mtenis.pun.pl - forum fanów tenisa ATP
Nic się nie zmieni w moim zainteresowaniu tenisem | 40% - 8 | |||||
Będę dalej śledzić rozgrywki, ale już bez emocji | 55% - 11 | |||||
Przestanę oglądać tenis | 5% - 1 | |||||
|
Moderator
Koniec kariery ulubieńca to bardzo smutny dzień dla fana. Jak myślicie, jaka będzie wasza reakcja i jak wpłynie to na stosunek do dyscypliny?
Niewiele się zmieni, zostaniecie "obiektywnym marudą", stracicie zainteresowanie? Zapraszam do dyskusji.
Offline
Tak jak w odp. nr 2. To już nie będzie to samo kiedy mój mistrz, mentor, achh można by było długo wymieniać odejdzie na zasłużony odpoczynek. Będzie to bolesny dzień dla mnie jak i całego świata tenisowego bo straci fenomenalnego gracza. Oczywiście grać, oglądać tenis będę, ale już nie będzie wyczekiwanych meczów, finałów które oglądałem wcześniej z zapartym tchem, nerwami, nieraz wzruszeniem. Skończy się pewien etap w mojej tenisowej przygodzie która jest dla mnie czymś niesamowitym.
Offline
Administrator
Nie mam dylematu, ponieważ nie posiadam ulubionego zawodnika. Jednak obawiam się nieco o przyłość tenisa, że będziemy oglądali takie finały WS jak wczoraj. Oby do tego nie doszło.
Offline
User
Też się skłaniam ku drugiej opcji, choć w poprzednim przypadku miałem szczęście, że po Enquiście pałeczkę przejął Federer, więc może teraz też ktoś nowy będzie.
Offline
Masta
Nie widzę siebie jako fana jakiegokolwiek innego gracza, tym bardziej nie mam zamiaru zachwycać się finałami, których przedsmaku mogliśmy zaznać wczoraj.
Offline
User
W moim przypadku po Fedzie zostaje jeszcze Rafa. Jeśli obaj odłożą rakiety na kołki, to obiorę strategię Jaccola, czyli zainteresowanie tenisem, a nie konkretnym zawodnikiem.
Offline
Ojciec Chrzestny
Druga opcja.
Barty napisał:
Też się skłaniam ku drugiej opcji, choć w poprzednim przypadku miałem szczęście, że po Enquiście pałeczkę przejął Federer, więc może teraz też ktoś nowy będzie.
Myślę, że miałem podobnie. Kuerten był moim pierwszym tenisowym idolem, ale nie byłem w to kibicowanie tak mocno emocjonalnie zaangażowany, jak to się ma w przypadku Federera. Myślę, że jak on odejdzie to wciąż będę miał nowych ulubieńców, ale to na pewno nie będzie ta skala co w przypadku Hewleta. Nie wyobrażam sobie tego na tę chwilę.
Offline
Odczujemy przygnębiającą pustkę
Offline
Kobieta z klasą
Kiedy Rafael zawiesi rakietę na kołku, z pewnością (100%) pojawi się gracz, który znowu mnie na nowo zachwyci i spowoduje, że będę dla niego zarywać noce ( na kanapie, koniecznie z przekąskami ) i być może, toczyć ostre boje na jego temat z uczestnikami tego forum.
Ostatnio edytowany przez anula (31-01-2011 18:25:05)
Offline
Opcja numer 2. New Balls to ostatnia generacja zawodników, którą mógłbym się pasjonować. Kiedy zaczynali wygrywać, ja byłem młodzieńcem w wieku szkolnym. Ciężko mi sobie wyobrazić bym mógł kibicować z taką pasją jak Roddickowi zawodnikowi, bądź zawodnikom, którzy mogliby być moimi kumplami ze szkoły, bądź młodszymi braćmi
Wiecie, jak się było młodszym człowiek sobie myślał "fajnie byłoby być na ich miejscu", teraz sobie myśle "cholera, czemu nie jestem i nie będę na ich miejscu ?!"
