outstanding combination he and his sister are”.

Two time Champion James Blake will now be partnered by Meghann Shaughnessy who last year played the first Hopman match for USA, where she defeated Sania Mirza of India. Meghann, winner of six singles and 15 doubles titles on the WTA Tour has had an injury plagued year but retains a special WTA singles ranking of 50.

USA will remain the top seeds for this year’s Hyundai Hopman Cup. Blake, a two time Hopman Champion has spent the last few years ensconced in the world’s top 10 with a career high ranking of 4. He finished the year as the world number 10. The Russian brother/sister combination of world number 3 Dinara Safina and dual Grand Slam Champion Marat Safin will fill the number 2 position and be seeded to meet the USA in the Final. (...)


No matter what happens in 2009, Marat Safin has already cemented himself
as one of the most exciting - if under performing - champions in recent memory.

s: Sydney, Cincinnati '09; d: AO, Londyn '09 - with Syd
s: Johannesburg, Los Angeles '10; d: AO, RG '10 - with Rob

Offline

 

#6 19-12-2008 13:29:30

 Lena

flower power

Zarejestrowany: 02-09-2008
Posty: 594
Ulubiony zawodnik: Marat Safin
WWW

Re: Marat Safin

z safinowego OeSa:

"Friday 19.12.08 Marat News
Marat has made his decision and decided he will continue playing tennis for next year 2009. At the moment he will play Hopman Cup from 3rd January then Kooyong and the Australian Open where he will be seeded 29. Further details of his schedule will be released as and when available.

Great news and a wonderful boost to all his fans.

Marat would like to take this opportunity to wish all his fans all over the world the joy and peace of the Holiday Season whatever you celebrate and a very Happy and Prosperous New Year 2009. He looks forward to seeing you all at various tournaments."


______________________________________________

No i to sie rozumie


No matter what happens in 2009, Marat Safin has already cemented himself
as one of the most exciting - if under performing - champions in recent memory.

s: Sydney, Cincinnati '09; d: AO, Londyn '09 - with Syd
s: Johannesburg, Los Angeles '10; d: AO, RG '10 - with Rob

Offline

 

#7 19-12-2008 13:35:07

User

2999500
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 19-10-2008
Posty: 647

Re: Marat Safin

Racja, to to się rozumie

Bardzo fajnie że do nas 'wraca', a kto sie z tego najbardziej cieszy to chyba pisać nie muszę
Super, jeszcze byłoby miło gdyby coś pograł na tym AO.


I love this game. It means the world to me, so it hurts when you lose.        16 / 62

Offline

 

#8 04-01-2009 20:06:30

 COA

Last hit for Wimby

Zarejestrowany: 30-08-2008
Posty: 2281
Ulubiony zawodnik: Andy Roddick

Re: Marat Safin


MTT GOAT (2xWimbledon, US Open, 7 innych, w tym Miami i Queens)

Come on Andy!

Offline

 

#9 06-01-2009 14:03:38

 Sydney

User

Zarejestrowany: 08-09-2008
Posty: 1197
Ulubiony zawodnik: Gaston Gaudio

Re: Marat Safin

COA napisał:

http://sport.onet.pl/74445,1248732,1890420,,gwiazda_tenisa_zapowiada_koniec_kariery,wiadomosc.html

Onet wszystko zniesie

Ale jesli by sie to nie daj Bóg potwierdzilo to chcialbym przemowic w imieniu fanow tego szalowego szołmena następująca sentencją ... Maracie kochany Ty oczywiscie mozesz po sezonie powiedzieć Bye bye , bo my wiemy że Ty bez tenisa zyc potrafisz , nie chcielibysmy jednak sprawdzać czy tenis bez Ciebie istnieje , także prosimy Cie Maracie nie fiksuj , a raczej zacznij grać , bo potrafisz !


