mtenis.pun.pl - forum fanów tenisa ATP
No z tego co teraz patrze na program to Eurosport szykuje nam bardzo duza dawke tenisa na jutro. Od 15 mają zamiar pokazywac Nalbandiana, potem poleci Del Potro i Federer ( pomiedzy ktoryms z 2 ostatnich meczy poleci 15 minutowy program eurogole). Bardzo mnie to cieszy bo wreszcie od US Open ogladne sobie prawdziwy tenis w najwyzszej jakosci obrazu, a nie na malutkim okienku na kompie
Jutro Rod gra w Lyonie, nie spodziewam sie innego wyniku jak szybkie 2:0.
Offline
Ojciec Chrzestny
Dzisiejszy dzień całkiem zaskakujący
W Basel, jak już pisałem, poległ Stan, a w innych turniejach też nie obeszło się bez zawodu fanów bawiących się w bukmacherkę.
W Piotrogrodzie nie ma już quasi-Cara Kremla - Kunitsyna, szokująco gładko dostał Dima, który ugrał ledwie 2 gemy z Hrbatym, który poniewiera się w okolicach 5 setki rankingu
W Lyonie nie gra Stepanek, a na uwagę zasługują wyniki 2 gier: Querrey nie dał rady pół-inwalidzie Ferrero, a Ljubo jako pierwszy podał rękę sędziemu w starciu z faworytem gospodarzy Ouanną.
21-letni Amerykanin po niezłym USO i bardzo dobrym meczu z Nadalem w PD wyraźnie przeżywa regres formy w końcówce sezonu. Ljubicić z kolei, używając terminologii Pana Bohdana, to ostateczny "odpływ fali". 24 asy wbił, ale to na tyle pozytywów w Jego aktualnej grze.
Offline
Moderator
W czasie dzisiejszego meczu Federara można było wychwycić następujące myśli fanów Szwajcara:
- o, Roger! fajnie
- o, Roger gra
- słaby rywal, nie ma co się wysilać, set jest
- no dobra, jednak można by wysilić się troszkę bardziej
- chyba mamy spanko
- kur...
- kur... mać
- kur... mać, niech to się wreszcie skończy!
xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Ostatnio edytowany przez Robertinho (21-10-2008 19:09:13)
Offline
Ojciec Chrzestny
Tak monotonnego meczu z udziałem Rogera dawno nie widziałem. W zasadzie najlepsze było wprowadzenie obu graczy na kort tuż przed meczem
Sam mecz słaby - 1 set planowo i szybko, chyba za szybko Później byłem coraz bardziej niecierpliwy widząc pasywnego Szwajcara, który poza serwisem zdawał się na dłuższą chwilę stracić pewność zagrań, ograniczając do przesadnego minimum ilość zagrań, przy którym wymagana była jakakolwiek doza ryzyka.
Apogeum przyszło w drugiej połowie 2 seta, gdzie spaprał 1 z 3 BP jakimś dziwnie głupim pomysłem na minięcie Reynoldsa, a później w TB, gdzie po prostu dał się zagonić chłopakowi z challegerów, który nie bał się ryzykować i o dziwo prowadził grę ( o ile takie pojęcie w tym quasi-meczu w ogóle egzystowało).
Generalnie meczu nie można było przegrać, mimo ,że Bobby zagrał jak Wielki Mistrz przy ważnych piłkach - swoją drogą Roger w takim meczu zmuszony do grania na maksimum (piłka przy BP) to raczej zdumiewające niż naturalne.
W sumie pierwsze koty za płoty, ale żeby taki zawodnik grał przed swoją publiką, w swoim mateczniku, 3 sety z Reynoldsem ?!
Offline
Moderator
DUN I LOVE napisał:
W sumie pierwsze koty za płoty, ale żeby taki zawodnik grał przed swoją publiką, w swoim mateczniku, 3 sety z Reynoldsem ?!