Ostatnio edytowany przez Bizon (31-01-2011 18:29:51)
Offline
User
Nigdy nie miałem tak, że kibicowałem tylko jednemu tenisiście. Oczywiście Gonzo nadal jest bezapelacyjnym numerem jeden, ale mam u siebie spore zaplecze. Fernando nie gra już sporo czasu i wróci dopiero w Monte Carlo, lecz nie miałem takiego momentu, kiedy odechciało mi się tenisa. Może to przez świadomość tego, że Gonzo i tak wróci. Oczywiste jest, że rozgrywki bez mojego ulubieńca nie będą już takie same, ale nie sprawi to raczej, że odechce mi się tenisa W końcu Fernando ma już swoje lata, nękają go kontuzje, swoje w tourze zrobił i zakończenie kariery w ciągu najbliższych 2 lat nie powinno być żadnym zaskoczeniem. Na pewno będzie bardzo szkoda takiego zawodnika, tym bardziej że kibicuję mu od początku mojej przygody z tenisem. Sądzę jednak, że nadal będę się interesował tenisem i kibicował swoim.
Offline
Moderator
Ja chyba nie będę w stanie emocjonalnie kibicować żadnemu młokosowi. Dorastałem razem z New Balls, patrzyłem jak zmieniają się w dorosłych ludzi, jak rozwijają się ich osobowości. Może to dziwne, ale ja tenisistów odbieram na zupełnie innym, głębszym poziomie niż np piłkarzy.
Kibicowanie jakiemuś niewydarzonemu młodzieńcowi, który ma problem ze skleceniem dwóch zdań na jakikolwiek temat, to już nie dla mnie.
Dzień w którym Roger Federer rozegra swój ostatni mecz, będzie zarazem ostatnim, w którym włożę całe serce w kibicowanie tenisiście.
Offline
Kobieta z klasą
Robertinho napisał:
Dzień w którym Roger Federer rozegra swój ostatni mecz, będzie zarazem ostatnim, w którym włożę całe serce w kibicowanie tenisiście.
Jakie to smutne. (Niestety nie mogę umieścić tu emotki, ale z pewnością słyszysz mój szloch).
Offline
Moderator
Nie uważam, żeby to było smutne. Raczej to będzie normalność. To nie o to chodzi, że będę oglądał bez emocji zupełnie, w każdym meczu który oglądam dłużej, wybieram sobie faworyta(jak nie za kimś, to przeciw komuś ), ale ja mam taką osobowość. Wszystko, albo (prawie) nic.
Na pewno polubię jeszcze wielu zawodników i będę za nimi, ale nie wyobrażam sobie takiego rodzaju nie wiem sam, więzi, oddania? Wiem że to brzmi zabawnie, może głupio, ale tak właśnie jest.
Offline
Kobieta z klasą
Robertinho napisał:
Nie uważam, żeby to było smutne. Raczej to będzie normalność. To nie o to chodzi, że będę oglądał bez emocji zupełnie, w każdym meczu który oglądam dłużej, wybieram sobie faworyta(jak nie za kimś, to przeciw komuś ), ale ja mam taką osobowość. Wszystko, albo (prawie) nic.
Na pewno polubię jeszcze wielu zawodników i będę za nimi, ale nie wyobrażam sobie takiego rodzaju nie wiem sam, więzi, oddania? Wiem że to brzmi zabawnie, może głupio, ale tak właśnie jest.
Każda miłość wydaje się wyjątkowa i jedyna, do czasu ............................. nowej miłości. ( emotka oczko).
Offline
Anula tu się nie ma co podśmiewać, Federaści tak mają - Fed dla nas to wszystko. Robert to nie brzmi głupio, to jest sama prawda.
Offline
Moderator
Chyba nie tylko kibice Feda, nie jesteśmy wyjątkowi w tej materii, ogólnie my faceci tak mamy; kobiety przychodzą i odchodzą, kumple i idole zostają.
Offline
Kobieta z klasą
FEDEER napisał:
anula tu się nie ma co podśmiewać, Federaści tak mają Fed dla nas to wszystko. Robert to nie brzmi głupio to jest sama prawda.
Jak mogłeś nawet tak pomyśleć. To straszne dla mnie, że nie dajecie sobie nawet maleńkiej szansy na nowe otwarcie i z góry zakładacie, że po Federerze już tylko "popiół i zgliszcza".
Offline
Moderator
Oj nie chwytasz Anula. Dla nas to nic złego, przeciwnie. Żaden "popiół i zgliszcza", tylko duma.
Offline
Kobieta z klasą
Robertinho napisał:
Oj nie chwytasz Anula. Dla nas to nic złego, przeciwnie. Żaden "popiół i zgliszcza", tylko duma.
Ehh!. Widać mam bardziej pojemne serducho.
Jednak mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus.
Ostatnio edytowany przez anula (31-01-2011 19:18:16)
Offline