Janko Tipsarevic ~~ Marcos Baghdatis ~~ Philipp Kohlschreiber
~~Nicolas Almagro~~Jeremy Chardy~~Gaston Gaudio~~Dmitry Tursunow~~Eduardo Schwank~~

Offline

 

#10 06-01-2009 14:24:44

 Lena

flower power

Zarejestrowany: 02-09-2008
Posty: 594
Ulubiony zawodnik: Marat Safin
WWW

Re: Marat Safin

Normalnie Sydziu jak Cie spotkam to Cie ukocham jak należy


No matter what happens in 2009, Marat Safin has already cemented himself
as one of the most exciting - if under performing - champions in recent memory.

s: Sydney, Cincinnati '09; d: AO, Londyn '09 - with Syd
s: Johannesburg, Los Angeles '10; d: AO, RG '10 - with Rob

Offline

 

#11 27-01-2009 06:01:47

 DUN I LOVE

Ojciec Chrzestny

Skąd: Białystok
Zarejestrowany: 15-08-2008
Posty: 13296
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: Marat Safin


MTT - tytuły (9)
2011: Belgrad, TMS Miami, San Jose; 2010: Wiedeń, Rotterdam; 2009: TMS Szanghaj, Eastbourne; 2008: US OPEN, Estoril.
MTT - finały (8)
2011: TMS Rzym; 2010: Basel, Marsylia; 2009: WTF, Stuttgart, Wimbledon, TMS Madryt; 2008: WTF

Offline

 

#12 27-01-2009 11:53:13

 COA

Last hit for Wimby

Zarejestrowany: 30-08-2008
Posty: 2281
Ulubiony zawodnik: Andy Roddick

Re: Marat Safin

Czy to dziś nie urodziny Marata ?
Bo konto fikcyjne Marat Safin na nk ma dziś urodziny xDDDDDDDDDDDDDDDD


MTT GOAT (2xWimbledon, US Open, 7 innych, w tym Miami i Queens)

Come on Andy!

Offline

 

#13 27-01-2009 13:14:56

 Lena

flower power

Zarejestrowany: 02-09-2008
Posty: 594
Ulubiony zawodnik: Marat Safin
WWW

Re: Marat Safin

Ano urodziny sie ma ;]
29 lat - wsio naj naj Safin


No matter what happens in 2009, Marat Safin has already cemented himself
as one of the most exciting - if under performing - champions in recent memory.

s: Sydney, Cincinnati '09; d: AO, Londyn '09 - with Syd
s: Johannesburg, Los Angeles '10; d: AO, RG '10 - with Rob

Offline

 

#14 27-01-2009 13:15:34

 DUN I LOVE

Ojciec Chrzestny

Skąd: Białystok
Zarejestrowany: 15-08-2008
Posty: 13296
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: Marat Safin

Ano ma, wszystkiego najlepszego Marat!

To już 29 lat, jak to szybko zleciało - niedawno jako 20-letni następca carskiego tronu lał Samprasa w NYC.

3maj się Marat i wygraj wreszcie ten Puchar Kremla


MTT - tytuły (9)
2011: Belgrad, TMS Miami, San Jose; 2010: Wiedeń, Rotterdam; 2009: TMS Szanghaj, Eastbourne; 2008: US OPEN, Estoril.
MTT - finały (8)
2011: TMS Rzym; 2010: Basel, Marsylia; 2009: WTF, Stuttgart, Wimbledon, TMS Madryt; 2008: WTF

Offline

 

#15 27-01-2009 13:44:59

 rusty Hewitt

Zbanowany

Zarejestrowany: 06-09-2008
Posty: 893

Re: Marat Safin

Rowniez dolaczam sie do zyczen dla Marata.

Mam nadzieje, ze jeszcze przez te kilka miesiecy Safin pokaze nam dobra gre na luzie i wygra na zakonczenie jeszcze 1 turniej.

Offline

 

#16 04-04-2009 16:23:14

 DUN I LOVE

Ojciec Chrzestny

Skąd: Białystok
Zarejestrowany: 15-08-2008
Posty: 13296
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: Marat Safin

http://www.youtube.com/watch?v=VO8gi9fk … re=related

Ileż tenis stracił na tym, że takie chwile były nam dane tylko 2 razy.