Ja też uważam, że to skandal! xDDDDDDDDDDDDDD
Offline
Ojciec Chrzestny
Robertinho, to było nawiązanie do Twego pytania na gg podczas meczu Rogera z Gineprim w Cincy
"No ale żeby z Gineprim ?!"
Ginepri > Reynolds
Offline
Moderator
Jakby Ci to delikatnie powiedzieć... to teraz, to ironia była
Ostatnio edytowany przez Robertinho (21-10-2008 19:31:05)
Offline
DUN I LOVE napisał:
Tak monotonnego meczu z udziałem Rogera dawno nie widziałem. W zasadzie najlepsze było wprowadzenie obu graczy na kort tuż przed meczem
A tu sie nie mogę zgodzić, bo najlepszy moment to był jak element taśmy spadł po serwisie Reynoldsa Nawet publiczność ożywiła się i zmorzyło się robienie zdjeć, bo w końcu ile można cykac fotki asom serwisowym?
Mecz przeciętny, ale w tamtym roku też nas postraszył trzysetówka z Berrerem, a później było tylko lepiej i lepiej
Offline
Ojciec Chrzestny
Chyba muszę się pochylić nad swoim debilizmem
W ferworze najazdu na Helweta zapomniałem mu pogratulować zwycięstwa, bo chyba to się liczy
Tak więc: Graty Roger
W zasadzie to w jakim stylu dziś wygrał zostanie niebawem zapomniane, bo liczy się każdy kolejny mecz i nie ma co rozpamiętywać przeszłości, a źle nie jest, skoro Szwajcar wciąż wygrywa grając źle
Warto też wspomnieć o innych turniejach - Gasquet wymęczył mecz z Giraldo, ale widoki na przyszłość mało optymistyczne. Za to Fabrycy jest jak wino Rozmiary Jego wygranej z młodym Włochem imponujące i fajnie, że Santoro nie odkłada rakiety na półkę.
Wydarzeniem dnia była za to porażka Karlovicia, a raczej fakt, że nie dał rady wygrać wszystkich serwisów z podstarzałym już, a kiedyś pięknie grającym Lapenttim.
Misza To już przeskok do Rosji, gdzie Jużny zdaje się powoli odzyskiwać formę, oby nie przypomniało mu się jak to On pięknie potrafi przegrywać
Offline
Moderator
Wczoraj jeszcze obczaiłem sobie nagrany uprzednio mecz Nalba. Dejw wygrał łatwo, grając przy tym nader efektownie(świetny pierwszy serwis, demolujące returny; Montanesowi przy swoim drugim podaniu pozostawała ), ale można było też dokladnie zobaczyć, dlaczego Argentyńczyk od dawna nie robi żadnych sensownych wyników w WS.
Spotkanie trwało niespełna godzinę, biegania było jak na lekarstwo, a on pod koniec był zdyszny, soczyście czerwony i zlany potem, jakby właśnie kończył maraton.
Zdawało się, że Nalbik może być tajną bronią Argentyny w PD(no bo jednak, żeby realnie myśleć sukcesie, trzeba wygrać jednego singla z Nadalem), ale w meczu best of 5 z Rafą coś marnie go widzę. Ale w Bazylei może namieszać, zwłaszcza jak you know who znowu odstawi jakąś szopke.
A w ogóle, to szybki ten kort.
Ostatnio edytowany przez Robertinho (22-10-2008 09:57:34)
Offline
Ojciec Chrzestny
Robertinho napisał:
A w ogóle, to szybki ten kort.
Prawie jak Wimbledon
I nie mówię tego żartobliwie, tylko wczoraj śledząc mecz i widząc te krótkie wymiany, w zasadzie momentami zero gry tak jakoś mi dawna gra na londyńskiej trawie stanęła przed oczyma.
Serwis był wymowny, gry przy sieci malutko, ale mimo wszystko "tenis błyskawiczny" skojarzył mi się ze Świątynią tenisa.
Ja chciałem o Petersburgu - młodzi Ancić (chyba jeszcze młody, 24 lata to ładny wiek) i Cilić co najwyżej Ermitraż zwiedzają bądź są już w drodze do Paryża. O ile to, że Chardy potrafi grać było pewne, o tyle wtopa Marina z Michaiłem Kukushkinem dość zaskakująca (a propo Miszy K. to już mam nowy temat ).
Wygrali natomiast weterani - Hrbaty i Schuettler.
Offline
Moderator
Dziś w Bazylei ciekawe meczyki się kroją; napierw Igorek z Kochlim, potem Marcos, James z Kiwim, a na koniec Fish z Felicjaną.
Dla mnie hitem oczywiście będzie mecz Blake'a z Kieferem; po pierwsze z przyczyn sentymentalnym, bo obu od bardzo już dawna lubie, pod drugie za względu na ich efektowny styl gry. Widziałem ich mecz w Halle, bardzo efektowne spotkanie i tu ze względu na nawierzchnie może być podobnie; dobre serwowanie, błyskawiczne wymiany i spięcia przy sieci. Mam nadzieję, że panowie nie zawiodą (obaj jak wiemy posiadają w tym kierunku spore zdolności ) i zobaczymy ładny mecz
Ostatnio edytowany przez Robertinho (22-10-2008 10:45:47)
Offline
Ojciec Chrzestny
O ja, chyba jakieś święto - Marat wygrał 6-2 6-4 - fajnie wreszcie na spokoju przeżyć Jego mecz, zwłaszcza, że gdy wszedłem na scoreboard to było już po wszystkim
W tym turnieju jednak jest murowany faworyt i jest nim oczywiście Andy Murray, który dziś równie gładko co Marat odprawił nieobliczalnego Troickiego.
Kolejny turniej dobrze zaczął PHM. Nie popisał się za to rewelacyjny na USO
Gilles Muller.
Dziwnie ten plan gier w Basel ustawiają, że jeszcze ostatnie mecze 1r nawet się nie zaczęły. Dla prowadzącego WZt na sąsiednim forum to prawdziwy dramat
Bardzo dobry mecz zagrali dziś Andreev i Kohli - szli bardzo równo, ale ostatecznie pięknie grający Niemiec niepotrzebnie podpalił się w ostatnim gemie i głupio oddał serwis, a w konsekwencji mecz.
Offline
User
Swietny mecz dzisiaj widzialem momenty byly
Tylko zakończenie takie jakieś bez happy endu , ale to nic , bo jak to moja ulubiona matematyczka zwykła mawiać : " wynik jest nieważny " , najważniejsze jest to że Marcosowy wciąż wygląda i zachowuje się beztrosko jak chłopiec z plaży , i mimo zlosliwych przeciwności losu jak był tak jest przepełniony optymizmem , nie wiem czemu ale ta porażka wogóle mnie nie zdołowała , niby doskonale zdaje sobie sprawe że pół godziny temu skończył się kolejny odcinek krótkiego serialu o zmarnowanym talencie , ale przejmować sie tym nie potrafie .
Aha , fajnie sie mimochodem dowiedzieć że pod swoje skrzydła wziął Go Peter Lundgren , szkoleniowiec guru , światowiec , i co najwazniejsze fachowiec jakich mało , oczywiscie w tym miejscu chciałbym wyrazić nadzieje że Jego charyzma szybko wpłynie na na notowania Marcosa , i jeszcze jedno odnośnie potyczki Baghdatisa z Granojeeee , być może mało widziałem , ale tak słabego sędziowania to jeszcze nie widziałem .
Odnosząc się do otwarcia Feda , to musze powiedziec że zgrywus z tego Rogera , zgrywus lubiący grac niezwykłe TB dla ziomków . Że przypomne tu ( 16- 14 z Ferrerem i 7-5 ze Srichaphanem w 3 secie gdzie mógł i tak po prawdzie powienien przegrać ) , i ja Go nawet rozumiem bo co za sztuk zwyczajnie wygrać ? Żadna to byłoby zbyt proste ...