Marat, wymiatasz


MTT - tytuły (9)
2011: Belgrad, TMS Miami, San Jose; 2010: Wiedeń, Rotterdam; 2009: TMS Szanghaj, Eastbourne; 2008: US OPEN, Estoril.
MTT - finały (8)
2011: TMS Rzym; 2010: Basel, Marsylia; 2009: WTF, Stuttgart, Wimbledon, TMS Madryt; 2008: WTF

Offline

 

#17 04-04-2009 18:20:45

Yannick

User

Zarejestrowany: 19-01-2009
Posty: 762
Ulubiony zawodnik: Tomic-Roddick

Re: Marat Safin

Cała kariera Marata to wyłącznie wzloty i upadki..
Marat dziś już ma problem z odpowiednią motywacją.
Nie wiem czy go stać jeszcze na wygranie jakiegoś turnieju.
Czy w ogóle mu na tym zależy?Czy go stać na taki Happy End
jaki mieli Agassi czy Sampras.
Raczej chyba skupia się aby dograć ten sezon do końca bez kontuzji...
Tak mi się przynajmniej wydaje .

Offline

 

#18 05-04-2009 22:34:51

 Lena

flower power

Zarejestrowany: 02-09-2008
Posty: 594
Ulubiony zawodnik: Marat Safin
WWW

Re: Marat Safin

DUN I LOVE napisał:

http://www.youtube.com/watch?v=VO8gi9fkGUs&feature=related

Ileż tenis stracił na tym, że takie chwile były nam dane tylko 2 razy.

Marat, wymiatasz

Bardzo ładna chwila, bardzo ładny tenis, trener , yyy też ładny , ładna dziewczyna i mowa też ładna a teraz co - tylko Safin ładny ...


No matter what happens in 2009, Marat Safin has already cemented himself
as one of the most exciting - if under performing - champions in recent memory.

s: Sydney, Cincinnati '09; d: AO, Londyn '09 - with Syd
s: Johannesburg, Los Angeles '10; d: AO, RG '10 - with Rob

Offline

 

#19 03-07-2009 12:28:10

 Robertinho

Moderator

Zarejestrowany: 04-09-2008
Posty: 4674
Ulubiony zawodnik: Roger Federer forever

Re: Marat Safin

Safin: człowiek z nadmiarem talentu

Mówił o tym od dawna. W Australii, po porażce z Rogerem Federerem, decyzję tylko potwierdził. Dla Marata Safina obecny sezon ma być ostatnim w karierze. Albo przedostatnim, bo z tym facetem nigdy nic nie wiadomo na sto procent.

Pierwsze sygnały o tym, że rosyjski tenisista myśli o sportowej emeryturze, zaczęły się pojawiać pod koniec 2008 roku. W październiku Safin po raz pierwszy w karierze odpadł w pierwszej rundzie turnieju Masters w Paryżu (wcześniej triumfował tam trzykrotnie) i zapowiedział, że dla niego sezon właśnie się skończył. - Kompletnie nie wiem, co się stało - żalił się po porażce z Juanem Monaco. - Nie mogłem złapać swojego rytmu i grałem po prostu źle. Muszę teraz usiąść, zrelaksować się, pomyśleć i żyć, choć przez kilka miesięcy, bez tenisa. Jeżeli nadal będę chciał grać, to będę, jak nie, to nie.

Jak powiedział, tak zrobił. Pojechał na dłuższe wakacje do Miami i przez kilka tygodni nawet nie myślał o wzięciu rakiety do ręki. Wtedy wreszcie zdecydował, co dalej robić. W styczniu ogłosił już oficjalnie, że jest to dla niego ostatni występ w Melbourne. - Nie lubię tej części, kiedy trzeba powiedzieć do widzenia - zaczął rozmowę z dziennikarzami. - Niestety, wszystko ma swój kres i jeśli chodzi o mnie, to historia moich występów w Australii właśnie się skończyła. Gram w tenisa od lat, potrzebuję zmian. Chciałbym zająć się czymś innym. Jestem na to gotowy - zadeklarował zwycięzca turnieju z 2005roku.