Offline
User
.. swoją drogą to co wyprawiał sędzia liniowy to też woła o pomstę do nieba
Offline
Ojciec Chrzestny
Sydney napisał:
niby doskonale zdaje sobie sprawe że pół godziny temu skończył się kolejny odcinek krótkiego serialu o zmarnowanym talencie , ale przejmować sie tym nie potrafie .
Syd, ten mecz skończył się i tak pozytywnie dla Cypra. Sądziłem, że Bagieta wracając po takiej przerwie, wiecznie z czymś co go boli popłynie w 2 gładkich setach, a tymczasem była zacięta walka. Finalista AO 06 ma wszystko, by wrócić w szeregi 20 najlepszych graczy świata, warunek jest tylko jeden i wielce kluczowy: Marcos musi być zdrowy.
Póki co sporo pracy przed nim, ale fajnie, że znów Jego nazwisko wpisywane jest do drabinek turniejów głównych
Problemy z zaistnieniem w tourze miał też James Blake - wczoraj zaskoczył, ograł Kiwiego w meczu efektownych stylów i przynajmniej na chwilę znów odżyły nadzieje na Szanghaj, szkoda, że chyba tylko w głowie Amerykanina (a może i odwrotnie, u Niego właśnie nie).
Zacierałem ręce na pojedynek 2 rundy Petschner - Nalbandian, a tymczasem Picasso po życiówce z Wiednia wraca do swojej naturalnej formy Gładka wtopa z Vliegenem i można mieć wątpliwości, czy to Niemiec pokpił, czy może Belg znów chce zadziwić tenisową publikę.
A w Lyonie niezmordowany Simon - po 1 secie, przegranym 2-6 można było oczekiwać, że Gilles to co wygrać miał to i wygrał w poprzednim tygodniu, ale 2 kolejne sety tylko uświadomiły nam, ze ta 1 partia to tak na zwiększenie apetytu Davida Ferru
Offline
Moderator
Ja widziałem wczoraj tylko 15 min Marcosa, nic więcej. Z to dziś kroją się ciekawe bardzo ciekawe mecze, trzeba będzie lawirować między TV, scoreboard i transmisjami w necie.
W Petrersburgu Safin, no prawdziwy hit, Maryj zagra z Gulbisem. W Lyonie Rod z Gineprim, Santoro z Tsongą, na deser PHM z JFC. W Bazylei zaś Roger
Offline
Ojciec Chrzestny
Robertinho napisał:
W Bazylei zaś Roger
W hali Świętego Jakuba też dziś ma kto grać - poza Federerem zagrają Blake i Del Potro, a właśnie teraz Nalbi poucza Vliegena co do tego, jak się 1-wsze sety wygrywa
Niestety wczoraj w turnieju deblowym odpadła nasza eksportowa para, Marcin i Mariusz nie dali rady Argentyńczykom Calleri/Acasuso.
Offline
Moderator
Kurde uwielbiam takie sytuacje xDDDD JB na korcie, do tego obrywa, a ja muszę iść, co gorsza może nawet na Feda się nie wyrobie.
Offline
Ojciec Chrzestny
James wygrał I oczywiście był sobą - no już tak marnotrawionej przewagi tenisowej dawno nie widziałem.
W każdym elemencie gry Jankes dominował, rywal nie istniał na korcie, a jedyne z czego zasłynął w mecz to...wygranie seta
Później Railey się pozbierał i tylko czasami pożywiał Oscara cheap pointsami
Jak pięknie przegrywać pokazał w Lyonie Gasquet, który zawiódł swoją publikę, choć ta tak naprawdę po ostatnich wynikach Ryśka nie powinna była zbyt wiele oczekiwać.
Podobny los co ten Rycha podzielił w Petersburgu Safin, który wyraźnie znów popadł w stan wielce depresyjny i ugrał ledwo 6 gemów z Golubevem - jednym z "kazachskich Rosjan".
A w meczu dnia Andy Murray przejechał się po Gulbisie, który wciąż nie potraf ograć czołowego zawodnika świata - ciągle czegoś brakuje, dziś zabrakło bardzo wiele.
Offline