Bollettieri się nie poznał

Safin skończył właśnie 29 lat i uznał, że po 12 sezonach życia na walizkach czas odejść. Przygodę z tenisem zaczął w wieku sześciu lat. Podobnie jak jego młodsza siostra, Dinara, nie miał innego wyjścia. Mama Rauza Isłanowa była trenerką, a ojciec Michaił prowadził w Moskwie klub sportowy. Mały Marat sport miał w genach, ale sam otwarcie zawsze przyznawał, że jako dziecko nigdy nie palił się do treningów.

- Chciałem być piłkarzem, ale rodzice woleli, żebym został tenisistą - powiedział. I choć życie ułożyło się inaczej, do dziś Safin ma słabość do piłki nożnej, a mecze Spartaka Moskwa ogląda zawsze, kiedy tylko ma okazję. Jedynie jego miłość do koszykówki gdzieś się ulotniła. - Właściwie nie śledzę sportu w telewizji. Prawdę mówiąc, uwierzcie mi lub nie, nie widziałem nawet spotkania Federera z Nadalem w finale Wimbledonu. Tylko jakieś urywki - twierdzi bez ogródek.

Podstaw tenisa Marata nauczyła mama, ale Moskwa na przełomie lat 80. i 90. XX wieku nie była najlepszym miejscem na wychowywanie zawodowego sportowca. Safin, podobnie jak Jelena Diemientiewa czy Anastazja Myskina, często podkreślał, że w Rosji brakowało hal, wykwalifikowanych trenerów, a w klubach szkolenie odbywało się "hurtowo".

Dlatego w wieku 12 lat Marat razem z mamą wyjechał na Florydę do słynnej Akademii Nicka Bollettieriego. Nie zagrzał tam jednak długo miejsca, a po latach w jednym z wywiadów stwierdził z goryczą. - Mówi, że wychował Samprasa, Agassiego, Seles, Beckera, Haasa. W rzeczywistości jednak jest tylko byłym komandosem, który pewnie wie, jak poprawnie trzymać broń, ale na pewno nie rakietę. Po prostu Nick jest dobrym biznesmenem. Ma kontakty, jeździ po świecie i wyszukuje utalentowane dzieciaki do swojej akademii, a tam już trenują je wykwalifikowani i doświadczeni trenerzy. Bolletieri natomiast ogłasza się całemu światu autorem ich sukcesów, które tak naprawdę są dziełem zupełnie kogoś innego.

W Stanach nie poznano się na talencie Safina, ale już w Walencji, w szkole Pancho Alvarina, Marat wreszcie odnalazł swoje miejsce i głównie dzięki pomocy Marii Pasqual, odpowiedzialnej w hiszpańskiej federacji za sprawy związane z tenisem kobiecym, został w Hiszpanii na kolejne pięć lat. Nie było łatwo. 15 dolarów kieszonkowego dla nastolatka takiego jak Marat było sporym problemem.

- Kiedy szedłem ulicą, nie patrzyłem na wystawy sklepowe, bo bałem się, że zobaczę coś, czego nie będę mógł sobie kupić - tak wspomina swoje początki w Walencji - Uważam jednak, że każdy powinien przez coś takiego przejść. Uwierzycie, że pierwszy samochód, jaki sobie kupiłem, miał kilkanaście lat i nie otwierały się w nim jedne drzwi? Tego czerwonego golfa będę zawsze pamiętał...

Roland Garros na kredyt

Wreszcie przyszły lepsze dni. Rosjanin przeszedł na zawodowstwo w 1997 roku, a już kilka miesięcy później usłyszał o nim cały tenisowy świat. W pierwszym wielkoszlemowym występie przebrnął eliminacje na Roland Garros, w pierwszej rundzie sensacyjnie pokonał po pięciosetowym boju Andre Agassiego, a w drugiej, w podobnym stylu, rozprawił się z obrońcą tytułu. Gustavo Kuertenem. Mało znany nastolatek dotarł aż do 1/8 finału, w którym przegrał z Cedrikiem Pioline'm.

Niewiele brakowało, a we Francji Safin w ogóle by nie wystąpił. - Zajmowałem chyba czterysta pięćdziesiąte miejsce w rankingu, a mój ówczesny sponsor zakomunikował mi, że nie będzie mi dalej pomagał. Wróciłem więc do Moskwy, ale niedługo potem pojawiła się szansa na udział w eliminacjach Roland Garros. Mama dała mi wtedy 5pięćset dolarów i powiedziała: "Jedź tam i zrób z nich dobry użytek." Gdyby nie pożyczyła mi tych pieniędzy, nie stać by mnie było nawet na bilet do Paryża - wspomina Marat.

Paryski turniej szybko stał się w jego karierze punktem zwrotnym. Safin dostał nagrody ATP dla debiutanta roku oraz tenisisty, który w ciągu jednego sezonu poczynił największe postępy. Potem ani się obejrzał, jak zaczął wygrywać turnieje. Niespełna 21-letni Rosjanin został mistrzem US Open, zwyciężając w finale po zaledwie trzysetowej walce Pete'a Samprasa. Było już tylko kwestią czasu, kiedy zostanie liderem rankingu ATP. Stało się to w listopadzie 2000 roku.

Przez kolejne dwa lata Rosjanin grał dobrze, ale bez rewelacji. Ani razu nie udało mu się awansować do wielkoszlemowego finału, a powodu braku większych sukcesów wielu obserwatorów upatrywało w trudnym charakterze Safina, słabej psychice, ale przede wszystkim w sposobie życia, jaki prowadził. Marat lubił się bawić i korzystał z życia najlepiej jak mógł. Pieniądze, zaszczyty, dziewczyny - no i się pogubił... Zwłaszcza że nigdy nie należał do grzecznych chłopców. Znany był z licznych wybuchów na korcie, kłótni z sędziami, a o liczbie rakiet, jakie łamie w ciągu miesiąca, szybko zaczęły krążyć legendy.

Na trybunach szybko zaczęło się roić od jego wielbicielek, a miejsca przeznaczony dla jego gości zawsze były pełne. Panie zachwycały się nie tyle potężnymi bekhendami, co aurą tajemniczości wokół Marata. Mówiono o nim "James Dean tenisa". Tajemniczy, ale i uroczy. Potrafił być nieznośny, nawet nieobliczalny, ale i tak przyciągał kobiety jak magnes. No i był przystojny, co nie umknęło nawet Madonnie.

Przyklejono mu łatkę playboya, choć tak naprawdę sam zainteresowany nie dbał o to, co o nim mówiły i pisały media. Najchętniej kupował rzeczy na wyprzedaży i nosił obdarte dżinsy. Mówił to co myśli i z mało którym trenerem potrafił wytrzymać dłużej niż kilka miesięcy.

Szczyt niepoprawności osiągnął w 2002 roku, kiedy przez całe dwa tygodnie widywano go w towarzystwie trzech efektownych blondynek. Złośliwi mówili, że to właśnie dlatego niespodziewanie przegrał finał Australian Open z Thomasem Johanssonem. Marat był wściekły i choć tłumaczył, że z całej trójki tylko jedna z pań była oficjalnie jego dziewczyną, to cała sytuacja mocno odbiła się na wizerunku Rosjanina.

Federer na deskach

Kolejny rok należał do najgorszych w jego karierze. Safin nabawił się kontuzji lewego nadgarstka, która na długo wykluczyła go z gry na najwyższym poziomie. Pod jego nieobecność do głosu doszli inni. - Bardzo trudno patrzeć, jak inni wygrywają Wielkie Szlemy, a ty nie możesz wziąć w tym udziału. Zwłaszcza że wiesz, że możesz grać lepiej niż oni - żalił się podczas przeciągającej się rehabilitacji. Już wtedy zapowiedział powrót na szczyt.

Udało się, choć musiał na to trochę poczekać. W 2004 roku dotarł do finału Australian Open, w którym pokonał go dopiero Roger Federer. Jeszcze lepiej poszło rok później, gdy w fenomenalny sposób najpierw w półfinale zrewanżował się Szwajcarowi, a w finale rozprawił się z faworytem gospodarzy, Lleytonem Hewittem.

Nigdy nie krył, że były to dla niego momenty szczególne i zawsze wtedy podkreślał, że nie dokonałby tego wszystkiego, gdyby nie Peter Lundgren (ten sam trener, który przez lata zajmował się karierą Federera). - Nie wierzyłem w siebie do czasu, kiedy zacząłem współpracę z Peterem - powiedział po zwycięstwie nad Hewittem. - On zrozumiał, kim jestem, a ja wiem już, czego on oczekuje ode mnie.

Najlepszy sposób na przemianę z luzera w zwycięzcę to spojrzeć przeszłości w oczy i wyrzucić ją z pamięci raz na zawsze. Sprzedałem moje luksusowe samochody, pozbyłem się chęci bycia niepokonanym, nauczyłem się akceptować porażki. Zrozumiałem, że nie mogę marnować czasu na bycie marnym i nieszczęśliwym.
Marat miał 25 lat i dwa tytuły wielkoszlemowe na koncie. Po raz drugi zaczęto głośno mówić o jego powrocie do wielkiego tenisa. Na krótko, bo w drodze na szczyt przeszkodziły mu kontuzje, tym razem kolan i pleców. To właśnie w tym czasie niegdyś krnąbrny i kapryśny Safin nieco się uspokoił i zmienił podejście do życia.

- Mam trudny charakter, jestem uparty. Bywam niecierpliwy w pozytywnym i negatywnym znaczeniu tego słowa - tak opisał samego siebie w jednym z wywiadów. - Może dlatego, że jestem perfekcjonistą i czasami bywam w stosunku do siebie zbyt surowy. Myślę jednak, że to pomogło mi w karierze. Jeżeli nie mam ochoty na trening - po prostu nie trenuję. Gdy spodoba mi się samochód - muszę go mieć. Mieszkanie? To samo. Nienawidzę czekać. Bywa, zwłaszcza na korcie, że to przeszkadza, ale czasami pomaga w realizacji celów.

Niezależnie od wszystkiego wciąż chciał grać. Jednak inaczej niż kiedyś. - Chcę się bawić, nie czuć na sobie ciągłego ciśnienia i nie zamartwiać się sprawami, na które nie mam wpływu. Nie mam już dwudziestu lat. - Safin wracał i znowu odchodził, jak jesienią 2007 roku, kiedy wspólnie z przyjaciółmi wybrał się na wyprawę w Himalaje. Azjatycka przygoda miała być dla niego wyzwaniem. Przy okazji chciał także poznać historię Tybetu i przybliżyć sobie podstawy hinduizmu. Twierdził, że góry pomogą mu wrócić do równowagi, a wspinaczka miała potwierdzić, że poradzi sobie ze wszystkimi trudnościami.

Marat nie dotarł jednak na szczyt. Wrócił, aby wspierać kolegów z drużyny w finale Pucharu Davisa. Tłumaczył, że jego celem wcale nie było zdobycie góry. - W trakcie wyprawy wypocząłem, nabrałem nowych sił i teraz wreszcie jestem gotów do nowych wyzwań. Wracam do gry - obiecał.

Facet z tej ziemi

Nowy rok zaczął z werwą, ale wyników wciąż brakowało. Dopiero na Wimbledonie znowu się odrodził. Nikt tam na niego nie stawiał, bo wszyscy pamiętali, że nigdy Safin nie grał tam dobrze. Mówił nawet, że trawa to dla niego najgorsza nawierzchnia. Przekornie to właśnie w Londynie uzyskał swój najlepszy wynik w sezonie. Pokonał będącego w świetnej formie Novaka Dżokovicia, a uległ dopiero w półfinale Rogerowi Federerowi.

- Nie obchodzi mnie, co ludzie o mnie myślą. Jestem usatysfakcjonowany z tego, co w życiu osiągnąłem i z tego, jak potoczyła się moja sportowa kariera - mówił otwarcie. - Prawda jest bowiem taka, że ludzie, którzy mówią najwięcej i krytykują, mało o tenisie wiedzą. Nie mają pojęcia, ile trzeba poświęcić i jak trudno wrócić do gry po długiej przerwie, jak to jest być przez dziesięć lat na okrągło w podróży i każdego tygodnia zmieniać hotele. Dlatego wiem, że zasłużyłem na awans do półfinału Wimbledonu. To nie był przypadek - zakończył w swoim stylu.

- Spójrz na moje loki. I ty chcesz żebym się ożenił? - śmiał się, kiedy parę lat temu jeden z dziennikarzy zapytał go, czy planuje założyć rodzinę - Ten odpowiedzialny krok można zrobić dopiero w wieku sześćdziesięciu lat, kiedy dzieci dorosną - żartował. - Szczęśliwe małżeństwo z tenisistą jest trudne, więc po co ryzykować? Jesteśmy przyzwyczajeni, że należymy do samych siebie i odpowiadamy tylko przed sobą. Poza tym, co to by była za rodzina z tymi moimi niekończącymi się podróżami

Dziś Marat ma już (a może tylko?) 29 lat. Innych planów, poza zakończeniem kariery, nie zdradza. Na razie zależy mu tylko na tym, aby pokazać, że - jak lubi powtarzać: "Prawdziwe gwiazdy są tylko na niebie, na ziemi ich nie znajdziesz". A może jednak jeszcze zmieni zdanie?

(sport.pl)

Ostatnio edytowany przez Robertinho (03-07-2009 12:30:12)

Offline

 

#20 16-07-2009 16:31:37

 Sydney

User

Zarejestrowany: 08-09-2008
Posty: 1197
Ulubiony zawodnik: Gaston Gaudio

Re: Marat Safin

Z cykłu ośmiu wspaniałych , czyli najbardziej barwni tenisiści swiata

Marat Safin (nr 29)
Na korcie zachowuje się jak car. Jeśli mu się chce, to gra, a jeśli nie, to nikt go do odbijania zielonej piłeczki nie przymusi. Namiętnie kłóci się z sędziami – z zapałem godnym Johna McEnroe. Ostatnio zakwestionował tenisowe przepisy pochodzące z 1850 r. W sezonie 1999 zanotował rekord, niszcząc na korcie ponad 50 rakiet. Rok później, grając już rakietą nowej firmy (Head), wygrał w finale US Open z Petem Samprasem. Po zwycięskim meczu zorganizował w Nowym Jorku bankiet dla dziennikarzy, który przeszedł do historii (serwowano na nim tylko szampana i kawior). Pochodzi z rodziny trenerów tenisowych, coraz większe sukcesy odnosi także jego siostra. Niedawno powiedział o niej na konferencji prasowej: „Jeżeli Dinara będzie robić w życiu wszystko inaczej niż ja, to na długie lata stanie się numerem 1 w kobiecym tenisie!".

wprost.pl


Janko Tipsarevic ~~ Marcos Baghdatis ~~ Philipp Kohlschreiber
~~Nicolas Almagro~~Jeremy Chardy~~Gaston Gaudio~~Dmitry Tursunow~~Eduardo Schwank~~

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
zubri.ibetonovejimky.cz hotels-world hotels-world.pl hotels-world.pl hotelstayfinder.com